Palikotologia stosowana

Obrazek użytkownika mona
Blog

Nie zdążyłam wrzucić tego wpisu rano,usłyszałam poniższe przed samym wyjazdem.Niniejszym naprawiam, bo naprawdę jestem ciekawa: było jakieś echo?

"Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie".
Ostatnio uczepiły się moim myślom "odgrzewane kotlety", czyli stare kawały. Oto jeden z nich ( a może znajdzie sie ktoś, kto nie słyszał?)
- Alojz, przeproś Francika!
-A bez co?
-Boś mu pedzioł, że je gupi!
-Francik, jo cie bardzo przeproszom, żeś jest gupi!

Wciąż jestem w cugu, nie mam czasu na analizy "palikotologii stosowanej", ale myślę, że akurat ten stary wic doskonale oddaje zarówno zamiar, jak wykonanie przeprosin tego indywiduum.

Przed chwileczką usłyszałam szumną zapowiedź: - "Palikot przeprasza Jarosława Kaczyńskiego!"

Na ogół nie używam Palikota, ale koniecznie zapragnęłam się dowiedzieć, jaki numer wymyślił w kwestii, bądź co bądź, drażliwej. Zwłaszcza dla mniejszości, której deklarował pełne poparcie, strojąc się w koszulkę z napisem - "Jestem gejem".

Bo przecież JK ma na tyle poukładane w głowie, że jego "karawana poszła dalej", nie zatrzymując się na głos szczekającego psa.

No i - zgodnie z zapowiedzią prowadzącej kobitki - słyszę "przeprosiny":

- Żałuję, że z a d a ł e m Jarosławowi Kaczyńskiemu t o p y t a n i e.

I nie ma znaczenia, że prowadząca nie dała się nabrać: - A przeprosiny? - nacisnęła.
- No, przepraszam - wydalił z siebie Palikot, który w życiu się tego nie spodziewał. Bo oczywista jest konkluzja "roty" przeprosin, mająca zadziałać jak gaszenie ognia oliwą.

Jak mniemam, na filozofii uczą, jak wykręcić Palikota ogonem, facet jest w końcu fachowcem.
Ciekawa jestem, na ile Tusk Vision zrobi z tego clou dnia. Niestety, już wyjeżdżam. Może ktoś da cynk?

Brak głosów