LIST Z WĘGIER (wersja polskojęzyczna)

Obrazek użytkownika Honic
Świat

Tekst listu od przyjaciół z Węgier (z dnia 5 lutego 2011r.) opublikowanego na NP tu: http://www.niepoprawni.pl/blog/1670/list-z-wegier
Przytaczam jego pełną polską wersję (starałem się jak mogłem...).
Podaję linki do artykułów cytowanych w tekście, dostępnych w Internecie:
Artykuł w Der Spiegel:
http://www.spiegel.de/spiegel/print/d-74184493.html
dostępny też jako pdf tu: http://wissen.spiegel.de/wissen/image/show.html?did=74184493&aref=image044/2010/10/09/CO-SP-2010-041-0156-0159.PDF&thumb=false
Artykuł Anny Applebaum (żony Ministra Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, Radosława Sikorskiego) w Washington Post:
http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2010/12/27/AR2010122702864.html

A oto on:

Drodzy polscy przyjaciele,
W czasie, gdy gazety w UE wypowiadają się w duchu propagandy węgierskich postkomunistów przeciwko Orbanowi i nawet przeciwko narodowi węgierskiemu, bardzo dobrze jest wiedzieć że są przyjaciele poza Węgrami, i że historyczna przyjaźń polsko-węgierska przetrwała komunistyczną dyktaturę. Orban należy do działaczy oporu antykomunistycznego, nie będąc tak znanym jak polski ksiądz Popiełuszko, symbol antykomunistycznego oporu w Europie, ale na Węgrzech jest czołowym działaczem. Kiedy Węgry były jeszcze członkiem Układu Warszawskiego, otwarcie potwierdzał konieczność opuszczenia Węgier przez wojska sowieckie, aby jego kraj mógł przystąpić do wspólnoty demokratycznych państw w Europie, o co Węgrzy walczyli w 1956 roku. Jako przewodniczący Partii Młodych Wolnych Demokratów (FIDESZ), Orban był jednym z działaczy antykomunistycznych, gdy bolszewizm wspierany przez Sowietów został na Węgrzech usunięty. Jego konsekwentna walka o demokrację przeciw dyktaturze komunistycznej spowodowała że stał się jednym z najbardziej znienawidzonych przez węgierskich komunistów, a następnie przez twardogłowych węgierskich "socjalistów", którzy powstali z twardogłowych komunistów, których najlepiej opisać obecnie jako postkomunistów z MSZP [Węgierska Partia Socjalistyczna] i ich sojuszników. Z tych powodów był stale atakowany przez postkomunistów i ich sojuszników, "liberałów" z SZDSZ, którzy pozwolili postkomunistom mieć wiekszość w państwie przez 8 lat. Ten rząd był poprawnie scharakteryzowamy przez Applebaum w "Washington Post" jako "jeden z najbardziej niekompetentnych rządów w Europie". Węgierscy socjaliści zwiększyli zadłużenie, nie wprowadzili reform i ulokowali pieniądze na zagranicznych kontach. Była to jednak tylko połowa problemu.
Na początku nie tylko postkomuniści, ale także ich sojusznicy, "liberałowie" z SZDSZ brali udział w niewiarygodnej korupcji. To oraz fakt, że SZDSZ zmieniła się z rzeczywistej partii liberalnej w partię popierającą postkomunistów, doprowadziło do rozłamu pomiędzy FIDESZ, byłej organizacji młodzieżowej SZDSZ, i SZDSZ. Podczas gdy SZDSZ stała się partią satelicką postkomunistów, FIDESZ rozwinęła się w kierunku "Volkspartei" niemieckiego typu, jak CDU i SPD. Coraz więcej członków opuszczało SZDSZ (w rezultacie dużo więcej niż 90%), jako że SZDSZ poparł wtedy premier Megyessy, było jasne że był oficerem komunistycznych tajnych służb i nie mógł dłużej temu zaprzeczać, nawet lewicowi liberałowie opuścili SZDSZ i węgierska "liberalna" partia przekształciła się w radykalną partię lewicową. Jedyną „liberalną” pozostałością tej partii było wsparcie dla homoseksualistów. Politycznie ci "liberałowie" stali się tak lewicowi jak postkomuniści i używają dawnych związków z liberalnymi partiami do gwałtownej agitacji przeciwko Orbanowi i jego FIDESZ.
Postkomunistyczny Premier Gyurcsány wyjaśnił w przemówieniu do swoich towarzyszy, że jego rząd leżał od rana do wieczora, i nie było rezultatów działań rządowych, z których może być dumny, a wygrali wybory dzięki permanentnym kłamstwom i setkom tricków. To przemówienie zostało nagrane i przekazane do zagranicznego radia i gazet i Gyurcsány potwierdził swoje słowa. Gdy mieszkańcy Budapesztu wyszli na ulice i zażądali rezygnacji Gyurcsány, policja zadziałała tak mocno jak w czasach komunistycznej dyktatury. Dlaczego nikt na Zachodzie nie napisał w tym czasie że demokracja na Węgrzech jest zagrożona? Dopiero teraz gdy ci postkomuniści zostali odsunięci, widzą oni niebezpieczeństwo dla demokracji na Węgrzech. W czasach rządów komunistycznych wszystkir moje listy wysyłane pocztą były otwierane, później konfiskowane I wysyłane do ministerstwa Stasi we Wschodnich Niemczech jako kopie lub oryginały (listy skonfiskowane).
Typowe dla komunistów, jako wyraz "proletariackiego internacjonalizmu", było ważne, aby spełnić życzenia Związku Radzieckiego i komunistycznych twardogłowych reżimów. Zrobienie czegoś dobrego dla narodu było czymś obcym dla komunistów a także postkomunistów, co potwierdza mawet przemówienie Gyurcsány. Gdy pierwszy konserwatywny rząd doszedł do władzy na Węgrzech po komunistycznej dyktaturze, zacząłem otrzymywać od razu wszystkie moje listy. Zmieniło się to ponownie, gdy postkomuniści doszli do władzy w rządzie Horn w koalicji z "liberalną" SZDSZ. Znów moje listy były konfiskowane, jedynie nie przekazywane STASI gdyż ta instytucja już nie istniała.
W czasie pierwszego rządu Orbana znów wszystkie listy docierały. Gdy Megyessy został premierem następnego postkomunistycznego rządu MSZP-SZDSZ, znowu moje listy były konfiskowane i nawet listy polecone były odsyłane z uwagą że nie mieszkam pod tym adresem, całkiem tak samo jak to czyniono w czasie dyktatury komunistycznej. A dlaczego były oficer komunistycznych służb specjalnych miałby wykonywać inną politykę niż komuniści? Po odsunięciu Megyessy od władzy w "rewolucji pałacowej" i gdy Gyurcsány doszedł do władzy, w pierwszym półroczu jego rządu otrzymywałem moje listy. Myślałem, że socjaldemokratyczna linia doszła do władzy w MSZP po odejściu Megyessy. Jednakże po tej połowie roku, ponownie na moje listy przestały docierać, nie wszystkie, ale duża część. Myślę, że to oczywiste naruszenie demokracji, ale ten rząd nie był atakowany w zachodnich mediach. Taktyka postkomunistów jest całkiem jasna. Po tym jak nie powiodło się w ostatnich wyborach uznali, że na Węgrzech niewiele osób uwierzy w ich propagandę przeciwko Orbanowi i FIDESZ. Węgrzy nie lubią kłamców. Więc oni przekazali tę propagandę zachodnim mediom, z powodzeniem licząc, że nie sprawdzą one prawdziwości treści infomacji (zwłaszcza, jeśli ta propaganda została przekazana przez byłych członków "liberalnej" partii). Mając nadzieję, że, jeśli będzie ona skuteczna za granicą, będzie to również bardzo szkodziło Orbanowi i FIDESZ na Węgrzech. Dla nich nie było ciekawe, czy to szkodzi również państwu węgierskiemu i Węgrom, bo nigdy nie byli patriotami, a nauczyli się jedynie proletariackiego internacjonalizmu.
Na to że kłamstwa rządu postkomunistycznego od rana do wieczora (przemówienie Gyurcsány) wywarły silny wpływ na rezultat wyborów, potwierdzony przez byłego premiera Gyurcsány wskazuje bardzo ważny fakt, niestety całkowicie pominięty w artykule Applebaum z Washington Post. Każdy, kto mieszkał w komunistycznym kraju wie, że komuniści byli wielkimi ekspertami w kłamstwie. Tak więc, to nie powinno mieć zbyt dużego wpływu na wyniki wyborów, gdyby postkomuniści również kłamali po prostu że są socjalistami, nie zmienia ich charakteru. Przyczyną, dlaczego te kłamstwa silnie wpłynęły na wynik wyborów, jako potwierdzone w przemówieniu Gyurcsány, było to, że większość mediów była w rękach postkomunistów i "liberałów": TV, radio i większość gazet. I wszystkie donosiły, jak dobry i skuteczny jest rząd postkomunistyczny. I gdyby walczyły przeciw korupcji, walczyłyby nie przeciw oczywistej korupcji w MSZP i SZDSZ, ale przeciw Orbanowi i FIDESZ, który zmagał się ze skorumpowanym sustemem ("lop stop" = "stop kradzieży ", kampania SZDSZ przeciwko FIDESZ w prawie wszystkich gazet przed wyborami w 2002 r.) Nie mogę sobie wyobrazić, że tylko Applebaum uznała, że ten rząd postkomunistyczny był "jednym najbardziej niekompetentnych rządów w Europie". Na Węgrzech prawie każdy to wiedział, nawet członkowie postkomunistycznej MSZP łącznie z Premierem ("nie było ani jednego wyniku naszego rządu, z którego możemy być dumni"; wspomniane wyżej przemówienie premiera Gyurcsány).
Dlaczego nikt w Europie Zachodniej nie zwrócił uwagi na manipulację mediów w tym czasie, która sprawiła, że korupcja osiągnęła poziom nigdy wcześniej nie znany na Węgrzech (ponieważ kontrola rządu przez media nie funkcjonowała) a węgierska gospodarka spadła z wiodącej wśród nowych członków UE na jedno z ostatnich miejsc. A każdy mógł zobaczyć, usłyszeć i przeczytać w węgierskich rządowych TV, radio i gazetach, pochwały pod adresem rządu (jak Neues Deutschland, radio i telewizja w byłej NRD).
I ci postkomuniści, którzy mieli w ręku i manipulowali przez wiele lat większością mediów obecnie tworzą na Zachodzie propagandę, że rząd Orbana chce manipulować mediami za pomocą nowej ustawy medialnej. Jeszcze teraz takie gazety, jak "168 Ora" robią w każdym numerze permanentną propagandę przeciwko Orbanowi i FIDESZ, ale nikt nie ukarze ich za to posługując się nową ustawą medialną. Rząd Orbana musi teraz wyjaśniać to prawo w UE i jeśli po tym wyjaśnieniu UE zapragnie, aby w części powinno zostać zmienione, rząd to zrobi.
Jako przykład nieprzyjaznej propagandy przeciwko państwu węgierskiemu i Węgrom w stylu (post)komunistycznym omówię artykuł w "Der Spiegel" Nr. 41 z 11.10. 2010 roku. Ogólnie lubię czytać "Der Spiegel", ale ten artykuł o Budapeszcie, pod tytułem "Hauptstadt der Alpträume" mógłby być nawet napisany przez Neues Deutschland przed 1989 rokiem. Wiem, że znane gazety niemieckie kontrolują treść artykułów co do prawdziwości informacji w nich zawartych. Już dwie fotografie, które mają dokumentować zagrożenie prawa przez prawicowych radykałów w Budapeszcie pod nowymi rządami Orbana wskazują, że niewiele można oczekiwać obiektywizmu w takim artykule. Jedno zdjęcie pokazuje "demonstrację prawicowych radykałów". Brak danych, gdzie to było i nie ma danych, kiedy to było.
Tylko dwie i pół twarzy można dostrzec, brak symboli radykalnej prawicy, brak haseł radykalnej prawicy. Tylko jedna twarz z hitlerowskim wąsem ma wykazać, że jest to demonstracja prawicowych radykałów. Być może, że jest nieco prawicowych radykałów w Niemczech mających Hitlera za idola, ale na Węgrzech tylko komuniści mieli i mają zagranicznych idoli: Marksa, Engelsa, Lenina, Stalina. Węgierska prawica ma tylko węgierskich idoli, głównie z dawnej historii, często z czasów, kiedy Węgrzy przybyli do Europy. Młody mężczyzna z hitlerowskim wąsem pokazany na zdjęciu nie mógłby chodzić w Budapeszcie po ulicy, każdy miałby niezły ubaw z niego; nawet na demonstracji radykalnej prawicy tak by było, a taka karnawałowa charakteryzacja świadczyłaby o złym smaku (podobnie jak u Księcia Harry’ego z Wielkiej Brytanii pewnego razu) i nie byłaby interesująca dla nikogo.

Ponadto, nie słyszałem nic o demonstracji prawicowych radykałów w czasie gdy rząd Orbana jest u władzy, również w lewicowych czy liberalnych gazetach. Dlatego mam wątpliwości, że zdjęcie zostało wykonane w czasie demonstracji radykalnej prawicy podczas rządów Orbana. Może pochodzić z czasów rządów postkomunistycznych, gdy demonstracje prawicowych radykałów były częste. Ale nawet wtedy nie było pro-hitlerowskich demonstracji radykalnej prawicy i nigdy nie widziałem młodych Węgrów z hitlerowskimi wąsami w Budapeszcie. Druga fotografia przedstawia rajd prawicowych radykałów węgierskich strażników, a jej miejsce jest dobrze widoczne: Hošek tere w Budapeszcie. Ale to było w 2007 roku (!!), kiedy postkomunistyczny rząd był u władzy, trzy lata przed wyborem FIDESZ. Dlaczego tego nie pokazano wtedy, aby pokazać zagrożenia dla węgierskiej demokracji pod rządami postkomunistycznych "liberałów"?
Pod rządami Orbana "Hungarian guardian" są zabronione, podobnie jak w ostatnich dwóch latach rządów postkomunistycznych Bajnai. Ponadto w tekście terminy nie są konsekwentne. Skoro Żyd Gáspár Miklós był napastowany przez grupę w unifomach węgierskiej straży rok temu (artykuł został napisany w 2010 r., co oznacza, że w 2009 r.), to nawet było to po zakazie węgierskich strażników i ich uniformów w czasie postkomunistycznych rządów przed dojđciem FIDESZ do władzy. Znowu pytanie, dlaczego nie było to zgłoszone jako zagrożenie dla demokracji w czasie rządów postkomunistów, kiedy to miało miejsce?.
Już w tytule artykułu jest napisane, że Budapeszt jest dziś centrum nowego antysemityzmu. Mój jedyny komentarz do tego jest taki, że na szczęście, antisemityzm w Niemczech nie jest szerzej rozpowszechniony niż w większości krajów europejskich, ale niestety, jest szerzej rozpowszechniony niż na Węgrzech. Antysemityzm nie pasuje do węgierskiej mentalności. Węgrzy są dumni, ale nie lubią żadnego rodzaju rasizmu, w tym antysemityzmu. Tekst nie jest nawet poprawny historycznie. Zanim Niemcy rozpoczęli okupację Węgier, Żydzi nie byli wysyłani do obozów koncentracyjnych. Gdy Niemcy zajęli Węgry, antysemickie "heimischen Pfeilkreuzler" rzeczywiście transportowały węgierskich Żydów do niemieckich obozów koncentracyjnych. Ale niemiecka gazeta powinna również napisać, że największą część węgierskich "heimischen Pfeilkreuzler” stanowili Donauschwaben, Niemcy. I był to jeden z głównych powodów, dlaczego po wojnie wielu, głównie niewinnych, Niemców (Donauschwaben) zostało usuniętych z Węgier.

Groźnie brzmiące zdanie "Wiadomości z rzeczywistego Budapesztu, z prawdziwych Węgier, z ostatnich miesięcy" oznacza rok 2010 r., po zwycięstwie FIDESZ i Orbana. Neofaszysci zagrażają rodzinom romskim, są ofiary serii zabójstw Romów. Jako Niemiec, wstydzę się komunistycznego/postkomunistycznego stylu tej antywęgierskiej propagandy która wykracza nawet poza postkomunistyczną propagandę. W rzeczywistości zabito sześciu Romów, i wszyscy Węgrzy łącznie ze skrajną lewicą i skrajną prawicą potępili tę zbrodnię podobnie jak Niemcy potępili podpalenie w Niemczech mieszkania z obcokrajowcami co było przyczyną śmierci nawet dzieci. Ale te zabójstwa Romów nie nastąpiły w ostatnich miesiącach (po zwycięstwie FIDESZ), ale znacznie wcześniej, w czasie rządów postkomunistycznych. W czasie rządów Orbana ci mordercy przebywają w więzieniu. Dlaczego ta zbrodnia nie została potępiona w tym czasie, kiedy to się stało, gdy postkomunistyczno-„liberalny” rząd był u władzy? Nie mówię, że są winni tej strasznej zbrodni, ale jeszcze mniej winny jest rząd, który przyszedł 3-4 lat później do władzy. To byłoby tak samo, gdybyśmy powiedzieli, że obecny centroprawicowy rząd w Niemczech jest winny zabójstw cudzoziemców kilka lat temu, tylko dlatego, że nie jest postkomununistyczny lecz centroprawicowy.
W tym samym punkcie, w którym komunistyczne Węgry zostały nazwane (w pozytywnym sensie) "najpogodniejszym barakiem bloku wschodniego" trzeba w końcu w sensie negatywnym wspomnieć, że Budapeszt ma teraz dyplomowanego inżyniera István Tarlós, burmistrza z prawicowej grupy politycznej. I pojawiło się pytanie: Co stało się w Budapeszcie? W „najbardziej wesołym baraku” zginęło w czasach komunistycznych więcej antykomunistów, głownie młodych ludzi, niż w NRD, w tym legalny premier Imre Nagy. Dla Der Spiegel to pozytywne strony życia w Budapeszcie. Węgrzy nie pamiętają radości z tamtych czasów, ale jak w czasie okupacji i supresji przez komunistów, i jeśli cokolwiek było pogodnego, to Węgrzy z ich mentalnością. W odniesieniu do Tarlós. On nie należy do żadnej partii. Był członkiem lewicowo-liberalnej SZDSZ i opuścił tę partię razem z prawie wszystkimi liberalnymi członkami gdy zmieniła się w satelicką partię węgierskich socjalistów z MSZP.
Był kilka razy wybrany burmistrzem III dzielnicy Budapesztu, w czasie, gdy liberał Demsky w koalicji z postkomunistami był burmistrzem Budapesztu, a ludzie tego regionu byli bardzo zadowoleni z jego polityki komunalnej. Jako burmistrz Budapesztu pracuje razem z tymi samymi ludźmi którzy współpracowali z Demsky, jeśli są dobrymi ekspertami, wszystko jedno do której partii należą. Widocznie dla autora Erich Follath każdy kto nie jest członkiem postkomunistycznej MSZP jest prawicowcem. Czy studiował on dziennikarstwo w byłej NRD? Erich Follath może znaleźć wiele informacji o Tarlós, jeśli szuka w Wikipedii z Google o Tarlós. Warto przytoczyć, co jest tam napisane, ponieważ nie należy do radykalnych prawicowych mediów: "Potem, popierany przez SZDSZ i FIDESZ, został burmistrzem III dzielnicy Budapesztu w 1990. Tarlós opuścił SZDSZ z powodu różnic ideowych i moralnych latem 1994 roku. Tarlós nie mógł zaakceptować radykalnej zmiany kierunków i zasad partii w krótkim okresie jej istnienia. Od tej pory jest politykiem niezależnym. Jako niezależny był ponownie wybierany z dużą przewagą głosów na stanowisko burmistrza III dzielnicy w Budapeszcie w 1994, 1998 i 2002. Tarlós spowodował zaistnienie ośrodka z frakcjami liberalną i socjalistyczną w gminie swojego okręgu. Walne Zgromadzenie regularnie zatwierdzało plan budżetu Tarlós i sprawozdania Budżetu bez głosów wstrzymujących się i przeciwnych."
Jeśli Erich Follath szukał w Google Wikipedii informacji o Tarlós, to może łatwo odpowiedzieć na pytanie dotyczace wyboru Tarlós jako burmistrz Budapesztu: "Co się stało w Budapeszcie". Mieszkańcy Budaept wybrali najbardziej odpowiedniego kandydata w wolnych wyborach.

W artykule napisano wiele o węgierskim antysemityźmie. Nie ma prostego stwierdzenia że FIDESZ jest antysemicki, tym bardziej że jeden z czołowych polityków FIDESZ jest Żydem, ale typowy atak postkomunistów przeciw Orbanowi, który nie odciął się od antysemickiej partii Jobbik, na zgodność FIDESZ z Jobbik. Ale w artykule zapomniano powiedzieć, że podczas wyborów komunalnych jesienią była jedna koalicja z Jobbik która odniosła sukces, ale nie między FIDESZ i Jobbik, a między postcommunistyczną MSZP i skrajną prawicą Jobbik w Esztergom.

Jest typowe dla postkomunistów ostrzganie przed niebezpieczeństwem współpracy partii demokratycznych centralno-konserwatywnych z prawicowymi radykałami, podczas gdy oni to samo robią lub współpracują z radykalną lewicą. Współpraca pomiędzy komunistami a prawicowymi radykałami ma tradycję, jak Polacy dobrze wiedzą z paktu Hitler-Stalin (Ribbentrop-Mołotow), który zapoczątkował podział Polski pomiędzy faszystowskie Niemcy i komunistyczny Związek Radziecki, w tajnym protokole prowadzącym do wspólnych działań wojennych przeciw Polsce, od wschodu i od zachodu. Straszliwa zbrodnia katyńska w rezultacie agresji komunistycznej i straszne zbrodnie wojenne Niemców w rezultacie agresji faszystów. Obie strony chciały zniszczyć polskie elity i intelektualistów, ale na szczęście obydwóm nie powiodło się.
FIDESZ jest partią prawwicowo-konserwatywną, ale jest to "Volkspartei" w sensie niemieckim, lub centroprawicowa partia jak napisała Applebaum, podobnie jak niemiecka CDU / CSU. W takiej „Volkspartei” jest kilka skrzydeł, ale prawe skrzydło w FIDESZ jest nieco słabsze niż w CDU / CSU z powodu istnienia prawicowo-konserwatywnej Jobbik z prawicy radykalnej i konserwatywnej MDF. Wiodący reformatorzy komunistyczni, jak Pozsgai, są dziś członkami FIDESZ (lub odeszli z polityki), a nie byliby z pewnością członkami partii prawicowo-konserwatywnej. Komunistyczni twardogłowi są członkami węgierskiej socjalistycznej MSZP. Liderzy liberalni z dawnej SZDSZ, jak Tölgyessy i wielu innych byłych członków SZDSZ, partia ta była jeszcze liberalna stali się później członkami FIDESZ. Tak więc FIDESZ ma lewe skrzydło, liberalne skrzydło i centroprawicowo-Chrześcijańsko-Demokratyczne skrzydło, które jednak, działa jako niezależna strona w ścisłym sojuszu z FIDESZ. Ten charakter "Volkspartei" i niebywła korupcja niekompetentnych postcommunistyczno-"liberalnych" rządów wyjaśnia większości 2 / 3 FIDESZ w ostatnich wyborach.

Relacja Węgrów do Węgrów narodowości żydowskiej jest zupełnie różna od tego co jest napisane w artykule w „Der Spiegel”. Nie znam Żydów węgierskich, które boją się żyć na Węgrzech i nie czują się na Węgrzech jak w domu, ponieważ są Żydami. Wręcz przeciwnie. Gdy byłem profesorem goszczonym w Flagstaff, spotkałem panią narodowości żydowskiej z Węgier która wyjaśniła mi że opuściła Węgry wraz z rodzicami w czasie inwazji sowieckiej w 1956 roku, i wysłała córkę do Budapesztu do pracy aby tam nauczyć się lepiej języka węgierskiego (którego znajomość nie jest przydatna w USA). Miałem bardzo dobrego przyjaciela z Izraela (niestety zmarł kilka lat temu), który urodził się na Węgrzech i został członkiem antyfaszystowskiego ruchu oporu. Przyjeżdżał bardzo często do Budapesztu i miał tu wielu przyjaciół. On zawsze mówił, że ma dwie ojczyzny, Izrael i Węgry. Z drugiej strony, Węgrzy podziwiają swych słynnych naukowców, artystów, pisarzy, znanych Węgrów narodowości żydowskiej. Oni lubią (ja też) operetki Imre Kalmana. I zawsze widziałem w tym świadectwo bardzo dobrej integracji.
Po prostu nie jest prawdą że prawicowi radykałowie i antysemici dominują obecnie na Węgrzech i stare wady Węgrów, takie jak ich zakłamanie istnieją na Węgrzech, jak zawsze. (Post) komuniści kłamali także w innych krajach, ale niszcząca klęska postkomunistów na Węgrzech w ostatnich wyborach była wyraźnym sygnałem, że Węgrzy nie lubię kłamców u władzy. Po słowach Gyurcsány w jego wyżej wymienionym przemówieniu które potwierdziły, że węgierscy postkomuniści są kłamcami, mogli nawet nie zaprzeczać temu faktowi później. Pozytywnym aspektem tego przemówienia było to, że nawet węgierscy postkomuniści wstydzą się o tego co Gyurcsány oświadczył w swym wystąpieniu, że nie ma dokonań jego rządu, co do których mogliby być dumni.

Powodem, dla którego nazywam MSZP nie partią węgierskich socjalistów a partią postkomunistyczną jest to że socjaldemokratyczna/socjalistyczna partia w zachodnim demokratycznym państwie ma na ogół wyższy priorytet programu zorientowanego socjalnie niż w partii konserwatywnej lub liberalnej. Tak więc, socialdemokraci są pozytywnym elementem demokratycznego państwa. Przyczyną że Socjaldemokratyczny / socjalistyczny rząd często nie przynosi lepsze, ale gorsze rezultaty niż rząd centroprawicowy jest często zła polityka ekonomiczna. A jeśli rząd nie ma wystarczającej ilości pieniędzy z powodu złej polityki gospodarczej, to dobry program społeczny nie pomoże dużo. W przypadku węgierskiej MSZP, polityka MSZP-SZDSZ była wyraźnie asocjalna.
W czasie rząduGyurcsány, multimiliarder (Gyurcány) był szefem MSZP i premierem. Kilku ministrów i czołowych polityków MSZP były multimiliarderami i to w kraju, w którym standard życia jest znacznie niższy niż w Niemczech.
I wszyscy ci politycy w czasach komunistycznych na wysokich stanowiskach w partii komunistycznej lub w komunistycznej organizacji młodzieżowej. Gdy Gyurcsány został premierem w gazecie MSZP było pytanie, kto zostałby premierem, jeśli nie zaszłyby zmiany w 1989 roku. I nastąpiła dumna odpowiedź: Gyurcsány. To miało pokazać, jak jest dobrym politykiem, ale w rzeczywistości pokazało, że należy do starego systemu, jak większość z głównych członków MSZP. Być może po dużej klęsce, nowo wybrane kierownictwo obierze dla MSZP kierunek socjaldemokratyczno-socjalistyczny dla tej partii.

Brak głosów

Komentarze

Więcej takich materiałów.(powtórzony -rozszerzony).
Nasz ogląd nie może się opierać na odpryskach ściekowej propagandy.
Zebrane w całość materiały o przemianach u Bratanków - przydatne w budowaniu polskiej świadomości.

Vote up!
0
Vote down!
0
#133360

Jest potrzeba by u nas, w Polsce, pojawił się taki Orban, byśmy się policzyli i mówili jednym głosem, byśmy mogli dać odpór gangrenie eurobolszewickiej. Prawda musi być prawdą, a kłamstwo nazwane kłamstwem.
U Bratanków i u nas nie odcięto głowy Hydrze i teraz na nowo nas zniewala, z nową mocą. nie możemy być zamroczeni nową narkotyczną rzeczywistością. Sami decydujmy co jest dla nas dobre.

Vote up!
0
Vote down!
0
#133375

"Gulaszowy Czwartek" ma już 162 uczestników. W tym nawet kilku Węgrów :)

http://www.facebook.com/event.php?eid=145022625556897

Vote up!
1
Vote down!
0
#133379

coś z poezji węgierskiej,,,tak jakby na czasie

Wspólnie uciskał nas łańcuch niewoli
I wam zaświeci też wolnosci tęcza,
Bo gdy przyjdziemy do was my Madziarzy
Zadrży despota co Polskę udręcza

 ]]>http://www.youtube.com/watch?v=nlBAfU5iO0Y]]>

 

Vote up!
0
Vote down!
0

nemo sapiens nisi patiens

#133462

Pozwolę sobie raz jeszcze zacytować powiedzenie węgierskie (przytaczałem je już pod innym artykułem), znalezione w Tygodniku Powszechnym, pod wywiadem z Csaba Gy. Kiss: "Tchórzliwy naród nie ma ojczyzny"!!!

Na początku artykułu wspomniany Csaba Gy. Kiss opisuje sytuację na Węgrzech, która idealnie wręcz odzwierciedla obecną sytuację w Polsce:

"Po 1989 r. w społeczeństwie powstały olbrzymie różnice. Jedna trzecia ludności żyje poniżej lub na progu ubóstwa. Dziki kapitalizm stworzył "nową klasę", której większość wywodzi się z dawnej elity komunistycznej."

Czy to nie dzisiejsza Polska? Czy wypuszczenie Polaków za granicę nie było celowym otwarciem "zaworu bezpieczeństwa" przez socjalistyczny eurokołchoz? Którą klasę ludności zasilałoby dzisiaj obecnych około 4 milony "robotniczych" emigrantów?

Vote up!
0
Vote down!
0
#133535

Brawo Węgrzy!!!
Tak trzymać!
Kiedy u nas?

Bałtycki z Gdyni

Vote up!
0
Vote down!
0

Bałtycki z Gdyni

#211738

Węgry (oficjalna nazwa) - przywracają porządek .

Ograniczyli do 14

Stąd,zajadłość "metodystów" i innych kolorowych wyznań -
http://www.voanews.com/english/news/europe/EU-Postpones-Talks-On-Financial-Assistance-For-Hungary-After-Massive-Protests-136627588.html

Sytuacja Węgrów przypomina - Iran.

Układ światowy rzucił się Prawdzie do gardła.

Vote up!
0
Vote down!
0
#211742

Przeczytałam ten list i prawie wszystko było tak na Węgrzech jak jest teraz w Polsce.Bardzo chciałabym żeby Węgrom  udało się  obronic swoją suwerennośc.Niech Bóg Błogosławi Węgrom i Premierowi Orbanowi.

Vote up!
0
Vote down!
0

jagoda

#215349