Żałoba

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Do bardzo przykrego zdarzenia doszło, gdy Hiobowscy wracali wieczorem do domu. Najpierw zastanowił ich widok dwóch panów taszczących ukradkiem jakiś graty. Potem tata Łukaszka zszedł do piwnicy i zauważył wyłamane drzwi do kilku pomieszczeń.
- Złodzieje - powiedział, kiedy wrócił do rodziny. Rodzina, niesiona uczuciem patriotyzmu i poczucia praworządności, zadzwoniła po policję.
- Jest rocznica katastrofy, żałoba - mówili do siebie Hiobwscy. - Dzwonimy po policję!
Jak nigdy wcześniej, radiowóz zjawił się kilka minut.
- Ale szybko - jęknęli zaskoczeni Hiobowscy.
- Rocznica, żałoba, staramy się - wyjaśnili policjanci. - Z tej okazji przydzielili nam dodatkową benzynę, więc więcej jeździmy po mieście. Co się stało?
Hiobowscy opowiedzieli o złodziejach grasujących w piwnicy ich bloku. Policjanci dzielnie ruszyli do akcji i już po krótkim czasie prowadzili przed sobą obu włamywaczy.
- Wstyd! - strofował ich jeden policjant. - W ogóle kraść to wstyd. Ale jeszcze robić to w takim czasie? W czasie żałoby, rocznicy, kiedy wszystkie serca...
- Ma pan rację - przerwał mu pierwszy włamywacz. - Postąpiliśmy okropnie. Bardzo państwa proszę, stańmy razem tu w szeregu. Wszak wszyscy jesteśmy Polakami.
Wszyscy stanęli w szeregu: Hiobowscy, policjanci. Drugi włamywacz zniknął im gdzieś za plecami.
- Tam - pierwszy włamywacz pokazał gdzieś przed siebie. - Tam zginął pięć lat temu nasz prezydent. I wiele innych osób. Mamy obecnie czas żałoby. Przypomnijmy sobie tą atmosferę sprzed pięciu lat, tę solidarność. Wiem, że razem z kolegą nie zawsze byliśmy w porządku wobec społeczeństwa. Ale dziś, tak, czuję to, dziś nastąpi przełom...
I pierwszy włamywacz, szlochając padł w ramiona jednego policjanta, a potem z drugim przyjaźnie poklepał się po plecach.
- Od dziś niech zniknie podział na dobrych i złych, na policjantów i złodziei, na praworządnych i łamiących prawo - kontynuował pierwszy włamywacz bacząc pilnie, aby wszyscy nadal stali w szeregu. - Bądźmy jednością! Bądźmy razem! W rocznicę tej strasznej tragedii obiecajmy coś sobie, aby to uczucie się nie zmarnowało! Bądźmy lepsi!
- Bądźmy lepsi! - powtórzyli policjanci razem z Hiobowskimi.
- A zatem patrzmy, patrzmy tam i wypatrujmy znaku pojednania! - zawołał z emfazą pierwszy włamywacz, jeszcze raz wskazał coś daleko na horyzoncie, po czym otarł łzę i przypomniał:
- Nie wolno wam się obracać zanim nie policzycie do stu! Inaczej nie zobaczycie znaku i złamiecie żałobę!
Cofnął się i zniknął im z pola widzenia. Gdzieś za nimi zawarczał silnik i zaczął się oddalać. Łukaszek, nie bacząc na napomnienia włamywacza, obejrzał się błyskawicznie.
- O ja leję! - zawołał do policjantów. - Ukradli wam radiowóz!

Brak głosów