Rezygnacja napastnika

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Od pewnego czasu pokazywano w telewizji nowy wynalazek w dziedzinie sportu - mecze futbolowe pomiędzy Niskimi i Wysokimi. Zazwyczaj bywały to mecze towarzyskie ale raz na kilka lat odbywał się mecz gdzie grano z takim zacięciem jakby chodziło o śmierć i życie. Właśnie zapowiedziano transmisję kolejnej rozgrywki, towarzyskiej tym razem.
Łukaszek, jego tata i dziadek byli podekscytowani już od rana. Panie, czyli siostra Łukaszka, mama i babcia chcąc nie chcąc musiały uczestniczyć w futbolowej gorączce. Ze strzępków rozmów wywnioskowały, że faworytem są Wysocy. Faworytem byli już kilka lat temu, ale boleśnie przegrali ważny dwumecz 0:1 i 0:1. Co prawda potem udało im się po skróconej kolejce wygrać 1:0, ale teraz wszyscy żyli ważnym spotkaniem, które miało się odbyć tej jesieni.
Dzisiejszy mecz miał udowodnić, że przedmeczowe sondaże, typujące Wysokich na zwyciężców, są w pełni uzasadnione.
- Mamy szuflady pełne taktyki! - przekonywał kapitan drużyny Wysokich, który był jednocześnie jej jedynym napastnikiem.
- Szuflady pełne taktyki to oni mają od kilku lat - denerwował się tata Łukaszka. - I gówno im z tego wychodzi!
- I bardzo dobrze - dziadek całym sercem kibicował Niskim. - To są podli oszuści. Już dawno powinni ich wykluczyć z ligi!
Wieczorem rozpoczął się mecz. Panowie zajęli duży pokój i hałaśliwie kibicowali. Siostra wymknęła się na randkę. Mama w kuchni usiłowała zrobić makaron gejowski (czyli czterojajeczny) według przepisu dodatku kulinarnego "Wiodącego Tytułu Prasowego" pod tytułem "Kuchnia pełna tolerancji". A babcia zasiadła ywgodnie przed radiem, założyła słuchawki i nastawiła częstotliwość na Radio Komuna. Akurat Chór Męski Polskiego Radia w Krakowie śpiewał swój hit z roku tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego piątego o pionierskiej brygadzie szturmowej. Babcia uśmiechnąła się z rozrzewnieniem i zapadła głębiej w fotel.
A na ekranie telewizora rozpoczął się mecz. Zawodnicy wybiegli na boisko i ustawili się na swoich pozycjach. Sędzia gwizdnął i rozpoczął się mecz. Taktyka obu drużyn była widoczna jak na dłoni. Niscy próbowali zdobywać pole kawałek po kawałku i puszczać mocne bomby w nadziei zaskoczenia przeciwnika. Wysocy z kolei lubowali się w grze kombinacyjnej. Zapowiadali głośno, że strzelą gola po czym wykonywali tyle podań i zwodów, że piłka ginęła wszystkim z oczu. Nawet sędziemu.
Gra, niestety, nie kleiła się. Mocno reklamowany i zachwalany kapitan Wysokich zawiódł. Stał na swojej pozycji i nie stwarzał sytuacji bramkowych tylko czekał na to, co wypracują mu koledzy. Potem jedynie dostawiał nogę usiłując strzelić gola. Niestety, pudłował fatalnie. A to słupek, to strzał w trybuny... Nawet jeśli piłka szła w światło bramki, to strzał był tak anemiczny, że nawet najniższy na boisku bramkarz Niskich nie miał problemu z jej złapaniem.
- Ło matko... - jęczało trzech kibiców przed telewizorem widząc jak Jedyna Nadzieja Wysokich partoli kolejną sytuację. A cały stadion skandował nazwisko kapitana, doping się wzmagał gdy tylko dotykał piłki. Któż strzeli bramkę jak nie on?!
...po pewnym czasie tata Łukaszka dostrzegł, że Wysocy coś kombinują. Wymieniają się mnóstwem podań, po czym dyskretnie wykopują piłkę na aut gdy nikt nie widz. W tym samym czasie inny z zawodników Wysokich brał piłkę podaną mu przez kogoś z trybun, robił wrzutkę na boisko i zaczynał grę w zupełnie innym miejscu. Wreszcie chyba nawet sędzie się zorientował, że coś tu nie gra. W pewnym momencie zauważył, że kapitan Wysokich wykonuje jakieś podejrzane manewry. Zatrzymał grę i wezwał go do siebie.
- Gdzie jest piłka?! - zagrzmiał sędzia.
- A tam... Na aut wyszła.
- To czemu liniowy nie gwizdał?
- Niech pan pyta liniowego, to jego problem!
- A co pan ma pod koszulką?! - zapytał sędzie główny.
- To pytanie jest podchwytliwe i należy je cofnąć - sygnalizował sędzia techniczny.
- Proszę odpowiedzieć - główny zignorował technicznego i nadal wskazywał palcem coś, co rozdymało koszulkę na brzuchu gracza do rozmiarów futbolówki.
- To opuchlizna - odparł strasznie zdenerwowany kapitan.
- Więc pan nie może grać.
- Mogę, samo przejdzie.
- Proszę pokazać! - zażądał sędzia.
- Eee... Eee... - bronił się napastnik.
- Podejrzewam pana o nieczystą grę - grzmiał sędzia. - Natychmiast proszę pokazać co tam pan chowa albo dam panu czerwoną kartkę!
- To może zrobimy tak - kapitanowi latały niespokojnie oczy. - Ja zostanę, a zamiast mnie zejdzie z boiska dwóch innych? Na przykład ten tam... Boczny obrońca. Ten, co się tak strasznie poci. I ten drugi. Ten z numerem cztery.
- No dobrze - zgodził się sędzia. Kapitan w dyskretny sposób pozbył się tego co miał pod koszulką, a dwóch graczy opuściło boisko. Wysocy grali teraz w dziewiątkę.
- I tak wygramy - oznajmił kapitan Wysokich. - Każdy z nas nawet w pojedynkę pokona całą drużynę Niskich!
Stadion oszalał ze szczęścia. Kapitan Wysokich upajał się wiwatami tłumu, gdy nagle struchlał. Zobaczył, jak dwóch graczy jego drużyny, którzy zeszli z boiska, tłumaczą coś rozeźleni sędziemu technicznemu wskazując właśnie na niego. Rozejrzał się. Okazało się, że w celu załatania ubytków jego gracze się cofnęli. Numer drugi przeszedł z pomocy do obrony i teraz nie było nikogo, kto mógłby mu podawać piłki. Został prawie kompletnie odcięty od swojej drużyny. Mógł zrobić tylko jedno.
- Rezygnuję ze strzelania goli - oświadczył kapitan Wysokich. - Nie mogę zostawić swojej drużyny w potrzebie. Nie interesują mnie ani sława, ani splendory dla najlepszego snajpera. Zresztą i tak wygramy.
- Prawdzowy mąż sportu - rozległ się głos z tyłu. Panowie obejrzeli się i zobaczyli, że za nimi stoi mama Łukaszka i też ogląda mecz.
- Mąż sportu - powtarzała mama Łukaszka. - Zobaczcie tylko jak ci Niscy teraz się boją. Panika, panika... Genialny ruch kapitana. Wysocy na pewno wygrają!

Brak głosów

Komentarze

W pełni oddałeś to co się dzieje teraz w polityce. A tak na marginesie czyżby PO i PIS nie chciały władzy? Jest aż tak źle?

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin

#45175

"makaron gejowski" he he

Vote up!
0
Vote down!
-1
#45206

Brakuje jeszcze sędziego liniowego podobnego do Lisa, który interpretowałby każde zagranie na korzyść "Wysokich".
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#45213

... braku perwersyjnej erotyki... bo gejowski makaron mnie nie kręci, może Biedronia, who knows?)

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
http://bez-owijania.blogspot.com
http://tygrys.niepoprawni.pl

Vote up!
0
Vote down!
-1

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#45253

to geje powinni mieć gejowskie.
To dopiero byłby interes!!! :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#45401

... gejowskie! Ale pomysł makaronu z napletkiem nienajgorszy.

Swoją drogą, że my się przez nich do takich trywialnych szczegółów anatomii musimy zniżać...

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
http://bez-owijania.blogspot.com
http://tygrys.niepoprawni.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#45653

Hehe, fajna ilustracja. Kto ją zrobił? :)

Vote up!
1
Vote down!
0
#45298