Rosół i Rebeliantka, czyli "państwo prawa" w blogosferze

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Kraj

Były szef gabinetu politycznego jednego z ministrów, Marcin Rosół,  miał okazję bliżej zaznajomić się z funkcjonariuszami państwowymi. To samo spotkało też Rebeliantkę. Nie przesądzając o niczyjej winie (braku winy)  warto przyjrzeć się metodom działania funkcjonariuszy w tych dwóch sprawach. Powtarzam: chodzi o ich różne metody działania, inną poetykę, inny poziom empatii...

Dlaczego akurat w przypadku p. Rosoła stróże prawa grzecznie dzwonią do Niego informując, że planują za pół godziny zrobić w Jego domu niespodziewane przeszukanie? Pół godziny to sporo czasu... Kiedy już zjawiają się, nie oszczędzają nawet swych prywatnych skarpetek i przy wejściu zdejmują służbowe buty...

Kontakt Rebeliantki z funkcjonariuszami państwowymi wyglądał zupełnie inaczej. Tym razem zawodnicy nie zdejmowali butów.... 

Norma. Równość wobec prawa w praktyce.

Po lekturze komentarzy pod notkami Rebeliantki i Łażącego Łazarza, zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego tak wielu komentatorów uznaje, że nie warto domagać się wyjaśnień?  O co tu chodzi?

Jakie mogą być reakcje blogerów, gdy kiedyś stróże prawa, w niewyjaśnionych okolicznościach,  znów zaczną bronić państwa przed którymkolwiek z niepoprawnych, blogujących wichrzycieli? Prawdopodobnie podobne.

"Wiadomo jak było... otoczył ich, siedmiu pobił, a ósmego ugryzł w ucho. Nie można mieć żadnych watpliwości! Nie ma sensu domagać sie wyjaśnienia tej sytuacji".

Nie ma sensu?

Brak głosów

Komentarze

Zmierzamy szbkimi krokami do czasów gdy w nocy pukali do mnie (ze względu na działalność Taty) młotem i robili częste rewizje (13 grudnia 1981 i później). Oczekuję tylko kiedy w TV pojawią się reportaże o wichrzycielach i "wrogach ludu" (dzisiaj patrz "wrogów demokracji") oraz o udanych zatrzymaniach i o rozbiciu spisków "mających na celu obalenie ustroju demokratycznego w Republice UE zwanej dawniej Polską".

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin

#49173

Świat dziecka PRL-u jest światem bajkowym. I dziecko zrobi wiele by nie psuć sobie obrazka.
Najpierw za cene rozumu.
Potem za cenę twarzy, a na końcu za cenę wolności.
I nie łudźmy się, czy bloger czy oglądacz TVN24 czy wyborca dziecko nawet nie zauważy utraty tyh trzech wartości. Musiałoby najpierw dorosnąć.
 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#49196

"Aby zło mogło się plenić wystarczy. aby ludzie dobrzy nic nie robili ..." i [dodam] zaszczepiali innych np kolejną generację czytającą ten blog i przejmującą powoli pałeczkę, do tego że "[nic] nie ma sensu"

Masz rację Chłodny Żułwiu - nie należy przyzwyczajać się do akceptacji ciągłego trwania w roli ofiary, a czytających te blogi tym bardziej nie - do nauki jej przybierania! Do Tumiwisizmu, niechęci, rezygnacji, marazmu .. do przyjmowania biernej roli ofiary

A tradycję tu mamy wielopokoleniową. Ciągłe ktoś próbuje na wciskanąć  nas w  tę rolę. Próby podejmowane były w ostatnich stuleciach raz z lewej raz z prawej. Od Krzyżaków i Hitlera po Stalina i Tuska. 

Jesteśmy programowani do tego, że "to nie ma sensu",  ".. i tak się nie uda", "to bagno mnie nie interesuje...", i wielu innych. I wielu ten program akceptuje. Jestem pewny, że duża część społeczeństwa nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Dlatego należy to tematyzować gdzie popadnie  jak tylko można. Rezganacja, brak sensu, lubawanie się w mesjanizmie trwania ciągle w roli ofiary, zamiast osobą podmiotową doświadczającą na co dzień i dobrze czującą swoją siłę sprawczości i sterowność.
 

Jak długo jeszcze bolgerzy i publicyści będą obrażać polskie społeczeństwo? Nazywać je "Polactwem", "Ciemnogrodem" itd. ? Ja wiem, że to jest taka próba wstrząśnięcia, aby się obudziło z marazmu i zniechęcenia, ale niech nikt się późnij nie dziwi, że nie idzie ono na wybory, że zachowuje się jak stado baranów, lub lemingów. Że nie zmienia - nawet ni próbuje - świata w okół siebie, a inni którzy to widzą wyjeżdżają za grnicę. 

"Po złych generacjach przychodzą dobre", powiedział bodajże ... nieważne. Należy im tylko w tym pomóc. 

Społeczeństwem rezygnatywnym łatwo się rządzi, nie wymaga nie, nie krytykuje i kontroluje establishmentu, biernie akceptuje wszystkie jego zarządzenia i poczynania.

A przecież społeczeństwo, które pogardza sobą, nie czuje sowjej siły sprczej i sterowności, będzie pogardzane i wykorzystwyane przez wszystkich innych. Z lewej, prawej, daleka i bliska. Będzie pogardzane, wykorzystywane i kolonizowane gospodarczo, finansowo, ekonomicznie, medialnie, politycznie, - niszczona jego kultury, tradycja i religia. Nie koniecznie w tej kolejności i od razu jawnie. Dowiaduje się ono o sprawach ważnych gdy już zostało postawione przed faktami dokonanymi. Teraz można chyba już zrozumieć dlaczego to Polak - mądry zawsze po szkodzie. Pogarda dla własnego społeczeństwa jest równoznaczna ze zdradą jego interesów i każdego kto nam wmawia.. pardon "uświadamia", że "[nic] nie ma sensu", że nic nie ... itd. itp. - należy traktować jak zdrajcę - piętnować. Elity szczególnie bo pociągają za dźwignie władzy i tu nie można już mówić o ludziach słabych, niepwenych niewykształconych, nic nie wiedzących. To są elity - ci najlepiej wykształceni, najzamożniejsi, .. 

To oni powinni właśnie uświadamiać nas o naszych możliwościach i sile, a społeczeństwo postawić przed alternatywą kij albo marchewka. Marchewką mogło by być pomaganie wszystkim, którzy chcą czegoś więcej, chcą być aktywni, coś robić, coś osiągnąć, rozwijać się, szukają pomocy do edukowania się, zakładania interesów, pomagania sobie na wzajem, organizowania się w grypy.Kija nie koniecznie trzeba - mieliśmy go aż nadto.

Jednak bierności nie można pozostawić w spokoju. Każdy człowiek ma talenty, a w społeczeństwie jest wystarczająco duża ilość ludzi chcących uczyć, aktywizować i pomagać innym z wygrzebania się z dołka że wystarczy im tylko w tym pomóc, dostarczyć podstawowych środków, lub nawet już tylko nie blokować, nie zniechęcać... pozostwić na jakiś czas w spokoju - sami się zorganizują, a zazdrość że aktywnemu sąsiadowi żyje się lepiej i oferowanie ciągłej pomoc do pójścia za jego przykładem - na początek całkowicie może wystarczyć.

Nie propagujmy więc mesjanizmu "To-nie-ma-sensów" i innych form trwania lub uczenia się roli trwania w byciu ofirą i znajdowania w tym wytłumaczenia na wszystko, a nawet masochistycznej przyjemności odczuwania bólu, lub krycia za nim własnego strachu przed zmianą, niepowności przed nieznanym, przed inną nieznaną - może - lepszą przyszłością. 

Przyszłość ma być nie z rozkazu - lepsza, ale z przekonania o własnej podmiotowości, suwerenności, sterowności i sprawczości. Posiadanych talentach i wolności ich realizacji. Pomocy ze strony grupy, wspólnoty, Państwa. 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#49249