Migawki z wakacji, część 3

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Blog

Gruby Maciek wrócił z kolonii. W grupie czekającej na powrót autokaru znaleźli się jego rodzice. Rodzice Grubego Maćka rozglądali się niespokojnie, czy aby w pobliżu nie czai się gdzieś pani z Fundacji Sasa. Zajechał autokar i wszyscy zaczęli się cisnąć i przepychać. I nagle się zatrzymali a z męskich piersi wyrwało się głośne westchnienie. Bo z autokaru wysiadło młode, rude, biuściaste, długowłose, opalone, długonogie coś w szortach.
- O ja cię - jęknął tata Grubego Maćka.
- Na takie kolonie chętnie bym pojechał - mruknął jakiś facet stojący obok niego.
- Tato! Tato!! - jakiś głos przebijał się z trudem do świadomości taty Grubego Maćka. Spojrzał w dół i zobaczył swojego syna.
- Czego chcesz? - spytał niechętnie.
- Ale tato! Ja właśnie wróciłem z wakacji!
- To super. Nie widziałeś mamy?
- Ja, przecież byłem na koloniach!
- Nie udawaj głupszego niż jesteś! - zdenerwował się tata Grubego Maćka, bo stojący obok facet parsknął śmiechem. - Pytam się czy teraz gdzieś widziałeś mamę! Bo mi zginęła!
- Nie, nie widziałem.
- Acha... Tego... To jak było na koloniach?
- Fajnie i Gruby Maciek chcąc się popisać rzucił najbardziej elektryzującą wiadomość:
- Topiłem się!
Ale efekt był odwrotny do zamierzonego.
- Jak to: topiłeś się?! - zmarszczył brwi tata Grubego Maćka bo faceta stojącego obok niego ogarnęła nagle niepohamowana wesołość. - Przecież umiesz pływać!
- Ale były duże fale i się zachłysłem.
- Ty fujaro! Wstyd mi tylko przynosisz! Ty na pewno jesteś moim synem?! I co było dalej?!
- Pani mnie wyciągnęła i musiała robić mi sztuczne oddychanie.
- Jaka pani? - pytał tata Grubego Maćka całkiem już zły, bo stojący obok facet śmiał się, otwarcie i serdecznie.
- No nasza opiekunka - i Gruby Maciek wskazał młode, rude, długowłose, biuściaste, opalone, długonogie coś w szortach.
- O ja cię - jęknął tata Grubego Maćka a facetowi stojącemu obok niego śmiech zamarł na ustach.
- Chłopaki nagrali to komórką i przegrał se od nich blututem - oznajmił Gruby Maciek i wręczył tacie swoją komórkę. Na ekranie wyświetlał się filmik. To taty Grubego Maćka podsunął się facet stojący obok i zapuścił żurawia. A na ekranie było widać jak młode, rude, długowłose, biuściaste, opalone, długonogie coś w skąpym kostiumie kąpielowym ratuje Grubego Maćka. Najpierw ułożyła go na piasku, potem się nad nim nachyliła (zbliżenie) a następnie przystąpiła do ratowania. Usta-usta. Po jakimś czasie Gruby Maciek usiadł z tak zwanym bananem na twarzy. Z nosa ciekła mu woda. I tak film się skończył.
- Moja krew - rzekł z tata Grubego Maćka pęczniejąc z dumy. Facet stojący obok przełknął tylko ślinę.
- Więc żyję - rzekł niedbale Gruby Maciek.
- Da pan... przegrać ten film? - spytał facet stojący obok błagalnym szeptem. Już się nie śmiał.
- Mowy nie ma! - tata Grubego Maćka zacisnął komórkę w dłoni zwycięskim gestem. - Nie po to mój syn się topił, żebyś pan się potem przy filmiku podniecał! Maciej!
- Tak, tato.
- Nikomu nie dawaj tego filmu!
- Tak, tato.
- Będziesz miał piękną pamiątkę z wakacji. Acha, i przegraj ten film na mój telefon. Jak twój się zepsuł, to będziesz miał zapasową kopię.

Brak głosów

Komentarze

Hę?!;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#81169