Czy pozwolą nam zadecydować o edukacji naszych dzieci?

Obrazek użytkownika maciej1965
Kraj

Przed chwilą obejrzałem program Jana Pospieszalskiego "Bliżej" dotyczący inicjatywy referendalnej "Ratuj maluchy..." i jutrzejszego głosowania nad tym referendum. Udział wzięło między innymi dwoje posłów z koalicji rządowej. Nie zamierzam streszczać programu, na szczęście można każdy z programów Pospieszalskiego obejrzeć również w sieci, ale kolejny raz przeraziła mnie postawa przedstawicieli władzy. Oczywiście nie spodziewałem się, że naraz zrezygnują ze swojego sztandarowego bubla oświatowego i przejdą na stronę rodziców reprezentowanych przez Państwo Elbanowskich. Ale spodziewałem się przynajmniej elementarnej uczciwości. Kolejny raz się zawiodłem.

Z uporem maniaka dwójka posłów serwowała kłamstwa o znakomicie przygotowanych szkołach, zarzucała raportowi NIK błędy metodologiczne, a gdy te argumenty nie pomogły, posłanka PO zaatakowała towarzyszącemu Elbanowskim profesorowi (niestety, nazwiska nie zapamiętałem) cytując jego słowa, że rodzice są w szkole niepotrzebni. Widać po wspomnianym cytacie, iż była z góry przygotowana na atak "ad personam" i nie na wiele zdały się próby tłumaczenia, że cytat wyrwany z kontekstu dotyczył dobrej szkoły, w której nie rodzice są niepotrzebni, bo ta działa dla dobra ich dzieci. Zresztą podczas prób sprostowania tych zarzutów, dobrze wychowana pani poseł przeszkadzała co rusz profesorowi wtrącając po kilka razy ten sam cytat (którego autorstwa profesor się zresztą nie wypierał).

Ogólnie, posłowie stosowali zasadę pójścia w zaparte, agresji słownej wobec rozmówców i kwestionowania wszystkiego, co mogło by być nie po ich myśli.

Co więcej, przedstawiciele obozu władzy postawili karkołomną tezę, że ludzie mają prawo wypowiedzieć się w sprawie oświaty i właśnie dlatego zagłosują... przeciw referendum. Politowania godna konsekwencja...

Szkoda, że kosztem naszych dzieci.

 

Mam nadzieję, że nie wszyscy posłowie PO, a szczególnie PSL poddadzą się terrorowi dyscypliny głosowania i referendum jednak przejdzie. Ale jeśli nie, to zamieszczony poniżej obrazek będzie wymagał jedynie zmiany daty i tematu głosowania. Sens pozostanie ten sam...

 

PS.

Niestety, właśnie musiałem dokonać poprawek na powyższym rysunku...

Brak głosów