W Katyniu powstaje cerkiew ze złamaniem umów polsko-rosyjskich.

Obrazek użytkownika Felix
Idee

"Nasz Dziennik" pisze, że Donald Tusk wmurowując wspólnie z Władimirem Putinem kamień węgielny pod budowę cerkwi w Katyniu, usankcjonował złamanie przez Rosjan międzypaństwowej umowy.

Decyzję o wybudowaniu w Katyniu cerkwi-pomnika, pod wezwaniem Zmartwychwstania Chrystusa, która miałaby upamiętniać wszystkich zamordowanych tam prawosławnych - podjął patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl.
Cerkiew ta będzie wysoka na 40 metrów. Jej kopuła zostanie wykonana z pozłacanej miedzi, co ma sprawić, że świątynia będzie dominującym elementem zespołu memorialnego.

O budowie w pobliżu polskiego cmentarza w Katyniu cerkwi prawosławnej strona polska nie została poinformowana przed rozpoczęciem prac. Jest to niezgodne z podpisaną w 1994 roku przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji umową o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji. Zastrzeżenia co do legalności budowy zgłaszał Rosjanom w połowie marca ub.r. minister Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który miesiąc później zginął na Siewiernym - ustalił "Nasz Dziennik". Świątynia, w stanie surowym, stoi przy wjeździe na teren zespołu memorialnego, którego częścią jest też Polski Cmentarz Wojenny. Siódmego kwietnia ub. r. wmurowania kamienia węgielnego pod jej budowę dokonał premier Donald Tusk wspólnie z Władimirem Putinem, legitymizując w ten sposób złamanie umowy.

W pierwszej połowie marca ubiegłego roku Andrzej Przewoźnik, powołany przez ministra kultury na pełnomocnika ds. 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, spotkał się w Sankt Petersburgu z Jewgienijem Artjomowem, dyrektorem tamtejszego Muzeum Historii Politycznej Rosji. Oddziałami tej placówki od roku 2004 roku są Kompleks Memorialny "Katyń" i Państwowy Kompleks Memorialny "Miednoje". Podczas rozmów strona polska zadeklarowała gotowość przeprowadzenia i sfinansowania prac remontowych na cmentarzach w Katyniu i Miednoje. Miały się one zakończyć do września ub.r., z uwagi na zaplanowane na początek tego miesiąca uroczystości dziesięciolecia powstania Kompleksu Memorialnego "Miednoje". Ustalono, że autorami planowanej na 3 września 2010 roku wystawy o zbrodni katyńskiej i umieszczenie jej w memoriałach Katyniu i Miednoje będą pracownicy Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Muzeum Historii Politycznej Rosji. Wystawa o charakterze informacyjnym i faktograficznym miała być przygotowana w języku polskim, rosyjskim i angielskim. Artjomow naciskał na "wzbogacenie" tej ekspozycji zdjęciami z filmu Andrzeja Wajdy "Katyń".
W Sankt Petersburgu minister Przewoźnik został zaskoczony faktem, że w pobliżu cmentarza w Katyniu, gdzie spoczywają szczątki polskich oficerów zamordowanych przez Rosjan, są prowadzone zaawansowane prace (wykonano nawet częściowo fundament) zmierzające do wybudowania tam prawosławnej cerkwi. Zamierzeniem strony rosyjskiej było, aby kamień węgielny pod budowę świątyni wmurowali 7 kwietnia obaj premierzy: Władimir Putin i Donald Tusk. Ta deklaracja zdenerwowała Andrzeja Przewoźnika. Rzucił Artjomowowi w twarz, że budowa cerkwi w pobliżu polskiego cmentarza w Katyniu odbywa się bez jakiegokolwiek porozumienia z władzami RP. A to jest niezgodne nie tylko z wypracowanym przez lata konsensusem, ale i z podpisaną w 1994 roku przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Federacji Rosyjskiej umową o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji.
Dokument ten (art. 1) precyzuje wszelkie kwestie związane z "rejestracją, urządzaniem, zachowaniem i należytym utrzymaniem miejsc pamięci i spoczynku - polskich w Federacji Rosyjskiej i rosyjskich w Rzeczypospolitej Polskiej - żołnierzy i osób cywilnych, poległych, pomordowanych i zamęczonych w wyniku wojen i represji". Ustawa zobowiązuje obie strony do wymiany wszelkich informacji dotyczących miejsc pamięci i spoczynku, również w kwestii wznoszenia w ich pobliżu jakichkolwiek innych upamiętnień (art. 2).
- Kiedy okazało się, że Rosjanie życzą sobie, by wizyty premiera i prezydenta były rozdzielone, ustalono, że do Katynia poleci premier Tusk. Pamiętam, że prasa nie podawała wtedy żadnych szczegółów, na jaką okoliczność premier Tusk został przez Rosjan zaproszony. Automatycznie przyjęto, że chodzi tu o uroczystości katyńskie - zauważa Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce, prezesie Instytutu Pamięci Narodowej. - Kiedy we wrześniu ubiegłego roku byłam w Katyniu, zauważyłam, że w jednej z gablot znajdującej się tuż przed wejściem na teren Memoriału Katyńskiego było umieszczone sprawozdanie z uroczystości z 7 kwietnia. Były to informacje wystawione przez muzeum Memoriału Katyńskiego, ze zdjęciami obu premierów. Wtedy dowiedziałam się, że 7 kwietnia miała miejsce uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowaną w pobliżu cerkiew. To była wtedy główna uroczystość! - relacjonuje Kurtyka. - To nie były żadne obchody zbrodni katyńskiej, ale obchody wmurowania kamienia pod budującą się tam cerkiew, która notabene rośnie w oczach. Kiedy byłam w Katyniu w listopadzie ubiegłego roku, był to już stan surowy zamknięty - ocenia.

Rozmowa, którą śp. Andrzej Przewoźnik przeprowadził z Artjomowem, nastąpiła w pierwszej połowie marca ubiegłego roku. Ale jeszcze w drugiej połowie lutego 2010 r. o budowie cerkwi i wmurowaniu kamienia węgielnego przez obu premierów w ogóle nie było mowy. Podczas rozmów z Siergiejem Kudriawcewem, zastępcą naczelnika Zarządu ds. Kontaktów Międzynarodowych, Współpracy Regionalnej i Turystyki administracji obwodu smoleńskiego, w której uczestniczył też Igor Grigoriew, dyrektor Kompleksu Memorialnego w Katyniu, minister Przewoźnik przedstawił koncepcję organizacji polskich uroczystości rocznicowych. Wtedy jeszcze funkcjonowały dwa warianty: obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej z jednoczesnym udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska oraz wariant zorganizowania dwóch odrębnych uroczystości - pierwszej 7 kwietnia (z udziałem premiera Tuska) oraz drugiej - 10 kwietnia (z udziałem prezydenta Kaczyńskiego). Strona rosyjska wyraźnie preferowała drugą koncepcję.
Rozmowy dotyczyły przygotowań obu uroczystości. Zakładano, że jeśli doszłoby do spotkania premierów 7 kwietnia, to mieli się oni pojawić w południe w części rosyjskiej kompleksu Memoriału Katyńskiego. Zgodnie z planem szefowie rządów Polski i Rosji mieli potem przejść na teren Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu, gdzie planowano modlitwy ekumeniczne. Po wygłoszeniu przemówień obaj premierzy mieli udać się do Smoleńska, by wziąć udział w posiedzeniu Grupy do Spraw Trudnych. Przewidziano, że Donald Tusk spotka się jeszcze z proboszczem katolickiej parafii w Smoleńsku, a następnie wróci samolotem do kraju. Jak widać, w tym scenariuszu Rosjanie ani słowem nie zająknęli się na temat cerkwi.
Andrzej Przewoźnik informował też stronę rosyjską, że na początku marca 2010 r. do Smoleńska przybędzie grupa robocza, w skład której wejdą przedstawiciele ROPWiM, MSZ, BOR, kancelarii premiera i mediów. Będzie ona miała za zadanie ostatecznie ustalić wszelkie szczegóły dotyczące wizyt 7 i 10 kwietnia. Pełnomocnicy rodzin ofiar smoleńskich zaznaczają, że do formalnego rozdzielenia wizyt 7 i 10 kwietnia doszło na początku lutego ubiegłego roku. Odbywało się to pod wpływem wyraźnej sugestii strony rosyjskiej. Jak wiadomo, jeszcze pod koniec stycznia 2010 r. Agnieszka Wielowieyska, dyrektor Departamentu Spraw Zagranicznych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, podczas spotkania w sprawie organizacji obchodów 70. rocznicy zbrodni katyńskiej informowała, że premier potwierdził "wstępnie" swój udział w oficjalnych państwowych uroczystościach w Katyniu, a co więcej - zaakceptował 10 kwietnia jako datę głównej ceremonii. Jednak 30 marca polska ambasada w Moskwie otrzymała informację, że Tusk pojawi się na obchodach 7 kwietnia.

Jeszcze w grudniu 2009 r. Mariusz Handzlik (który zginął w katastrofie), minister w Kancelarii Prezydenta RP, w rozmowie z ambasadorem Federacji Rosyjskiej Władimirem Grininem zaznaczał, że prezydent Lech Kaczyński zamierza wziąć udział w uroczystościach w Katyniu. Ambasador szczegółowo o to wypytywał, wtrącając zdawkowo, że strona rosyjska nie podjęła jeszcze decyzji co do udziału w nich przedstawiciela władz Federacji Rosyjskiej. Handzlik poinformował o rozmowie z Grininem prezydenta Kaczyńskiego. Minister podzielił się swoim spostrzeżeniem, że głównym celem, jaki wyznaczył sobie rosyjski ambasador w trakcie tej rozmowy, było wysondowanie zaangażowania prezydenta Kaczyńskiego w zbliżające się uroczystości rocznicowe. Handzlik ostrzegł zarazem, że aby uniknąć możliwości "rozgrywania" przez Rosję udziału najwyższych władz państwowych Polski w uroczystościach katyńskich, trzeba pilnie opracować ich scenariusz i ustalić rangę przedstawicieli, którzy wezmą w nich udział.
Jak pokazuje kazus z kamieniem węgielnym pod cerkiew, Donald Tusk w plan "rozgrywania" wpisał się z zapałem. Andrzej Duda, były podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, wiele razy podkreślał, że Lech Kaczyński o rozdzieleniu wizyt dowiedział się z... mediów. - Było to na początku lutego 2010 roku. W mediach pojawiła się wtedy informacja, że premier Putin zaprosił telefonicznie premiera Tuska na obchody, które organizuje strona rosyjska, mówił o tym w mediach minister Tomasz Arabski. Miesiąc później usłyszeliśmy - znów w mediach - że będzie to 7 kwietnia. Jestem przekonany, że pan prezydent żadnej oficjalnej informacji o tym z MSZ nie otrzymał - podkreśla Duda. - Nic mi nie wiadomo na temat tego, by strona rosyjska jakiekolwiek konsultacje z Kancelarią Prezydenta w tej sprawie prowadziła - dodaje. Jak zauważa, do kolejnej rozmowy Handzlika z Grininen doszło po tym, gdy ambasador rosyjski zaprzeczał w mediach, jakoby otrzymał pismo z Kancelarii Prezydenta z informacją, że Lech Kaczyński zamierza wziąć udział w obchodach rocznicowych 10 kwietnia. Było to w lutym ubiegłego roku. Andrzej Duda konkluduje, że ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie było żadnych obiekcji, by nad mogiłami w Lesie Katyńskim pochylił się razem z nim premier Donald Tusk.

Brak głosów

Komentarze

Jan Bogatko

...wiele miesięcy temu Rosjanie zawłaszczyli Katyń.

Prawosławna cerkiew na miejcu kaźni mojego Stryja to zbeszczeszczenie jego pamięci.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#152664

następnego dnia (8 IV 2010) były relacjonowane w dzienniku BBC. Widziałem na własne oczy relacje, wg której "Premier Putin oddał cześć pomordowanym w Katyniu Polakom i przedstawicielom innych narodowości".
Ani słowa nie było o udziale Tuska czy innych dupkach "polskiej delegacji" w rodzaju Wałęsy czy Mazowieckiego.
Na wizji też był tylko Putin. Jak to zrobili? wywabili Tuska w photoshopie?
Widać, że kagiebowska impreza propagandowa 7IV miała różne cele w zależności od adresatów.
Dla Rosjan było to uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego pod cerkiew upamiętniającą prawosławne ofiary z udziałem premiera RP.
Dla Polaków - hołd pomordowanym polskim oficerom oddany wspólnie przez premierów Polski i Rosji.
Dla świata - odcięcie się demokratycznych władz Rosji od stalinowskiej przeszłości.

Vote up!
0
Vote down!
0

Leopold

#152665