Mędrzec z Gdańska

Obrazek użytkownika trinevo
Blog

To chyba najbardziej pocieszny news, z jakim się ostatnio zetknąłem. Grupa Mędrców UE nie chciała, żeby Lech Wałęsa zaliczył jej szeregi. Kapitalna gra najrozmaitszych pozorów.

Raz, że trudno w ogóle powiedzieć, czymże ta rada miałaby się trudnić, poza nadymaniem się i pompowaniem wysokooktanowego autorytetu w każdy prozaiczny spór pomiędzy państwami członkowskimi. I raczej nie sposób się będzie dziwić, jeśli werdykty tego ciała będą się opierać nie na rzeczywistej mądrości poszczególnych jego członków, na badaniu zagadnień sire ira et studio, tylko na robieniu na rękę tym, którzy ich do tak zacnego grona zgłosili i poparli.

I niewykluczone również, że to właśnie było powodem zachowania premiera Tuska w sytuacji, gdy nawet tak dziwaczna struktura pewnych granic śmieszności w pierwszym odruchu nie chciała jednak przekraczać. Podejrzewam, że wszyscy jak jeden mąż potrafią na żądanie rytualnie obcmokać Lecha Wałęsę, powychwalać jego zasługi nie tam, że dla Polski jeno, ale i dla Europy, świata, cywilizacji bez mała. Zdolności do produkowania takich peanów na pewno mają nie mniejsze, niż dawni towarzysze recytujący z ogniem rozmaite dyrdymały o władzy ludu.

Ale co rytuał, to rytuał, a jednak chciałoby się zapewne obok siebie przy ławie mędrców widzieć ludzi na pewnym minimalnym poziomie. Żeby nawet jeśli da się o nich powiedzieć wiele rzeczy, to jednak żeby na widok tych osób epitety w rodzaju 'głupol' czy 'analfabeta' nikomu nawet w głowie nie postawały. A jeśli o dzisiejszym Lechu Wałęsie, takim jaki funkcjonuje w przestrzeni publicznej teraz, da się powiedzieć wiele, to jednak ponad wszelką wątpliwość powstrzymania się postronnych od takiego odruchu niestety jego osoba nie gwarantuje.

Szkopuł w tym, że ambicje byłego prezydenta w zasadzie nie mają sufitu. Więc gdy się okazało, że na mędrca się nie nadaje, bo brak mu kwalifikacji (co w tym przypadku oznacza ni mniej, ni więcej brak mądrości - wiele pięknych, a dosadnych synonimów jest pod ręką, ale co tam), ani nie zna języków, zaistniało poważne zagrożenie, że zechce sobie tak potężny afront powetować w kraju. I uniesiony poparciem salonu w walce "z Kaczyńskimi" jak balon, zacznie poważnie myśleć o reelekcji.

A że nasz premier zajmuje się przede wszystkim pielęgnowaniem rozmaitych obaw o realizację swego celu, czyli prezydentury, i usuwaniem przeszkód, które mu na drodze do niego wyrosnąć mogą, stanął pewnie na uszach, żeby tak przezeń chwalony rywal załapał się na zagraniczne występy.

I mam spory dylemat, jak tę sytuację ocenić. Czy jest lepsze, że Lech Wałęsa będzie "mędrcem" (nawet jeśli z działań Rady zrobi przez to farsa większa, niż ustawa przewiduje), czy go znowu oglądać w kampanii prezydenckiej i ryzykować, że ponownie zacznie rządzić Polską?

A jednak - z trzeciej strony - zobaczyć salon, do tej pory tak bardzo byłego prezydenta łechczący, zmuszony, by teraz Wielkiego Elektryka zwalczać i usuwać z drogi Trzeciego Kaczora w drodze do prezydentury - byłoby bezcenne.

I bądź tu mądry...

Brak głosów

Komentarze

Za takie bluznierstwo pryszczate gniewomiry by Cię zaraz na salon 24 zbanowali.
A renatka zwana tez rudecką wyticzyłaby proces cywilny z art 212 kp.
pozdr i zważaj na słowa, bo kto jak kto, ale Wałęsa nadaje się jak szara maść, na wszystko!

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#6286