Bardzo smutna notka o potworze, który dzieci swe pożera

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog
"Polityka, polityka.
Tu wojenna gra muzyka.
Jest rakieta, ruch lotnika.
Polityka, polityka".

Nie mam jakichś szczególnych uprzedzeń ani wobec posła Jana Filipa Libickiego, ani wobec jego kolegi, europosła Marka Migalskiego. Obaj poza politykowaniem z zacięciem blogują, więc pewnie dlatego akurat Im przyszło robić w tej notce za symbol politykierskiego stanu...

Jeden - ideowy konserwatysta. Drugi - socjolog, polityczny pragmatyk. Połączyła ich jedna partia. I wspólny los dzieci polityki... pożartych przez zwyrodniałą mamuśkę.

Czytam notki obu Blogerów z krzywym uśmiechem...  Tak jak można się było spodziewać: Bloger Libicki moralizuje, Bloger Migalski analizuje. Tyle, że obaj jakby bez wewnętrznego ognia. Ich moralizowanie wydaje się wątpliwe moralnie, a analizy bezrozumne.

Wyobraźmy sobie przez chwile, że obaj znakomici Blogerzy są bezpartyjni. Czy wtedy ideowy konserwatysta, Bloger Libicki widziałby jakikolwiek powód, aby wychwalać "postępową" przywódczynię PJN? Czy socjolog- analityk udawałby w swoich analizach, że porażka partii PJN to jedynie "pierwsze 400 metrów", a nieudane 400 metrów to najlepsza zapowiedź zwycięstwa w wyścigu na 800 metrów?

Obaj pewnie piszą wbrew sobie, zaciskają zęby i męczą się "dla dobra partii".

Polityka jest obrzydliwie bezduszna...

Aktualna liczba uczestników "Gulaszowego Czwartku" zarejestrowanych na Facebooku: 392 

(Facebookowcy! Dopisujcie się! I zapraszajcie znajomych!)

Brak głosów