Negocjatorzy w sprawie krzyża

Widać, że wyczerpała się zdolność do zdrowej oceny rzeczywistości.
W sprawie krzyża nie dziwią mnie wypowiedzi i opinie abpa Życimskiego, bpa Pieronka czy też innej drobnicy wstydzącej się pokazywać w miejscach publicznych w sutannie.
O. Zieji też nie, bo on już chyba?! dokumentnie się zatracił
w swej nowej świeckiej roli rozbijanie, rozmywania pamięci o "S".
I oni wszyscy razem wzięci od lat zarażają się bakteriami roznoszonymi przez Michnika, co zgorsza roznoszą tę czerską ebolę wśród często zdezorientowanych wiernych polskiego kościoła, zapewne nie tylko katolickiego.
Natomiast dziwią mnie te komunikaty płynące ze stron organów roboczych episkopatu czy słowa z dzisiejszej homilii ks prymasa Kowalczyka.
Bo to słowa nie tylko niezrozumiałe, ale gorszące brakiem wyczucia i troski o krzyż, o wiernych, którzy go bronią tak jak potrafią najlepiej.
Są to wreszcie słowa naiwno-niebezpieczne oddające wręcz inicjatywę tym zbydlęconym, zapijaczonym i podpuszczanym klientom z lokalu "przekąska".
Podobnież ma się z RAZ, który chyba zbyt mocno się spiekł na słońcu używając niewłaściwego, niskiego faktora, albo może trąba powietrzna dotkliwie nawiedziła jego krus'owe hektary pod Białobrzegami oraz go osobiście, gdyż wrócił znów w swe koleiny poznawcze uznając znaczącą obecność prezesa PiS oraz O. Rydzyka w polskiej przestrzeni publicznej za główne zło.
I mam nadzieję, że tak przewielebnych opuścił Duch Swięty tylko na moment, na chwilę to i RAZ'a ten słoneczny udar opuści bez większych, grożnych komplikacji!
pzdr