Jak panowie debatowali

Obrazek użytkownika mona
Blog

Przeczytałam u FYM-a wpis i dyskusję w kwestii "Po co nam suwerenność".
Czytam tę debatę któryś raz z rzędu, ale - gdyby nie FYM - nie chciałoby mi się odnieść do sprawy.Tylko oto znalazł mi się kolejny czytelnik, który robi za głupiego. Już się nie będę kłocić z FYM-em, czy ja jestem głupsza, czy on, oraz - które z nas pierwsze na tę myśl wpadło. Oboje niczego mądrego, jasno powiedzianego - nie znaleźliśmy, widać nie dorastamy do pięt szanownym dyskutantom.
No, cóż - takie to społeczeństwo...

Powiedzmy - ja bardzo poszukałam i znalazłam: wypowiedź pana Szewacha Weissa, którą najbezczelniej wklejam:

"Ehud Barak, późniejszy premier, będąc w 1992 roku z wizytą oficerów w Auschwitz, powie do prochów, także jego rodziny: „My jesteśmy tu za późno”. Znaczenie tej metafory bierze się ze zobowiązania, że już nigdy nie będziemy za późno. Jesteśmy z jakiegoś punktu widzenia może trochę podobni, ale w innej sytuacji. Polityka izraelska jest pod wpływem polskich Żydów. Polska była w ciąży z Izraelem. Ja do dzisiaj czuję duchowe elementy piłsudskości na prawicy izraelskiej. Nasza suwerenność jest samoograniczona, ponieważ tożsamość izraelska, żydowska będzie zawsze związana z religią. U nas suwerenem jest Bóg.

Pamiętam kampanię w sprawie wejścia do UE. Ja nie jestem Polakiem, ale ja się wstydziłem. To Polak ma się podlizywać Francuzowi, który dał światu rząd Vichy? Niemcowi, który stworzył piekło na tej ziemi? Portugalii, która miała Salazara? Wy macie o wiele więcej siły moralnej. Nie zawsze używacie skutecznie waszej historii."

I za to właśnie kocham Weissa! Za ten jasny język polski, w którym wali po oczach, choć Polakiem - jak mówi - nie jest. Bo ja wiem...Podobno " nie musi być koniem ktoś urodzony w stajni", ale osobiście...mam trochę wątpliwości co do tej kwestii. Już raczej przyjmuję, że nie jest polskim obywatelem, a to nie jest dokładnie to samo.
Uprasza się nie wpisywać, że Weiss mówi szmoncesem. Michnik nie mówi.
Sorry, panie Weiss, musiałam to napisać.

I wcale nie jest głupi pierwiastek religijny tej wypowiedzi. A czym posłużyła się Rosja, usiłując zjednoczyć naród, zdołowany po upadku ZSRR? Wokół czego skonsolidowały się siły zupełnie przeciwstawne, mające rozbieżne poglądy i interesy? Cerkiew i 'święta wiara" wróciły na piedestał tak szybko, jak tylko było to możliwe, stając się jedynym ośrodkiem myśli patriotycznej, zdolnym organizować masy.

A my pozwoliliśmy sobie wcisnąc w brzuch "dwa kościoły", jeden dla elity, drugi dla moherów. Mówiąc "my" - ja, raczej obserwator, niż uczestnik tej strony życia - mam na myśli tak samo dobrze kler, jak GW.

My też możemy ocknąć się "za późno", jeśli przedstawiciele elity narodu dalej będą bajukać -" W swej ostatniej książce Samuel Huntington wspomina o transnacjonalizmie, który jego zdaniem jest coraz powszechniejszy w Stanach Zjednoczonych i zagraża ich zdolności do działania. Pisze między innymi o moralistycznym transnacjonalizmie intelektualistów i transnacjonalizmie gospodarczym. W Polsce oba te transnacjonalizmy są znacznie silniejsze niż w USA i w Niemczech, ba – stały się dominującą ideologią. Trudno się więc dziwić, że skoro budowa – czy też odbudowa – państwa nigdy nie stała się zasadniczym celem Polaków, to państwo jest tak niesprawne" (Krasnodębski) - nigdy nic mądrego z tego nie wyjdzie.

Tak, jak nie można wyciągnąć rozsądnych wniosków z tej części wypowiedzi, która opisuje działania elit postpeerelowskich, jak i postopozycyjnych, które sobie obrały kierunek West.
Doskonale to wiemy, przerabiamy od lat, to nasza skóra jest garbowana tymi pomysłami. Ale co z tego wynika? Co należałoby zrobić, zdaniem Krasnodębskiego?

Tak samo mętnie brzmi konkretny przykład - wygiby wokół energetyki - w ujęciu Pawła Szałamachy. Kto będzie latał po najnowszej ( "energetcznej") historii Polski, sprawdzając, który rząd coś zawalił, a który - ciut odkręcił? "Zaczęto, zrobiono, podzielono"...Zielone ludziki? A jaki będzie rezultat tych działań: "Zobaczymy".
Pewnie tak. Na ulicach.

Och, nasze herosy!

Norman Davies napisał, że elity europejskie uczestniczące w Traktacie Wersalskim nie miały pojęcia, co to za twór - Polska, ponieważ nie uczono o tym ani polityków, ani strategów. Ten obszar był po prostu częścią imperiów europejskich, z których dwa przegrały wojnę ( a wtedy znacznie łatwiej im cos wyrwać), ale losy trzeciego nie zostały jeszcze roztrzygnięte.Tak, czy siak - nie bardzo było wiadomo jak tę buntowniczą ( tyle było wiadomo) polską żabę zjeść.

Komuś muszę wierzyć - bo Janusz Kurtyka ma zdanie odrębne - "Walka o odzyskanie własnego państwa przy okazji powodowała, że od XIX w. Polacy byli identyfikowani z pojęciami i wartościami, które są odbierane jako pozytywne w naszej cywilizacji: niepodległość, wolność, sprawiedliwość. Nasza karta historii najnowszej wyjątkowo nadaje się do promocji państwa i narodu."

Nawet w szkołach? Bo coś ostatnio nie słyszałam. A czego Jaś się nie nauczy...

A poza tym - "IPN nie jest od polityki zagranicznej". Jacyś enigmatyczni Polacy mają publikować, domagać się, przedstawiać racje...

Bardzo misternie wypowiedział się Paweł Zalewski o „servants d’etat" mianowicie. No, fajnie, niby o tym wiemy - ale wnioski! Że "się" nie czerpie ( z doświadczeń zebranych niejako po drodze) wiemy. Kto, kto konkretnie nie czerpie, a powinien?

A na serio: wracam na chwilę do Krasnodębskiego: który ("śmiech śmiechem", jeśli chodzi o transnacjonalizmy i Huntingtona - ilu ludzi to łyknie ze smakiem?), jednak ten jeden dyskutant wyłożył kawe na ławę:

"W Niemczech, zgodnie tradycją heglowską czy postheglowską, państwo reprezentuje to co ogólne przeciwko interesom partykularnym, sprawiedliwość przeciw egoizmowi. Jest wyrazem racjonalności, a nie irracjonalności"

No i słusznie to wyłożył. Bo to właśnie jest clou całej zabawy.

Pojęcie "obywatel" rodzi się z przynależności do jakiejś grupy, z którą człowieka łączy wspólnota interesów, obojętne: społecznych, narodowych, terytorialnych.

O czym boleśnie się przekonali powstańcy z 63 r., kiedy to rozdziobywały ich "kruki, wrony" - i co pięknie wykorzystał Aleksander II.

Wciąż powraca pytanie: po co bezdomnemu ( bezrobotnemu) suwerenność, czyli państwo?

A panowie "ble, ble"...

Brak głosów

Komentarze

[quote="mona"]Wciąż powraca pytanie: po co bezdomnemu ( bezrobotnemu) suwerenność, czyli państwo?[/quote]

To jest częsty błąd myślowy u narodowców w postaci utożsamiania etatyzmu i socjalizmu z patriotyzmem. Dla mnie takie myślenie jest co najmniej nie zrozumiałe.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na kilka faktów. W Japonii w epoce Meiji zakazano nakładanie ceł większych niż 5%, co w praktyce oznaczało zniesienie taryf celnych na znaczną większość towarów. No i jakimi nacjonalistami stali się Japończycy?

Tak samo Brytyjczycy na przełomie XIX i XX w. Ciężko o większych nacjonalistów, a działał tam ten "wstrętny" dziki kapitalizm.

[quote="mona"]Ten obszar był po prostu częścią imperiów europejskich, z których dwa przegrały wojnę ( a wtedy znacznie łatwiej im cos wyrwać), ale losy trzeciego nie zostały jeszcze roztrzygnięte.[/quote]

Ależ Rosja przegrała wojnę, ponieważ jej władza podpisała rozejm w Brześciu. Zatem wszystkie trzy mocarstwa rozbiorowe wyszły z pierwszej wojny światowej jako przegrane.

[quote="mona"]Pisze między innymi o moralistycznym transnacjonalizmie intelektualistów i transnacjonalizmie gospodarczym. [/quote]

Na lewicy *transnacjonalizm* to nie jest nic nowego. W końcu to oni wyodrębniają w obrębie całej ludzkości proletariaty, o których interes trzeba dbać. Najpierw byli robotnicy, a teraz mamy LGBT oraz wszelkich innych cudaków w społeczeństwie (a nawet wyrównywanie bytów pozaspołecznych jak zwierzęta). Za swoisty transnacjonalizm można uznać koncept rasy aryjskiej w nazizmie oraz montowanie ZSRR, a obecnie mamy z tym do czynienia w UE. Działają tutaj klasyczne lewicowe sposoby myślenia - w tym wyznaczony proletariat contra cała reszta.

A transnacjonalizm gospodarczy? Nie wiem, co Autorka ma na myśli (może gospodarkę wolnorynkową?)? Jak dla mnie idealnym przykładem jest centralnie sterowana gospodarka UE.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#23928