„Sowa” na tropie, czy tropiona???

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Czytam , o perypetiach związku „Sowa”, według jednych ( między innymi zdaniem Wyborczej, która zapewnia, że „organizacja nie działa zbyt dynamicznie- jest rodzajem klubu towarzyskiego”- nie wiadomo, to informacja, czy przytyk), niewinnego związku wspomnieniowo- towarzyskiego, według innych (głównie malkontentów, szkodników i jątrzycieli)- nieformalnego ośrodka decyzyjnego, który rządzi projektem nazwanym swego czasu Platforma Obywatelska, polegające na tym, ze paru ambitnych i pozbawionych skrupułów polityków wygrało casting i dostało ofertę życia- wywindowanie do władzy pod warunkiem odwdzięczenia się odpowiednio, paroma telewizjami „zaprzyjaźnionymi” i wieloma innymi projektami biznesowo- finansowymi, dzięki zadołowanym w czasie kontrolowanej transformacji pieniądzom i dzięki zainstalowanym przemyślnie w czasie tej transformacji ludziom. No, a przede wszystkim dzięki zadołowanym swego czasu kwitom, o których liczne grono ludzi wie, a jak nie wie, to się w odpowiednim momencie dowiaduje, dzięki czemu podejmuje decyzje i wypowiada się tak, jak trzeba, a nie tak, jak być może by zdecydowali lub wypowiedzieli się bez takiego ojcowskiego przypomnienia.
Jaka jest prawda, tutaj tego nie rozstrzygniemy, to pewne, możemy się jedynie skłaniać do jednej, lub drugiej wersji, liczyć, czy casting wygrało trzech wysokich i przystojnych tenorów, czy tez było ich czterech, jak nieostrożnie, jak gromosław z jasnego nieba ujawnił ów domniemany czwarty tenor, czy może raczej sufler/dyrygent.
Swego czasu, 29 maja 2007 roku, po rozwiązaniu WSI i powołaniu na jej miejsce SKW Premier Kaczyński wydał zarządzenie, żeby, w skrócie , mieć na oku to szemrane towarzystwo. Zarządzenie zostało oprotestowane, a jakże , przez PO, jako dowód nieludzkiej, ludobójczej polityki pisofaszystowskiego reżimu, oczywiście, nie trzeba dodawać, że w dwa z hakiem lata po przejęciu władzy PO utrzymuje w mocy to zarządzenie i jak się zdaje, usiłuje to towarzystwo, jakby to ująć, mieć na oku. Dokładnie, jak katofaszyści, ale tym razem z miłością, bez jątrzenie i dzielenia Polaków, bo to robi od lat Jarosław Kaczyński. Jak obudzić leminga w nocy i spytać, co robi Jarosław Kaczyński- odpowie bez zająknienia- jątrzy i dzieli Polaków!
Jest to jednak dobry znak, bo może oznaczać, ze Rząd Miłości nie jest jednak tak dokładnie i bezpośrednio kontrolowany przez Sowę, co samo w sobie jest pozytywem, bo może jest jeszcze nadzieja, a może i tez być znakiem, ze instrukcje wydawane Płemiełowi sa niejasne i chce on po prostu dowiedzieć się dokładniej , co ma robić, a zapytać się wstydzi, żeby go starsi i mądrzejsi nie zrugali, że nie słucha uważnie.
Wersję, że obecna kierownictwo kontrwywiadu ma oko na to towarzystwo, obala samo kierownictwo kontrwywiadu, zaprzeczając z oburzeniem, no, ale wiadomo, nie zaprzecza, nie potwierdza, normalka. Mam nadzieje, ze jednak ma oko.
Chociaż w sumie niepotrzebnie, skoro pan Generał Dukaczewski przekazał jednoznaczny sygnał do SKW, że „mogą mnie w każdej chwili o wszystko pytać”. Uffffff!!! Alez się w budynkach rządowych rozległo westchnienie ulgi! Jednak mogą pytać!
Zamierzam pójść w ślady pana generała i przekazać jednoznaczny sygnał do Prokuratury Okręgowej, Sądów Powszechnych, że mogą, mnie w każdej chwili o wszystko pytać, również mój macierzysty komisariat Policji powinien uzyskać ode mnie jednoznaczny sygnał , że mogą mnie o wszystko pytać bez żadnej obawy o rozjechanie białoruskim TIRem, czy wylew po wypiciu kawy. Nie od rzeczy byłoby jednoznaczne powiadomienie drogówki, ze oba moje samochody są w każdej chwili gotowe do namierzenia przez radary drogowe. Bez żadnych problemów.
Apeluję do wszystkich czytelników o podjęcie tej obywatelskiej akcji- przekażcie organom władzy wzorem Generała i moim podobny jednoznaczny sygnał, niech już się chłopaki tak nie stresują!

http://seawolf.salon24.pl/

Brak głosów