Obiad, talerz, równość, część 2, ostatnia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Cała sprawa "nierównych obiadów" szybko znalazła swój epilog. Łukaszek przyniósł wiadomość, że pod jego szkołą była telewizja. Cała rodzina Hiobowskich zasiadła przed telewizorem by obejrzeć lokalne wiadomości.
- Jest! - rozległ się wrzask. Na ekranie pojawiła się pani reporterka na tle szkoły Łukaszka.
- Jestem w telewizji!!! - ryczał Łukaszek. Z boku kadru widać było jego i Grubego Maćka. Nachylali się, wkładali sobie palce do ust i udawali, że wymiotują. Szybko zasłonił ich gęstniejący tłum innych uczniów.
- Witam państwa - powitała telewidzów pani reporterka i pokrótce przypomniała sprawę obiadów. - Miasto tłumaczyło ten skandal oszczędnościami. Na szczęście wycofało się z tego pomysłu i nie będzie już dyskryminacji, bo zaprzestaje finansowania tego upokarzającego procederu! Cieszycie się dzieci, prawda? - i pani reporterka zwróciła się z tym pytaniem do ciżby wzburzonej dziatwy falującej za jej plecami.
- Wcale, że nie! - do mikrofonu dorwała się jakaś pulchna blondynka w okularach. - Miałam obiad codziennie gratis a teraz go nie mam! Wielkie, kurwa, dzięki! A niech tylko dorwę tą głupią pipę, co napisała ten ar... - i tu jej koledzy i koleżanki wykazali się refleksem. Złapali blondynkę za ramiona, zatkali usta i wciągnęli w tłum. Pani reporterka również popisała się refleksem.
- Sami państwo widzą - obróciła się do kamery z profesjonalnym uśmiechem - że dyskryminacja rodzi agresję. Bądźmy tolerancyjni!

Brak głosów

Komentarze

- Sami państwo widzą - obróciła się do kamery z profesjonalnym uśmiechem - że dyskryminacja rodzi agresję. Bądźmy tolerancyjni!:)))

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#8722