Teatrzyk "Zielony Gej" przedstawia: "Władca Pierścieni"

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Wszystko zaczęło się od zwykłego nieporozumienia. Otóż pani pedagog usłyszała kiedyś na szkolnym korytarzu okrzyk "Władca pierścieni" i pomyślała, że chodziło o nią. Miała ku temu podstawy - była nosicielką największej ilości biżuterii w całej placówce oświatowej. Rozczarowała się zatem srogo, gdy dowiedziała się, że to tylko tytuł książki, a także i filmów. Akurat jeden z nich był w telewizji. Pani pedagog obejrzała go i pomyślała, że można byłoby zrobić jakiś występ jej teatrzyku oparty na "Władcy Pierścieni". Już widziała siebie w roli Galadrieli pokonującej złe trolle (w tej roli czwarta a).
Oczywiście, czwarta a nie była zachwycona tym pomysłem.
- Chłopak mojej siostry przyniósł mi kiedyś "Władcę Pierścieni", chciał żebym to przeczytał - odezwał się przerażony Łukaszek. - Wie pani jakie te książki są grube? Prawie tak grube jak pani udo!
Łukaszek dostał naganę do dzienniczka a wściekła pani pedagog powiedziała, że ona jeszcze wróci do tego tematu. Przeczytała kilka dostępnych w internecie streszczeń i na kolejnej lekcji wychowawczej oznajmiła czwartej a, że przygotują występ oparty na jednym z ostatnich rozdziałów książki.
- Trochę jednak zmienimy zakończenie - oznajmiła pani pedagog. - A wy zagracie Hobbitów.
- Co to są Hobbici? - zapytała dziewczynka, która zazwyczaj odzywała się jako pierwsza.
- To takie niskie stworki podobne do ludzi. Podobnie się też ubierają. Chodzą boso i mają owłosione łydki i stopy.
Dla dziewczynki był to ciężki cios.
- Sama niech pani lata po scenie z owłosionymi nogami! - krzyknęła oburzona.
- Rozdzielam role - pani pedagog była niewzruszona. Froda Bagginsa miał zagrać okularnik z trzeciej ławki, a jego wiernego sługę Sama - Gruby Maciek.
- O nie - załamany Gruby Maciek oparł czoło o blat ławki.
- Muahahah! - triumfował wniebowzięty okularnik.
- A ty moje dziecko - powiedziała pani pedagog do dziewczynki - będziesz Różyczką, narzeczoną Sama - i wskazała na Grubego Maćka.
- Prędzej umrę - oświadczyła z godnością dziewczynka i zacięła usta w ponurym milczeniu.
- Dobrze, dobrze, najwyżej zrezygnujemy ze scen miłosnych...
Dziewczynka zaczęła głośno płakać.
- Ja bym wolał mieć taką narzeczoną jak pani - obłudnie podlizywał się pani pedagog okularnik.
- A ty, Hiobowski - pani pedagog podeszła do pobladłego Łukaszka i spojrzała na niego w dół poprzez biust. - Ty będziesz ojcem Różyczki. I będziesz miał najwięcej tekstu do nauki...
Łukaszek załamany oparł czoło o blat ławki obok Grubego Maćka.
Ruszyły przygotowania, próby, kostiumy i wkrótce można było zaprosić rodziny na premierę. Pani pedagog wybrała dość mało reprezentatywny fragment książki. Był to wątek gdy po zniszczeniu pierścienia Frodo, Sam, Merry i Pippin wracają do Shire'u i dowiadują się o nowych porządkach tam panujących.
Pewnego późnego popołudnia zaroiła się aula od gości, podniosła się kurtyna i czwarta a rozpoczęła spektakl.
- Frodo! Sam! Witajcie! - rzekł Łukaszek i radośnie uściskał okularnika i Grubego Maćka. - Różyczka tak się stęskniła za Samem! Pocałujże go!
Gruby Maciek i dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza spojrzeli na niego morderczym wzrokiem.
- Podajcie sobie dłonie na powitanie - poprawił się nerwowo Łukaszek.
- Powiedzcie no, mój biedny, tępy wieśniaku, co się działo w Hobbitonie kiedy to sam obaliłem Saurona? - zapytał Łukaszka protekcjonalnie okularnik.
- Mój dobry Frodo... - odparł wściekle Łukaszek i popłynęła opowieść, którą wszyscy znali z "Władcy Pierścieni". Że kraikiem zaczął rządzić okrutny Sharkey. Że jego kłamliwym rzecznikiem jest Gadzi Język. Że część Hobbitów z Lothem i Lobelią na czele kolaborowała z Sharkeyem w zamian za skonfiskowane majątki innych, opornych Hobbitów. Że Ted Sandyman w podobny sposób przejął młyn i wiele innych zakładów w okolicy. Tak, do tej pory opowieść się zgadzała z pierwowzorem.
- A cóż się działo dalej? - zapytał okularnik.
- A dalej... - kontynuował Łukaszka. Dalej Nad Wodą wybuchło powstanie. Ogarniało szybko cały Shire a na jego czele stanęli... Lotho i Lobelia.
- Tego nie było w książce! - zauważył ktoś z widowni. Pani pedagog uśmiechnęła się z zadowoleniem. Końcówka była jej własnym dziełem.
...na czele powstania stanęli Lotho i Lobelia. Sharkey rzucił do walki Dużych Ludzi. Gadzi Język, który podobno stanął w obronie Hobbitów został internowany. Aby zapobiec dalszemu rozlewowi krwi zaproponowano naradę przy Wielkim Kamieniu. Z jednej strony zasiadł Sharkey i reprezentanci Dużych Ludzi, a z drugiej reprezentanci Hobbitów. Czyli Lotho, Lobelia, Gadzi Język i Ted Sandyman.
- Czemu oni? - zdziwił się Frodo-okularnik.
- Bo ich zażyczył sobie Sharkey - poinformował go Łukaszek.
- No i co, zmieniło się coś na lepsze?
- No, chyba tak. Tak przynajmniej pisze w swojej gazecie Gadzi Język. Bo on gazetę założył. Jedyna jaka jest. Nazywa się "Gadzie Wieści".
- A co z Lothem i Lobelią? Przecież oni się wysługiwali Sharkeyowi!
- Oni go obalili! - upierał się Łukaszek. - Lotho jest burmistrzem Michel Delving.
- Ale tą funkcję sprawował zawsze Will Whitfoot!
- Will siedzi w więzieniu. Za szerzenie plotek jakoby Sharkey i Lotho podzielili się potajemnie władzą ponad głowami ogłupionych przez Gadziego Języka Hobbitów.
- I co teraz robicie w Hobbitonie?
- Pracujemy.
- U siebie?
- Nie ma już "u siebie". Wszystko należy do Teda Sandymana. Nakupował to jak rządził Sharkey i tak zostało...
- Nie oddał wam niczego?
- Gadzi Język uczy nas wyrozumiałości i tolerancji - powiedział z uniesieniem Łukaszek. - Nie można żyć nieufnością, podejrzliwością i wiecznie grzebać się w przeszłości! To prowadzi tylko do obrażania i pogardy, szerzy nienawiść i konflikty. Przecież nie ma już u nas wrogów! To tylko ci, którzy nie chcieli walczyć z Sharkeyem leczą w ten sposób swoje kompleksy stosując insynuacje, podsłuchy i prowokacje. Małostkowe Hobbity!
- Dobrze przynajmniej, że ten krwawy tyran Sharkey odszedł - westchnął okularnik.
- Sharkey jest prezydentem Shire'u - wyprowadził go z błędu Łukaszek. - Sami go wybraliśmy!
I wśród okrzyków "Niech żyje demokracja i wybaczenie!" sztuka się zakończyła.
Hiobowscy wychodzili zamyśleni. Mijały ich dziesiątki innych rodziców narzekających, że tracą czas na oglądanie głupich, bezsensownych bajeczek dla dzieci.

Brak głosów

Komentarze

ilu ich jest ?

obok nas ?

Vote up!
0
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#45852

... dobrze rozwinięte to, co po szwedzku się nazywa "ringmuskeln"? ;-)

Chyba da się zrozumieć o co chodzi. I to też związane z pierścieniami.

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
http://bez-owijania.blogspot.com
http://tygrys.niepoprawni.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#45855