Pożegnanie kapelana "Solidarności"

Obrazek użytkownika Felix
Kraj

Gdańsk, Polska, żegnają w dniu dzisiejszym ks. Prałata Henryka Jankowskiego.
Ceremonia pogrzebowa kapelana "Solidarności" rozpoczęła się w piątkowe popołudnie od wystawienia trumny z ciałem zmarłego w bazylice św. Brygidy. O godzinie 14.30 pod przewodnictwem ks. dziekana Cezarego Annusewicza z Dekanatu Gdańsk-Śródmieście, stoczniowcy wnieśli trumnę z ciałem księdza Jankowskiego do wnętrza kościoła. Po umieszczeniu trumny na katafalku przed ołtarzem stoczniowcy ustawili wartę honorową. Na kilka minut otwarto połowę trumny, tak aby ze zmarłym mogli pożegnać się jeszcze najbliżsi i znajomi.



O 15.00 została odprawiona koronka do Bożego Miłosierdzia po niej Msza Święta, następnie nieszpory, a o godz. 18.00 różaniec. Wierni uczestniczyli w Apelu Jasnogórskim zaplanowanym na godz. 20.30. 

O 21.00 w intencji zmarłego odprawiono Mszę Świętą koncelebrowaną pod przewodnictwem ks.abp. Tadeusza Gocłowskiego. We mszy wzięli udział m.in. księża - koledzy ks. Jankowskiego z seminarium duchownego. Przybył także obecny metropolita gdański, abp Sławoj Leszek Głódź oraz kilkuset wiernych, a wśród nich b. prezydent Lech Wałęsa.

W homilii abp Gocłowski zwrócił się m.in. do stoczniowców obecnych na nabożeństwie ze sztandarami "Solidarności".
- Wy byliście mu  najdrożsi jako ci, którzy cierpieli w tamtych dramatycznych dniach Grudnia '70, a potem walczyliście o wielkość, prawo do wolności. Byliście razem z nim, kiedy on przez 40 prawie lat najpierw dźwigał ten kościół z ruiny, a potem służył temu społeczeństw

Abp Gocłowski wspominał o mszach, które ks. Jankowski odprawiał w 1980 roku na terenie gdańskiej stoczni oraz pomocy (także materialnej), jakiej zmarły duchowny udzielał rodzinom internowanych opozycjonistów. 
- Ale przede wszystkim stwarzał w tym kościele i wokół tego kościoła ten wielki klimat szacunku dla człowieka. Nie pytał o imię czy pochodzenie, o jedno mu tylko chodziło: by stworzyć tu, w tym kościele, na tej plebanii, możliwość dania przestrzeni jedynie dostępnej wolności. 

Dodał, że w latach 80. ówczesne władze próbowały wielokrotnie, bezskutecznie, wymóc na władzach kościelnych przeniesienie ks. Jankowskiego do innej parafii. 
Jak wspomniał abp Gocłowski, ks. Jankowski był "człowiekiem odważnym, choć trochę kontrowersyjnym". 
- Był jednoznaczny w swojej miłości do własnej ojczyzny. Był jednoznaczny w miłości do robotników, do stoczniowców"  

Abp Gocłowski nawiązał też w swoim kazaniu do działalności ks. Jankowskiego po 1989 roku
- Kościół może tylko przypominać o szacunku dla systemu wartości oraz o etosie życia także politycznego. Ale Kościół nie może kontynuować wielkich zmagań tu w kościele podejmowanych w imię kapłańskiej trochę walki o ideały polityczne w naszym kraju. 

W czasie kazania abp Gocłowski szeroko omówił też m.in. wielką pracę, jaką ks. prałat Jankowski włożył w odbudowę kościoła św. Brygidy przekazanego Kościołowi w stanie ruiny w 1970 roku.
- Tylko nad prezbiterium były pozostałości sklepienia, a reszta, to były ruiny
 

W czasie nabożeństwa,  trumna z ciałem ks. Jankowskiego była nakryta flagą z napisem "Solidarność"

Do północy trwało czuwanie modlitewne przy zmarłym.

W sobotni poranek o 9.00 - odprawiono Jutrznię pod przewodnictwem Ojców Karmelitów z udziałem księży z kościołów rektoralnych parafii św. Brygidy w Gdańsku. O 10.00 - Różaniec poprowadzili Ojcowie ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów NMP.

O 11.00 rozpoczęła się Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem Jego Ekscelencji Ks. Arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia, Metropolity Gdańskiego.
Eucharystię koncelebrowali gdańscy bp pomocniczy, abp-senior Tadeusz Gocłowski, bp pelpliński Jan Bernard Szlaga, ks. infułat suchedniowski Józef Wójcik, dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk.
Obecni byli europoseł Jacek Kurski, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek, Marian Krzaklewski, Andrzej Lepper, Katarzyna i Aleksander Hallowie, Zbigniew Niemczycki, parafianie, stoczniowcy, Rodziny Katyńskie, delegacja ojców paulinów z generałem, o. Izydorem Matuszewskim, siostry brygidki, mieszkańcy Gdańska.
 

W homilii abp Głódź przypomniał słowo, które ostatnio padało najczęściej, gdy ktoś mówił o ks. Jankowskim - ,,kontrowersyjny".
- Bądźmy ostrożni z szafowaniem tym słowem i dzieleniem człowieka na pół - apelował kaznodzieja. Przypomniał, że Zmarły twórczo towarzyszył ,,Solidarności" i był jej ikoną na drodze do Niepodległej. Był odważnym, mocnym, pozbawionym lęku kapłanem.
Kaznodzieja przypomniał drogę życiową ks. Prałata. Pochodził z solidnego kupieckiego domu, opartego na wartościach, jego ojciec był więźniem obozu Stuthoff. Najmocniej jego kapłaństwo ukształtował jednak dramat stoczniowców w grudniu 1970 r., gdy jako młody kapłan zetknął się z bólem, strachem i krwią robotników, ale także z przeświadczeniem, że ich ofiara nie pójdzie na marne. Po odbudowie kościoła św. Brygidy nierozerwalnie związał się ze Stocznią, która leżała na terenie jego parafii. Oddelegowany przez bp Kaczmarka odprawił 17 sierpnia 1980 r. Mszę św. dla strajkujących i stał się dla nich znakiem Kościoła, który dawał wsparcie i roztaczał opiekę nad tym ruchem. Gdy w 1987 r. Jan Paweł II przybył na Wybrzeże, nawiązywał do tych obrazów - rozmodlonych stoczniowców. To tu Ojciec Święty wypowiedział słowa ,,Nie ma wolności bez solidarności". Tu tydzień przed śmiercią modlił się bł. ks. Jerzy Popiełuszko.
Gdy został ogłoszony stan wojenny, parafia św. Brygidy stała się ważnym miejscem na mapie Polski. Stała się miejscem nieustannej modlitwy za Polskę, salonem reprezentacyjnym dla możnych tego świata, których ks. Prałat podejmował z wyszukaną gościnnością - przypomniał kaznodzieja. Ludzie ze Stoczni przychodzili tu także wówczas, gdy po przemianach ustrojowych ich zakład pracy stał się balastem, a oni wraz z nim "masą upadłościową". Wówczas ks. Jankowski szukał dla nich pracy.
Abp Głódź przypomniał też długą listę dzieł charytatywnych, zrealizowanych przez Zmarłego - sprowadzenie Zakonu Brygidek do Gdańska, pomoc w budowie i wyposażeniu kościołów, uruchomienie pierwszej w Polsce kaplicy policyjnej na terenie koszar w Złotej Karczmie.
Był ofiarnym jałmużnikiem, pomagał wielu ludziom. Kaznodzieja odniósł się także do stereotypów, krążących o Zmarłym.
- Miano Ci za złe, że lubiłeś piękne przedmioty, miałeś aż dwa garnitury - czarny i biały oraz laskę ze srebrną głowicą, dwa fotele, naśladujące ,,ludwiki", oraz odznaczenia ze wszystkich stron świata, wśród których tak mało jest polskich.

Miał liczne odznaczenia, przypominał rosyjskiego generała, ale nikt nie zliczy najmniejszych braci, którzy modlili się w św. Brygidzie i którym pomógł.
Pod koniec życia nieobcy mu był los Hioba - zawiedli go najbliżsi, którzy nie stanęli w jego obronie, gdy był atakowany tak znany kapłan, gdy stał się negatywnym bohaterem mediów, gdy był ,,zagryzany na żywo" - mówił z ubolewaniem abp Głódź. Zaznał samotności, opuszczenia, upokorzenia, pomów i zniewag. Nie stanęli w jego obronie ci, co dobrze go znali, z którymi byli przez najtrudniejszy czas, a swoistą racją stanu stało się milczenie lub używanie słowa "kontrowersyjny".

Burzliwymi oklaskami zebrani w kościele wierni nagrodzili oświadczenie abp Głódzia, że kapelan „Solidarności” spocznie w kościele św. Brygidy na zawsze, w kaplicy bł. ks. Jerzego Popiełuszki, z którym się przyjaźnił.

Po Mszy św. został odczytany list prymasa-seniora abp Henryka Muszyńskiego, który nazwał go człowiekiem o wielkim charyzmacie społecznym, wielkim patriotą.

Zmarłemu dziękował przewodniczący ,,Solidarności" Janusz Śniadek, który zapowiedział dokończenie dzieła pierwszego zrywu.
Byłeś jak Solidarność - dumny i niepokorny, ale kochający Polskę i pochylający się nad człowiekiem - mówił lider Solidarności,
"Żegnamy w Tobie niezwykłego kapłana. W czasach bezprawia, podczas nocy stanu wojennego, uczyniłeś z tej świątyni sanktuarium wolności. Tutaj, w świętej Brygidzie Polska zawsze była wolna! Niech ten pokłon przed Tobą będzie symbolicznym wyrazem wdzięczności dla wszystkich kapłanów, którzy jak Ty - jak błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, prowadzili nas w mrocznych czasach imperium zła - drogami prawdy" - mówił przewodniczący Solidarności.
Jak przypomniał Śniadek, pierwszy sztandar związku został wykonany na zlecenie ks. Jankowskiego, jeszcze zanim Solidarność zaczęła posługiwać się swoją nazwą i logo. "Dlatego widnieje na nim tylko napis: MKS - Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. To sztandar wspólny krajowy i Regionu Gdańskiego zarazem - jest tu dzisiaj z nami" - powiedział Śniadek.
Jak dodał Śniadek, ks. Jankowski był niezłomny i niezależny. „Nie uległeś tzw. poprawności politycznej. Dlatego w wolnej Polsce szybko stałeś się niewygodny dla wielu polityków i wcześniejszych przyjaciół. My w związku rozumiemy taką sytuację szczególnie dobrze" - mówił przewodniczący "S".

Ks. Jankowskiego wspominali jego były parafianin - prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz europoseł Jacek Kurski.

Jacek Kurski wspominał działalność ks. Jankowskiego przed 1989 rokiem i to, co zrobił on dla "otwarcia nowej ku Polsce". "Ale w tej wolnej Polsce ks. Henryk znów nie miał łatwo, znowu był niepoprawny politycznie. Za urojone bardziej niż rzeczywiste winy i przywary, spadł na niego bezmiar poniżenia, inwektyw, przejaskrawień. Księdzu Henrykowi próbowano zadać śmierć cywilną i zakopać żywcem" - mówił Kurski.

"Ale czy gdyby ks. Jankowski był poprawny politycznie, czy byłby tym księdzem, którego tak bardzo kochaliśmy? Czy poprawnie polityczna była msza święta 17 sierpnia 1980 roku. Dzisiaj mamy jeszcze lukrowany obraz 1980 roku, a przecież wszystko wisiało na włosku. 16 sierpnia ludzie zaczęli wychodzić ze stoczni" - mówił m.in. Kurski, dodając, że pojawienie się w stoczni ks. Henryka Jankowskiego "przywróciło wiarę w sens strajku".

Jak wyjaśnił europoseł, na pożegnanie ks. Jankowskiego przybył on w imieniu swoim oraz Jarosława Kaczyńskiego.

Jacek Kurski wspominał też, że ks. Henrykowi Jankowskiemu dużo zawdzięcza także jego własna rodzina, której prałat pomagał, gdy matka Kurskiego straciła pracę, a jego brat został aresztowany za działalność opozycyjną.

Ciało księdza Jankowskiego spoczęło w krypcie w bocznej nawie kościoła św. Brygidy.

Brak głosów

Komentarze

o Boże słyszałeś widziałeś i nie grzmisz???

Vote up!
0
Vote down!
0

vitto

#72673

Nie pogoniliscie Gocłowskiego .Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#72694

Jutro pogrzeb ks. Henryka Jankowskiego, znalazlam fragment jego homili z 15 marca 1992r. : "Źle idą sprawy w naszym kraju. Umieliśmy wywalczyć wolność, lecz nie umiemy jej spożytkować. Naród wyda kiedyś wyrok. Napiętnuje tych, którzy są odpowiedzialni za zniweczenie tego entuzjazmu ducha, jaki ożywiał miliony i mógł przynieść wspaniałe owoce. Gniew narodu zażąda rachunku od tych, którzy temu są winni. Ale nie możemy bezczynnie oczekiwać sądu historii. Musimy się bronić już dziś, bez zwłoki przejść do czynnego oporu, przeciw zalewającej nas brudnej fali złodziejstwa, korupcji, bandytyzmu i ignorancji. Nadszedł czas zwierania szeregów dla ratowania ojczyzny, do zerwania z apatią i rezygnacją, do demaskowania przejawów przekupstwa, niedbalstwa, kradzieży mienia, lekceważenia obowiązków, łamania na każdym szczeblu praw obywatelskich. Jest to walka trudna, wymagająca ofiar i wyrzeczeń. Każdy, kto ją podejmie, będzie narażony na groźby, szantaże i niebezpieczeństwa. Ale nie wolno nam opuszczać rąk. Jeśli kiedykolwiek ojczyzna nasza była w potrzebie, to właśnie teraz Ks. Henryk Jankowski - 10 listopad 1991 /Czuję się winny, czuję się winny razem z wami. Czuję się winny, jak wielu z was, że nie miałem dość siły, aby przyczynić się do powstrzymania tej rosnącej z tygodnia na tydzień zalewającej nas fali kramarskiego politykierstwa, cwaniackiego mydlenia oczu, prze-kraczającego wszelkie granice pustego gadulstwa, żarłoczności u żłobu, nie-kompetencji pokrywanej kuszącymi obietnicami, wobec zmiany, a więc tego wszystkiego, co doprowadziło do stanu, na jaki dziś naszymi pełnymi obaw oczyma patrzymy./ Boże dlaczego My nie słuchamy Naszych Proroków, kiedy są, dlaczego nie potrafimy ich docenić za życia. Jan Paweł II, tez przekazywał Nam tyle mądrych słów, krzyczał, nawoływał , a Mu słuchaliśmy, klaskaliśmy i wracaliśmy do swoich coodzienych zajęć. Dlaczego pozwoliliśmy ukraś sobie wolność, przecież nie przyszła łatwo. Jak odciągnąc teraz ludzi od tych tvenów ? Jak do nich przemowić

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#72784

gość z drogi

Ciociababcia,rok minął od Jego smierci,a one Jeszcze bardziej Dzisiaj Aktualne

Na naszych plecach wyrośli  isięgneli PO WADZE,ci ktorzy dzisiaj

kpią z Nas,z Naszych Ideałów,z Naszej SOLIDARNOSCI

Dzisiaj gdy chcą Nas stawiać przed TRYBUNAŁEM,Nas

a co z nimi...?

serd pozdrawiam z dziesiątka w ręce

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#170062

Za Gierka Lech Wałęsa, koleś Jankowskiego, jako młody

niewykształcony robotnik bez żadnych kredytów dostał od stoczni porządne mieszkanie, stać go było na niezły samochód i niepracującą żonę wychowującą dzieci. To fakt historyczny. Teraz, za rządów wałęsowsko-jankowskich solidaruchów ilu trzydziestolatków tak ma, bez kredytów do spłacania po póżną starość,

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#72900