Po co ciągnąć Ukrainę do upadającej UE?

Obrazek użytkownika ciociababcia
Świat

(Dziennikarz Arkady Saulski pominął kwestię Rosji. Po rozpadzie, czy też upadku UE istnieje niebezpieczeństwo, że Rosja przekształciłaby się w ZSRR, o czym Putin marzy - wręcz obsesyjnie).
* * *

Warto zadać sobie pytanie, dlaczego właściwie nawet eurosceptyczna opozycja w Polsce chce skierować Ukrainę w kierunku UE? Warto też na owo pytanie odpowiedzieć. Bo nie o samą Unię i nie o samą Ukrainę tu chodzi.

Jaki bowiem jest obecnie stan UE? Dość kiepski. Wspólnota toczona jest kolejny już rok z rzędu hiperkryzysem, bezrobocie wśród młodych Europejczyków jest rekordowe, zaś sama Unia jest gospodarczo „chorym człowiekiem” całego globu. Dodatkowo pragnę tu nieco zasmucić wszystkich tych, którzy widzą swoją osobę w niedalekiej przyszłości w europarlamentarnych fotelach – zasiadać będziecie bowiem w jednym z ostatnich parlamentów w historii Unii Europejskiej. I co ważne – najpewniej w jednym z najbardziej eurosceptycznych. W tym kontekście zasadne jest zadawanie pytania: po co więc pchamy Ukrainę do takiej Unii? Odpowiedź jest prosta – bo nie o Unię tu chodzi, ale o pewne rozwiązania i mechanizmy.

Dobry polityk nie myśli bowiem w perspektywie jednej kadencji. Dobry polityk myśli w perspektywie dekad. I z tej perspektywy traktować obecną UE należy jako UE schyłkową. Ten twór zmierza coraz szybciej do rozpadu – ale rozpadu nie kompletnego, totalnego (choć taki wariant wydarzeń też należy przyjąć) lecz rozpadu Unii w takiej formie jaką mamy dziś. Mimo to część mechanizmów i rozwiązań wciąż będzie funkcjonować, jako ocalałe „zdobycze” tego czym był projekt Unii Europejskiej.

Po co więc brać Ukrainę do takiej Unii? Po to by ewolucyjnie wkomponować ją w mechanizmy, które w Unii funkcjonują, i by po Unii upadku te mechanizmy z powodzeniem stosować w budowie czegoś nowego – unii państw Europy Środkowej – państw bałtyckich, Polski, Czech, Słowacji, Węgier, odległej geograficznie Gruzji oraz oczywiście – Ukrainy. Unii państw bez Rosji. Skutecznie stosując mechanizmy zaczerpnięte z Unii Europejskiej taka unia państw mogłaby wreszcie prowadzić politykę rozwoju i zacząć odgrywać bardzo poważną rolę na kontynencie, stając się konkurencyjną wobec potężnej gospodarki Niemiec i irracjonalnej, imperialnej polityki Rosji. Z czasem można by w to wciągać Białoruś, jednak przewiduję Białorusi wessanie przez Rosję, po śmierci lub detronizacji Łukaszenki.

Co więcej – obecna UE zmierza ku coraz większej regionalizacji. Tak jak po upadku Imperium Romanum Europa została rozdarta pomiędzy tysiące drobnych królestw, księstw i księstewek, tak samo po rozpadzie Unii Europejskiej postępować będą separatyzmy i regionalizmy. Widzimy to w Polsce, na przykładzie folksdojczów z RAŚ, widzimy to w Hiszpanii, Belgii i wielu innych państwach. Na ile są to ruchy dynamiczne a na ile – „sponsorowane” przez potężniejszych graczy, to temat na inną dyskusję. Tutaj zaznaczmy jedynie sam fakt.

Z tego właśnie powodu taka unia państw środkowoeuropejskich mogłaby stanowić skuteczną bazę dla utrzymania integralności państw. Te konflikty i separatyzmy dotkną wszystkich państw Europy. Czy spotkają i Polskę, zależy tylko i wyłącznie od naszej polityki.

Dlatego właśnie sprawa ukraińska jest tak ważna. To powrót do myśli politycznej Lecha Kaczyńskiego, który wbrew opinii wielu krytyków, także tych z prawej strony, miał wizję bardzo daleko wybiegającą w przyszłość. Jego przedwczesna śmierć doprowadziła do tego, iż Polska, nazwijmy rzecz po imieniu, zdradziła swoich dotychczasowych sojuszników. Zdradziła przez działania rządu Donalda Tuska i dokonanej przez niego zmiany wektorów naszej polityki na bardziej unio- i rosyjskocentryczne.

Ta polityka zakończyła się fiaskiem – Polska jest obecnie przedmiotem gry międzynarodowej. Ukraina jest dla nas szansą. Szansą na odzyskanie podmiotowości i szansą na poprowadzenie wreszcie bardziej długofalowej polityki. Czy z tej szansy skorzystają nasi politycy? Zobaczymy. Warto to obserwować i warto później weryfikować przy urnie wyborczej.

Arkady Saulski
dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl

http://wgospodarce.pl/opinie/8826-po-co-ciagnac-ukraine-do-upadajacej-ue

Brak głosów

Komentarze

brak jakichkolwiek wzmianek o Ukrainie, na żydowskich portalach. Zgodnie z wolą Rosji, problem nie istnieje i wspominać go nie wolno!. Coś o czym się nigdzie nie mówi, umiera własną śmiercią!...

Vote up!
1
Vote down!
-1
#394313