Przespalismy coś ważnego.

Obrazek użytkownika mona
Blog

Żyję w pędzie. Nie mam czasu na śledzenie wszystkich wydarzeń. I tak, zupełnym przypadkiem, miesiąc po fakcie, dowiedziałam się o skandalu, echami którego powinny zagrzmieć blogowiska.

Ale nie zagrzmiały. Ludzie, co się z nami dzieje?

Po kolei: wczorajszy dzień skończył się dla mnie z "czasem żaby" - wróciłam do domu wieczorem, wysłuchałam relacji z obchodów, którą mnie uraczył dyrektor pilota - i Morfeusz przyczepił się do mnie natychmiast. Co zaowocowało obudzeniem przez "pierwsze trele skowronka". Ponieważ akurat pod ręka były nieprzeczytane ostatnie numery GaPola, sięgnełam po nie, korzystając z okazji.
I tak, między biznesowo - zawodowymi komunikatami Sakiewicza trafiła mi się wiadomość o skandalu z "Polskim śpiewaniem".
Jestem człowiekiem puszczańskim, nie śledzę imprez, w których i tak nie wezmę udziału, ale "Polskie śpiewanie" to już tradycja! Do głowy mi nie przyszło, że ktoś może to spieprzyć!

Ludzie, gdzie byliście?
Zerwało mnie to z betów natychmiast. Przecież, mimo zawieruchy, w której ostatnio żyję, zagladam na "salon", na inne miłe sercu blogowiska - fakt, że w biegu, ale coś powinnam wiedzieć!
Przeszukałam - o 4 rano - wszystko, co dało się wyguglować, ale...jakoś mdłe to "wszystko".

Oto Dzień Flagi,zapowiadany jako święto, dzień biało - czerwonej, której wywieszanie nam nakazywano 1 Maja, limitujac Jej używanie zgodnie z zapotrzebowaniem komuny.Flaga była na kartki, jak wszystko.

Jak pięknie Jej dzień świętujemy, jest napisane nawet na stronie BBN.

Komu więc przeszkadzało spiewanie pieśni patriotycznych, zwłaszcza z udziałem dzieci? Ta impreza powinna się odbyć, powinna współgrać ze świętowaniem Dnia Flagi, zwłaszcza z udziałem wojska - i dzieci. Niezależnie od tego, czy ktoś lubi Sakiewicza, czy nie. Powinna się odbyć jako całość, a nie popłuczyny po imprezie wojskowej. Pieśni śpiewane przez pokolenia, przez powstańców, przez każdy możliwy rodzaj polskich wojsk, zakazane przez półwiecze, skazane na niebyt, na zapomnienie - a teraz przywracane do życia z niejakim mozołem, powinny uświetniać imprezę z udziałem wojska.
I co?

Oto tytuł i "wyjasnienie sprawy", rodem z GW:

"Będą śpiewać pieśni nielegalnie?
Iwona Szpala, Jan Fusiecki
2009-04-30, ostatnia aktualizacja 2009-04-29 21:34

Ratusz nie dał zgody na patriotyczne śpiewanie pod dyktando Andrzeja Rosiewicza. Impreza na pl. Zamkowym organizowana przez wydawcę "Niezależnej Gazety Polskiej" zbiegła się z organizowanymi przez wojsko obchodami dnia flagi".

Prześlicznie. Jak to tłumaczyć? Wojsko sobie - i pieśni patriotyczne sobie? "Zbiegło się" - jako konkurencyjna impreza, stanowiąca zgrzyt?

Bo tak to brzmi, tytuł z GW jest taki, jak można się spodziewać: to jacyś "oni" będą śpiewać nielegalnie. Może Aborygeni, może kosmici... Pieśni nie nasze? GW się nie utożsamia?

" Gen. brygady Kazimierz Gilarski, dowódca garnizonu, powiedział, że owszem zgłosiła się do niego spółka organizująca śpiewanie, ale z informacją, że będzie to robiła na pl. Teatralnym, a nie Zamkowym - relacjonuje Jarosław Jóźwiak ( z Ratusza)".

Organizatorzy bezwzględnie coś zawalili: naprawdę guglując po stronce z zapowiedziami koncertu można trafić na oba place, zarówno Teatralny, jak Zamkowy.

"Sprawy się komplikują, bo w godzinie rozpoczęcia patriotycznego śpiewu, wojsko będzie demontować barierki i scenę - Nie bardzo sobie wyobrażamy, jak miałby wyglądać śpiew w takich warunkach - pyta Tomasz Andryszczyk rzecznik ratusza".

A gdyby tak nie rozebrali tej sceny i tych barierek? Stałoby się coś? Czy wojsko, polskie wojsko, przysięgające na polskie sztandary, na wartości sławione przez polskie pieśni patriotyczne, miało w tym czasie tak ekscytujące zajęcia, że nie mogło tego zrobić nieco później, biorąc tym samym udział w imprezie? Kto jest bardziej predystynowany do takiego udziału?

Wszystko to uważam za blagę. Nie wiem, po co organizatorzy mieliby zwracać się do wojska, jeśli nie w celu jakiejś wspólnej formuły świętowania - i nie mogę znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Przecież to nie wojsko wydaje stosowne zezwolenia!
Wyobrażam sobie podobne święto w Polsce przedwrześniowej, przy stokroć gorszej łączności, nawet zakładając pomyłkę organizacyjną którejkolwiek ze stron.Tak, czy siak - byłoby to prawdziwe Święto.
Dziś można takie sprawy dograć w kilka minut. Jednak nic nie zostało dograne.

Czego można się spodziewać po HGW? Oczywiście Ratusz ochoczo skorzystał z niedopatrzenia.
Ale czemu wojsko?
http://www.bbn.gov.pl/palm/pl/502/1662/Obchody_Dnia_Flagi_Rzeczypospolitej_Polskiej.htlm.

Wiem, że czas jest wyborczy, ale takie rozdarcia, jakie zdarzają się nam na codzień, są czymś paskudnym.
Może ktoś zorientowany wyjaśni mi, czy nielubienie Sakiewicza bądź patronującego imprezie Kamińskiego usprawiedliwia skandal, który się zdarzył, złą wolę kilku stron.

I może jeszcze: gdzie byliśmy my, blogerzy?

Dobra, ja pierwsza: mea culpa. Uważam, że sprawa jest skandaliczna - a ja przespałam ją w Waszym dobrym towarzystwie.

Brak głosów