Jednonogi pirat

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Od kilkunastu lat rozgrywano w mieście Wielki Bieg Uliczny. Jedni byli jego gorącymi zwolennikami, inni byli jego gorącymi przeciwnikami i niebyło chyba osoby, która wobec niego byłaby obojętna. Hiobowscy również byli podzieleni. Babcia była za ("współzawodnictwo! Piękna idea!) i mama też była za (pochwalna recenzja w "Wiodącym Tytule Prasowym"). Przeciwko byli tata ("blokują ruch w całym mieście") i dziadek (bo babcia była za). Wynik był zatem remisowy: dwa do dwóch.
- Zapytajmy jeszcze kogoś - rzuciła mama Łukaszka. Siostra Łukaszka nie wchodziła w grę, była na randce ze swoim chłopakiem. Pozostał zatem sam Łukaszek. Rodzina zdybała go na korytarzu, kiedy zakładał kurtkę i zapytała co sądzi o biegu.
- Gówno mnie obchodzi bieg - odparł szczerze najmłodszy Hiobowski. - Ale lecę go obejrzeć, bo ma być tam jednonogi pirat.
Rodzina osłupiała i w celu dalszych wyjaśnień zaholowała Łukaszka do pokoju.
- Przecież jednonogi nie może brać udziału w biegu - tłumaczył mu tata. Ale Łukaszek się upierał, że Gruby Maciek mu powiedział, że dziś pojawi się jednonogi pirat.
- Ale czy mówił, że podczas biegu? - dopytywała się babcia.
Łukaszek przyznał, że tego nie powiedział, ale na wszelki wypadek chce zobaczyć ten bieg. Hiobowscy stwierdzili, że w sumie wszyscy mogą iść, a rozstrzygnięcie sporu odkładają do wieczora.
Udali się na skrzyżowanie ulic, którym zawsze wiodła trasa biegu.
- Pusto jakoś - zauważyła mama Łukaszka, która miała przy sobie egzemplarz "Wiodącego Tytułu Prasowego". W lokalnym dodatku był wielki artykuł okraszony zdjęciem sprzed roku. Na zdjęciu widniał tłum ludzi.
- Faktycznie, ale przecież tędy zawsze biegli - powiedział tata Łukaszka.
- Może to nie dziś? - powątpiewał dziadek.
- Jak to nie dziś - zirytowała się mama. Przeczytała nagłówek a potem trasę biegu.
- Przecież to nie tędy! - Hiobowscy osłupieli.
- Trasę biegu zmieniła w ostatniej chwili Unia Europejska powołując się na Traktat Lizboński - czytała mama Łukaszka. - Obecnie trasa będzie prowadzić koło nowootwartego centrum handlowego, wybudowanego przez rodzinę europosła...
- Rozbiór Polski! - krzyknął dziadek i ogłosił, że wraca do domu. Babcia powiedziała, że też wraca, bo trasa biegu jest za daleko.
- To co, biegniemy? - tata zapytał mamę.
- W biegu?
- Nie w biegu, zobaczyć bieg!
- Po co my, przecież to Łukasz chciał go zobaczyć... Łukasz? Łukasz!
Ale Łukaszka już tam nie było, bo brał udział w innym biegu. Z całej siły pruł w przeciwną stronę, bo zobaczył sylwetkę Grubego Maćka. Gruby Maciek wyjaśnił, gdzie ma się znajdować jednonogi pirat. W drugim etapie obaj przybiegli do okularnika z trzeciej ławki. W trzecim, finałowym, pobiegli do osiedlowego bistro z kebabem.
- Gdzie on jest?!!! - ryknęli wpadając do wnętrza lokalu. Zrobiło się małe zamieszanie i bardzo wystraszyli pana, który podłączał jakieś wielkie pudła do prądu.
- Co tu się dzieje?! - krzyczał zdenerwowany właściciel bistro.
- Chcemy go zobaczyć! Gdzie on jest?! - darli się chłopcy.
- Ale kogo???
- No jak to kogo? Jednonogiego pirata!
Właściciel bistro z kebabem zaczął rzucać mięsem. A potem powiedział, że nie ma już siły wyjaśniać, że nie będzie żadnego jednonogiego pirata.
Tylko jednoręki bandyta.

Brak głosów

Komentarze

Nie biegajcie!! - wszystko w TVN- 24 jest pokazane:((((((((

Vote up!
0
Vote down!
0
#33955