Teatrzyk "Zielony Gej" przedstawia: Nowe szaty cesarza

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Pani pedagog zmotywowana dodatkiem pieniężnym za prowadzenie szkolnego teatrzyku zabrała się ostro do roboty. Szybko wybrała ciekawy repertuar, ale zablokował go pan dyrektor. Wytłumaczył pani pedagog, że "Shrek" to nie jest klasyczna baśń, a jeśli chodzi o inne sztuki, to nie wypada, żeby czteroklasiści odgrywali sceny seksu. Pani pedagog zasiadła więc do lektury i udało się! Znalazła sztukę, która miała trochę nagości i nawet była całkiem-całkiem... Trzeba ją jedynie było trochę unowocześnić. Problem zaczął się przy obsadzie. Nikt się nie zgłaszał na ochotnika i każdy próbował się wymigać. Pani pedagog zaczęła więc wszelkie usprawiedliwienia drzeć i wyrzucać do kosza oraz sama ustalać obsadę. Wtedy wszystko ruszyło z miejsca. Kilka szybkich prób i już można było zapraszać rodziców. Dużo rodziców. I opiekunów. I rodziny. I znajomych...
- Najlepiej niech przyjdą wszyscy, kto tylko chce - zachęcała pani pedagog.
Hiobowscy przyszli w komplecie. Dziadek Łukaszka spojrzał na scenę, sapnął zgorszony i zanim ktokolwiek zdołał go powstrzymać podszedł i przywołał wnuka.
- Co to jest? Czemu tu nie ma żadnego nauczyciela? Kto was pilnuje? - po czym wskazał ubraną w swoim stylu panią pedagog i zapytał:
- I co tu robi ta tirówka?
Pani pedagog się zagotowała i zaczęła wydawać dźwięki podobne do "Papayi" Urszuli Dudziak. Na szczęście dzieciom udało się zażegnać konflikt i sztuka mogła się rozpocząć. A zaczęła się mocnym akcentem.
- Nowe szaty cesarza - zapowiedziała pani pedagog gromko. Na scenę wyszła dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Jestem cesarzem tego kraju - oznajmiła.
- Czemu dziewczynka jest cesarzem? - padło pytanie z widowni.
- Bo żaden chłopak nie chciał się rozbierać - odparł Łukaszek.
- No dobrze, ale dlaczego akurat ona?
- Bo nie ma cycków i wygląda jak chłopak - wyjaśnił Gruby Maciek.
- Ty świnio!!! - ryknęła dziewczynka zadraśnięta do najgłębszych warstw swojej psychiki i z całej siły przylała mu z tak zwanego plaskacza w twarz. Gruby Maciek runął na deski sceny, a dalszej masakrze zapobiegły dziewczyny z czwartej a, które powstrzymały wyrywającą się, ziejącą ogniem koleżankę.
- Stary, żyjesz? - zatroskany Łukaszek nachylił się nad kumplem. Nadbiegła pani pedagog i zatroskana również nachyliła się nad Grubym Maćkiem eksponując dekolt. Gruby Maciek spojrzał, zrobił się czerwony niczym piwonia, a prawie wszyscy obecni na sali mężczyźni zapragnęli być na jego miejscu. Kolejny konflikt został zażegnany i sztuka mogła toczyć się dalej. Dwaj tkacze (Łukaszek i Gruby Maciek) przybyli do miasta rządzonego przez cesarza (dziewczynka), która... który miał słabość do strojów. I tkacze obiecali, ze uszyją mu przewspaniały strój. Zażądali olbrzymich sum po czym nic nie robili, a zebrane środki zdefraudowali. Cesarz oczywiście zapragnął zobaczyć jak idzie postęp robót. Łukaszek i Gruby Maciek bezczelnie udawali, że niosą szatę aby ją pokazać.
- Prawie gotowe - zadudnił Gruby Maciek.
- Ale nie każdy może zobaczyć te szaty - uzupełnił Łukaszek. - Tylko ten, kto jest prawdziwie europejski i tolerancyjny. Inni nie! Zobaczą tylko powietrze!
- I co, cesarz widzi? - rzekł Gruby Maciek patrząc na dziewczynkę tak, jakby chciał jej oddać wcześniejszy strzał.
- Tak, tak, widzę... - bąkała dziewczynka.
- Trochę pozmieniali w tej sztuce, ale idzie dobrze - wyszeptał dziadek Łukaszka.
- Szszsz!! - uciszyła go niecierpliwie mama Łukaszka, która chłonęła każde słowo.
Na scenie sztuka zbliżała się do końca. Nadeszła chwila wielkiej parady. Cesarz miał założyć nową szatę. Naprzód wysunęła się dziewczynka ubrana w jednoczęściowy kostium kąpielowy.
- W książce było, że był nagi - doleciało z widowni.
- Nie będę się rozbierać! - zawarczała dziewczynka. - Pedofile! Zboki!
- Gramy dalej! - pani pedagog zaklaskała w dłonie.
Trwała parada. Dziewczynka szła w kostiumie, a za nią szła reszta klasy, która udawała, że niesie tren od szaty. Nagle na drodze dziewczynki stanął okularnik z trzeciej ławki, wycelował w nią palec i zakrzyknął:
- Patrzcie, przecież on jest nagi!
Zapadła cisza, a potem Łukaszek i Gruby Maciek ryknęli na niego:
- Milcz, ty homofobie, ciemnogrodzie, faszysto i antysemito!! - i rzucili się na niego. Stopniowo do nich dołączyła reszta klasy. Pokonanego okularnika zniesiono ze sceny, a cesarz przechadzała się dumnie bez przeszkód i złożyła u Łukaszka i Grubego Maćka zamówienie na następną szatę.
Zapadła kurtyna, wyszła pani pedagog.
- I co? Podobało się państwu?
Na początku była cisza, a potem wstała mama Łukaszka, wykrzyknęła:
- O tak, bardzo!
Coraz więcej dorosłych wstawało i dołączało się do oklasków...

Brak głosów