Dasz BOR !? Św.Hubertowi* ukazał się jeleń, a B. Komorowskiemu co noc świński ryj!

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

Do hubertusa jeszcze trzy dni, a pan p'rezydęt już POluje! Znudziło mu się ulubione bezmyślne pałętanie i po naradzie ze swym stadkiem doradców; wsłuchawszy w ich mentorskie głosy uznał, ze czas na czyny!
I mamy to co mamy!
Już goni za zwierzyną!
Marzył mu się dziesiątak**!, a wyszło jak zwykle, czyli pudło!
I to jak tubalnie!
Przy nim gardłowe "r" D. Tuska to pisk!
Pan p'rezydęt używa nawet terminów ... geokatastroficznych
" Jeżeli się okazuje, że jeden artykuł oparty o błędne przesłanki wywołuje polityczne tsunami....!!!"
Patrzajcie ludzie!
Już nie jakaś tam zwyczajna garmażerka o kiełbasach, nawet grubych , ale ... tsunani!
"... coś niedobrego się z nami dzieje" dodał!
Jaki spostrzegawczy i wrażliwy!
To pierwsze to coś pewnie pod wpływem Tadzia Mazovera, a wrażliwość to niechybnie od Janka Lityńskiego, bo on taki mały, drobny i piskliwie wrażliwy!
Ba! mając taki zestaw doradców można nawet pójść dalej:
"... Powinniśmy pomyśleć o ofiarach tej katastrofy i o ich rodzinach, o tym, co przeżywają, słysząc takie opinie, szkodzące Polsce."
Jaki delikatny!
I dalej uderza w transgraniczne akcenty!
To pewnie efekt wizyty u Janykowicza i bezgraniczne wręcz poparcie dla obecnej ukraińskiej ekipy!
I zamartwia swoją głowę nie tylko trotylem, ale też odpowiedzialnością za słowo!
Szczególnie to ostatnie zmartwienie pana p'rezydęta nabiera szczególnej znaczenia: " powinniśmy się zastanowić, czy przez publikację "Rzeczpospolitej" o śladach trotylu i przez reakcję polityków nie została przekroczona pewna granica."
Darz Bór panie p'rezydęcie!
A właściwie!
Dasz BOR! panie p'rezydęcie!
" Odpowiedzialności za słowo jest w polskim życiu politycznym i polskich mediach coraz mniej. To pytanie o odpowiedzialność moralną, być może prawną."!!!
Szczególnie ostatni wyraz nabiera kapitalnego znaczenia! w ustach człowieka, który bez czytania, bez analiz, bezrozumnie POdpisuje hurtem, jak leci wszystko co POdsuwa tuskowa maszynka do głosowania- od wieku emerytalnego przez ograniczenia zgromadzeń po drakońskie stawki dla RM i TV Trwam!
Daż BOR!
Panie Bronisławie! wiem, ze chciał pan dobrze, ale wyszło jak zwykle!
Do dupy!

pzdr

*" 3 listopada, Dzień św. Huberta, Uroczyste polowania, msze święte odprawiane wokół przydrożnych kapliczek, gonitwa za "lisem", najpopularniejszy spośród patronów myśliwych. Hubert, który podczas polowania podobno ujrzał jelenia z krzyżem między rogami, jest postacią historyczną, potomkiem królewskiego rodu Merowingów.
Urodził się około 655 roku na terenie dzisiejszej Belgii. Istnieje wiele różnych podań dotyczących jego osoby, ale wszystkie zgadzają się co do tego, że myślistwo było niezwykłą pasją Huberta, a jego przemiana duchowa wynikała ze spotkania jelenia ze świetlistym krzyżem pośrodku poroża.

"Według niektórych z wersji Hubert, będący poganinem, polował w Wielki Piątek (lub Boże Narodzenie). Wtedy natknął się na białego jelenia z krzyżem jaśniejącym pomiędzy tykami. Zwierzę przemówiło do niego ludzkim głosem, zachęcając do nawrócenia i oddania się w służbę Bogu" - Arystokrata uznał tę przygodę za przestrogę i został katolickim kapłanem, a potem biskupem w Liege.

Święty przedstawiany jest w myśliwskim stroju, czasem w towarzystwie psów myśliwskich. Trzyma w jednej dłoni oszczep, a w drugiej róg myśliwski. Głównym atrybutem Huberta jest jeleń ze świetlistym krucyfiksem w porożu.

**Jeleń, który ukazał się Hubertowi, był "dziesiątakiem". Z czasem jego poroże otrzymało dwie dodatkowe odnogi. Obecnie hubertowski jeleń przedstawiany jest jako "dwunastak", co oznacza, że w przynajmniej jednej z tyk jelenia znajduje się pięć (dziesiątak) lub sześć odnóg (dwunastak).

Wizerunek św. Huberta stał się znakiem wielu organizacji łowieckich, w tym Polskiego Związku Łowieckiego.
W Polsce kult św. Huberta, nazywany hubertowinami lub hubertusem, sięga XVIII wieku. Z jego wprowadzeniem związane są dzieje dynastii władców saskich, którzy zasiadali na tronie polskim.
Organizowane tego dnia polowania poprzedzają często msze święte w intencji przyrody i myśliwych. "Odbywają się one nie tylko w kościołach, ale także przy leśnych kapliczkach poświęconych temu patronowi. Co ciekawe, w mszy uczestniczą zwierzęta używane podczas polowań, m.in. psy, sokoły czy konie"
Polowania organizowane 3 listopada lub w okolicznych dniach, otwierają jesienno-zimowy sezon polowań. "Zgodnie z tradycją, myśliwy nie może uchylać się od uczestnictwa w obchodach tego święta. Zaprasza się także sympatyków łowiectwa, rodziny myśliwych i innych gości"
MODLĄ SIĘ DO NIEGO TAKŻE JEŹDŹCY
Hubert jest patronem nie tylko myśliwych, ale i jeźdźców. Tego dnia ścigają się oni w uroczystym biegu (też zwanym hubertusem), podczas którego muszą złapać „lisa”, kitę przyczepioną do ramienia jednego z jeźdźców. Bieg prowadzony jest przez mastera, któremu pomagają vicemasterzy, czuwający nad bezpieczeństwem gonitwy. Rolę lisa pełni wytrawny jeździec, który do lewego ramienia ma przymocowaną autentyczną lisią kitę.

"Dawniej były to prawdziwe polowania, typu par force - na lisa lub jelenia, a konnym myśliwym towarzyszyły psy" - Oznaczało to, że myśliwi ścigali zwierzynę do momentu, gdy padła i już się ich nie praktykuje.

Uczestników gonitwy obowiązuje uroczysty strój: czerwony żakiet, biała koszula, biały żabot lub krawat, białe bryczesy, czarne buty i rękawiczki lub, marynarka w pepitkę, bryczesy, czarne buty, biała koszula i ciemny krawat.
Myśliwym patronują także inni święci. Poza św. Hubertem, są wśród nich m.in. Eustachy, Sebastian, Bawon i Emeryk. "Postawy i legendy związane z ich życiem wyznaczały zasady i normy postępowania, współkształtowały etos myśliwski" - zaznacza Paweł Bombik.
Św. Emeryk był synem króla węgierskiego, Stefana. Historia, która zapoczątkowała jego kult, miała miejsce podczas wizyty w Puszczy Świętokrzyskiej. "Podczas polowania książę zabłądził, podążając za jeleniem, którego wieniec ozdobiony był świetlistym krzyżem. Zagubiony książę obiecał, że jeśli uda mu się odnaleźć drogę, pozostawi na szczycie góry, na której się zatrzymał, relikwię Krzyża Świętego"
(cytaty nie moje)

Brak głosów

Komentarze

i sie wszytko zmieni na takich kamarackich polowaniach czesto bywaja wypadki jakas zablakana kula czesto rozwiazywala
napiete sprawy Polityczne, wypadki sa czeste na tego typu szczeblach w czasie POlowan.
A kula mysliwska ma to do siebie ze leci i leci, az musi trafic i nie mozna dojsc kto ja wystrzelil, gdyz sie w celu rozrywa.

Vote up!
0
Vote down!
0
#302646

Siedzi w chałupie w pięciu kamizelkach kuloodpornych, on by nawet w dupę mamuta nie trafił. Już widzę jak najjaśniejsza toruje mu cycem drogę przez knieje a un trzęsie galotem i zbiera czekoladę .
Zresztą, rudy lis już wisi w siatce to po co się wysilac.

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#302653

Przeważnie pozostaje niestety część tylna, nienaruszona ze śladami do badań porównawczych...Tu polecałbym śrut z wiatrówki gładkolufowej, zamoczony w roztworze cyjankali i wysuszony.

Vote up!
0
Vote down!
0
#302652

Z rozpaczy popełniłabym samobójstwo, to tak lepiej wygląda, tak elegancko i po PO-wemu.

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#302655

w miekkie co jest rzadkoscia tez sie rozerwie ze nawet denka nie ma nie mowiac o trafieniu w twarde.

Vote up!
0
Vote down!
0
#302660