Nowa taktyka polskich piłkarzy

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Podczas lekcji niemieckiego wszedł nagle pan od wuefu i oznajmił, że przybył ważny gość.
- I to pan oznajmia? Jaki gość? - spojrzała na niego ironicznie pani od niemieckiego. - Trenerka fitness?
- Trener polskiej reprezentacji piłki nożnej - rzekł z namaszczeniem pan od wuefu.
- Kobiecej? - spytała dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza.
- Męskiej... - pan nie zdążył dokończyć, bo męska część klasy drugiej a runęła w kierunku drzwi.
- Spokojnie - powstrzymywał ich pan od wuefu. - Zdążycie dostać autograf!
- Jaki k***a autograf! - wrzasnął okularnik z trzeciej ławki. Gruby Maciek wyjaśnił, że zamiast otrzymać autograf od trenera chcą zastosować na nim przemoc fizyczną.
- Dlaczego? - zdziwiła się pani od niemieckiego.
- Pani tego zrozumie, pani kibicuje przecież Niemcom - westchnął z goryczą Łukaszek. - Przecież nasi tak grają, że się wstyd przyznać, że to nasi. Wczoraj przegrali zero do jednego z Krymską Republiką Ludowo-Demokratyczną!
I poszli na spotkanie z trenerem w auli. To znaczy: miało być w auli, ale dyrektor szkoły widząc frekwencję kazał je przenieść do kantorka pana od wuefu.
- Witam serdecznie - powiedział ciepło trener polskie reprezentacji. - Na wstępie powiem, że tak, owszem, przegraliśmy, ale nasza porażka przyniesie na pewno owoce w postaci zwycięstwa!
- A z kim teraz gramy? - zapytał Gruby Maciek.
- Z Autonomią Doniecką - odpowiedział okularnik z trzeciej ławki.
- I niech pan nie mówi, że znowu przegramy - jęknął Łukaszek.
- Wygramy. Tym razem na pewno wygramy - uśmiechnął się trener.
- Tyle razy to słyszeliśmy...
- Ale tym razem na pewno. Wreszcie mam taktykę, która przyniesie nam sukces!
- Jaką??? Może pan powiedzieć? - gorączkował się okularnik.
- Mogę, ale obiecajcie, że nikomu nie powiecie...
Obiecali.
- Pomyślcie, z czym mamy największy problem? - zapytał trener.
- E, to proste - wzruszył ramionami Gruby Maciek. - Ze wszystkim.
- Może inaczej spytam... Dlaczego przegrywamy?
- Strzelamy za mało goli - odparł okularnik.
- No niby tak ale... - trener skrzywił się. - Tamci zawsze mogą strzelić więcej. My musielibyśmy znowu strzelić więcej, oni jeszcze więcej i tak w nieskończoność. To droga donikąd. Otóż po długich naradach ustaliliśmy wreszcie przyczynę naszych porażek. Winne były gole, które traciliśmy!
Trener przerwał i spojrzał triumfująco na słuchaczy.
- Tak, tak... Więc od tej pory nie będziemy już tracić goli.
- Łatwo powiedzieć, ale jak to zrobić? - westchnął Łukaszek.
- Nasza taktyka będzie jedyna na świecie - wyjaśniał trener. - Wprowadzimy drugiego bramkarza!
Zapadła cisza, nie licząc stękniącia pana od wuefu "Genialne!".
- Przecież przepisy zabraniają... - zaczął wolno Łukaszek.
- Ach, przepisy! - zawołał trener. - Przecież on będzie ubrany jak zawodnik z pola! Nikt nie będzie wiedział!
- A używanie rąk? - zapytał okularnik.
- Nie będzie, przecież to grozi karnym!
- No ale w ten sposób, to w najlepszym razie będzie remis, bo nie będziemy w ogóle strzelać bramek... - zauważył Gruby Maciek.
- A! - stropił się trener. - O tym nie pomyślałem!
- Zaraz, zaraz... - powiedział Łukaszek. - Przecież bramkarz też może strzelać gole!
- Aaaa... - zawołali wszyscy rozradowani.
- Powiem wam więcej... - trener przyciszył głos. - Ta taktyka ma przed sobą kolosalną przyszłość. Przecież możemy w ten sposób wprowadzić nawet trzech bramkarzy. Czterech! Pięciu! Teraz wreszcie zaczniemy wygrywać! Teraz wreszcie zaczniemy miażdżyć wszystkich jeden do zera! Nieważne czy to będzie San Marino czy Obwód Zaporoski!

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)