„Umyta niemiecka świnia znów się tarza w błocie”

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 Kryzys Unii Europejskiej wygląda z każdym tygodniem bardziej niepokojąco, a w mediach coraz częściej różni lewaccy i libertyńscy mędrcy marszczą czoła i strojąc uczone miny obwieszczają, że unia jest silna i sobie poradzi. Jesteśmy zapewniani, że tęgie unijne głowy mają mnóstwo pomysłów na wyjście z kłopotów i jeszcze parę miesięcy, no… może parę lat i odbijemy się tak mocno od dna, że zadziwimy cały świat, a ten zastygnie w podziwie.

Starsi czytelnicy zapewne pamiętają, jak w latach wczesnej komuny główne place miast i miasteczek zdobiły wykonane ze stalowych i pomalowanych olejną farbą kątowników toporne wykresy, na których to obóz socjalistyczny doganiał zgniły zachód, a po zrównaniu się z nim w dobrobycie, krzywe się nagle przecinały i ten czerwony socjalistyczny teownik lub ceownik biegł już później niemal pionowo wprost do nieba.

Przypomniały mi się znowu tamte czasy, kiedy to Unia Europejska ogłosiła w 2000 roku strategię lizbońską zapewniając, że w ciągu najbliższej dekady stanie się ona najbardziej dynamicznym i konkurencyjnym regionem gospodarczym na świecie, pokonując oczywiście same Stany Zjednoczone.

Dzisiaj każdy samodzielnie myślący człowiek, który kiedyś dość przyzwoicie przykładał się do nauki i przyswajał sobie materiał na lekcjach historii wie, że ten cały europejski projekt właśnie dobiega końca i należy się tylko modlić, aby ów koniec nie był czasami bardzo bolesny, a nawet tragiczny dla europejskich narodów.

To wszystko, z czym mamy dzisiaj do czynienia już kiedyś było, a rosnąca buta i arogancja Niemiec pod przywództwem Angeli Merkel oraz nienawiść, jaką zaczyna ona budzić w wielu krajach to zjawisko książkowe i znane nawet już nie od setek, ale nawet tysięcy lat.

Zawsze jest tak, że po okresie wielkich krwawych wojen milkną na chwilę różnej maści szkodnicy i polityczni bandyci, a na krótko do głosu dopuszczani są ludzie mądrzy i prawi. Tak było i po drugiej wojnie światowej, kiedy to Sługa Boży, ówczesny minister spraw zagranicznych Francji Robert Schuman przedstawił 9 maja 1950 roku swój plan opracowany z Jeanem Monnetem. W skrócie można powiedzieć, że chodziło o takie powiązanie gospodarek państw, aby z przyczyn ekonomicznych wojna stała się niemożliwa, a jednocześnie następował stały wzrost stopy życiowej społeczeństw.

Dzięki wieloletnim wysiłkom lewacko-liberalnej międzynarodówki z idei Schumana dzisiaj nie pozostało już nic, choć jego imieniem nazwano liczne place, ulice stacje metra i dworce kolejowe, a dzień 9 maja, kiedy ogłoszono Deklarację Schumana obchodzony jest, jako Dzień Europy.

W dzisiejszej Unii Europejskiej Robert Schuman nie mógłby funkcjonować nawet gdzieś na marginesie, a jego głęboka wiara w Boga i hołdowanie wartościom chrześcijańskim stałyby się zapewne przyczyną zmasowanych nagonek i ataków.

To, że smutny los UE jest przesądzony to pewne, a toczący się w niej proces gnilny i chęć dominacji Niemiec oraz skrywany z coraz większym trudem ich gen hegemonii doprowadzą wkrótce do buntu na europejskim Titanicu.

Historia nie pozostawia nam złudzeń, a analogie można mnożyć w nieskończoność.

 Pierwszym z brzegu przykładem niech będzie starożytna Grecja.

Po smutnym doświadczeniu wojen perskich, tam też na chwilę zwyciężył rozum i utworzono w V wieku przed Chrystusem tak zwany Związek Morski mający za cel współpracę oraz obronę miast jońskich przed Persami. Każdy członek zobowiązywał się jak w UE do płacenia, co roku składki (foros) i dostarczania okrętów, a w zamian otrzymywał gwarancje bezpieczeństwa.

Bardzo szybko zorientowano się, że większość płaconych składek Ateny wykorzystują na budowanie własnej potęgi i hegemonii, a w końcowej fazie istnienia związku karano już każdego, kto próbował prowadzić własną politykę lub opuścić organizację. Skok na kasę i przeniesienie skarbu do Aten historycy uznają, jako koniec Związku Morskiego i powstanie ateńskiej federacji.

Później mamy do czynienia ze znanymi już na pamięć stałymi fragmentami gry, czyli kolejna krwawa wojna, a po niej na krótko powrót do rozumu, po czym na nowo odżywają mocarstwowe atawizmy i ktoś uważający się za stworzonego do panowania nad innymi najczęściej pod szczytnymi hasłami próbuje podporządkować sobie sąsiadów.

Jednym słowem w Unii Europejskiej nie dzieje się nic nowego i nie trzeba być w europejskiej radzie mędrców by precyzyjnie przewidzieć, jaki będzie koniec tego projektu oraz zauważyć, że parafrazując Pismo Święte „umyta niemiecka świnia znów się tarza w błocie”.

Oczywiście tysiące pasożytów żerujących na ogłupionym europejskim plebsie do samego końca będzie przekonywać, że UE to wspaniała sprawa. Będą jej bronić nawet wdziewając już przygotowane zawczasu kapoki i ładując się do opuszczanych szalup.

Później po katastrofie na moment do głosu dojdą ludzie poważni i rozsądni, ale nie ma wątpliwości, że pasożyty znowu powrócą z kolejną wizją „nowego wspaniałego świata”, który będzie tak skonstruowany by przychylić nieba głównie jego pomysłodawcom.   

Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta

 Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami Arkadiusza "Gaspara" Gacparskiego, jak i poprzednią, „Jak zabijano Polskę”.

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6

 

Ed. SG img. by kokos26

Brak głosów

Komentarze

Historia się cały czas powtarza a najdziwniejsze jest to że tak się dzieje ponieważ ludzie nie wiedzą, nie wierzą, nie chcą wiedzieć że historia się cały czas powtarza.
Masy nie mają pamięci - jak mawiał ktoś, nie pamiętam i nie chcę pamiętać kto.
Remek

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#348719