Ekodyskryminacja

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Prawie każdy miał chyba w życiu sytuację, że czytając jakąś informację w gazecie lub widząc ją w telewizji mógł powiedzieć: byłem, widziałem. Coś takiego przytrafiło się Łukaszkowi i jego mamie, którzy byli świadkami mrożącego krew w żyłach wydarzenia. Był biały dzień, ulica w centrum miasta, a na niej jakaś kobieta krzyczała rozpaczliwie.
- Ratunku! Bandyci! Na pomoc!
- Co się stało? - pytała mama Łukaszka, która razem z Łukaszkiem wyszła właśnie z centrum handlowego i nie widziała samego zajścia. Okazało się, że nikt z gapiów nie widział.
- Bandyci! - darła się napadnięta. - Odrażająca, nietolerancyjna dzicz!
Słowo "nietolerancyjna" zaintrygowało mamę Łukaszka, która przepchnęła się przez gęstniejący tłum. Ofiara napadu stała ubrana w lekką bluzkę i płakała gęstymi łzami. Na pytanie mamy Łukaszka opowiedziała, że szła sobie właśnie ulicą...
- Szłam sobie właśnie ulicą, mówię pani, i nagle napadła mnie grupa jakiejś rozwydrzonej smarkaterii! No mówię pani! Nie, niczym im nie zawiniłam, nic nie robiłam i niczego nie mówiłam, szłam sobie ulicą tak noga za nogą, ja z tych napastników nie znałam nikogo...
- Pani rapuje - zachwycił się Łukaszek i został skarcony werbalnie "milcz gówniarzu".
- No mówię pani! - gorączkowała się ofiara napadu. - Zupełnie nie wiem, dlaczego na mnie napadli! Nie, torebki mi nie ukradli, tylko ubranie! No normalnie, mówię pani, zdarli ze mnie i tyle ich widziałam! Nie wiem dlaczego, no co, nie spodobało im się? No ale jak tak można? Dyskryminować kogoś z powodu ubioru? Napadać? Okradać?
- Nie można! - odparła z mocą mama Łukaszka. - Ale niech się pani nie martwi, pomogę pani!
Pogadała chwilę z ofiarą napadu i podjęła postanowienie: napisze do "Wiodącego Tytułu Prasowego"!
- Łukasz! Idziemy do domu! - zakrzyknęła, złapała syna za rękę i w bojowym nastroju ruszyła naprzód.
- Boli! Ale to boli! - płakał Łukaszek, któremu mama boleśnie wykręciła nadgarstek, ale posłusznie biegł za nią. Właściwie nie miał innego wyboru. Mama bowiem nie zwracała uwagi na nic, tylko w myślach układała już pierwsze linijki maila do "WTP". Tym razem była pewna, że na sto procent ją wydrukują. No bo przecież - taka sprawa!
W domu mama chciała od razu zasiąść do komputera i pisać, ale najpierw musiała rozpakować zakupy, potem obiad... Dopiero pod wieczór zasiadła przed monitorem i jej palce zaczęły biegać po klawiaturze.
- Eeej! Jest! Jest o tym w telewizji! - rozległy się krzyki Hiobowskich. Mama Łukaszka wstała od komputera i runęła w kierunku telewizora. Faktycznie, incydent pokazywano w wiadomościach lokalnej telewizji.
- Byłem tam! Widziałem to! - ekscytował się Łukaszek. - Ale nie będziemy w telewizji, bo poszliśmy zanim przyjechała...
- Cicho! - syknęła mama.
Na ekranie przemawiała ofiara napadu. Potem pojawił się oficer policji, który podał, że sprawców już złapano.
- Chociaż raz zadziałali szybko - zauważył tata Łukaszka.
- Sami się zgłosili - rzekł z pewnym zakłopotaniem oficer. A potem na ekranie pojawił się młody człowiek.
- Tak, my to zrobiliśmy. Ale zrobiliśmy to w imię idei, bo ta pani miała na sobie futro! - gorączkował się młody człowiek. Na ekranie pojawił się napis "przedstawiciel klubu ekologicznego Eko-Herostratos".
- Ta pani - kontynuował młody człowiek - miała na sobie prawdziwe futro. A wiecie z czego jest prawdziwe futro? Z prawdziwych zwierzątek! Prawdziwe zwierzątko są hodowane, męczone i zabijane dla zbytku, bo kobiety chcą nosić prawdziwe futra! Nasz klub tą akcją chciał zwrócić uwagę na ten problem. Każy, kto nosi futro, ponosi też odpowiedzialność za mordowanie zwierzątek! Też jest mordercą!!!
- Wstrętna ta baba, co jej ukradli futro - oburzyła się siostra Łukaszka. - Jak można mordować zwierzątka!
- Ona nie mordowała żadnych zwierzątek... - zaczął jej tłumaczyć tata Łukaszka.
- Mama, długo jeszcze będziesz zajmować komputer? - wtrącił Łukaszek. - Chciałem pogra... odrabiać lekcje.
- Co? - ocknęła się mama Łukaszka. - A, już skończyłam.
- Ale chciałaś jakiegoś maila wysyłać...
- Nie, nie, rozmyśliłam się...

Brak głosów

Komentarze

Biedna ta mama Łukaszka, bo przecież mieli ją "wydrukować w WTP.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#18919