Walka o światową rangę

Obrazek użytkownika Paweł D.
Blog

Od kilku dni Lech Wałęsa szumnie opowiada w mediach jak to wspaniale zorganizuje spragnionym wolności i pluralizmu politycznego Białorusinom okrągły stół i przyczyni się do demokratyzacji naszych wschodnich sąsiadów. Podobno utrzymuje bardzo dobre kontakty z prezydentem Łukaszenką, więc bez problemu przekonałby go do wprowadzenia poważnych reform i odwilży w systemie politycznym na Białorusi. Cóż, jak zwykle dużo w słowach Wałęsy cwaniactwa i przesady, co nie zmienia faktu, że jako ewentualny mediator w sprawie białoruskiego okrągłego stołu mógłby odegrać istotną rolę. Pod warunkiem jednak, że Łukaszenka w ogóle zechce jakiekolwiek zmiany w kraju przeprowadzać, a demokratyczna opozycja zechce skorzystać z pomocy polskich polityków.

Samozachwyt Wałęsy jednak długo nie trwał, bo z kubłem zimnej wody natychmiast pospieszył inny miłośnik demokracji, czyli Aleksander Kwaśniewski. Wbrew temu co głoszą media i przywódca Solidarności, Kwaśniewski przekonuje, że sytuacja na Białorusi jest ciągle trudna, a droga do białoruskiej pierestrojki bardzo daleka. Zapewne Kwaśniewski ma rację w spokojnym podejściu do tej kwestii. Wydaje mi się jednak, że chętnie zastąpiłby Wałęsę jako ewentualnego mediatora. Kwaśniewski to przecież były prezydent państwa, które wprowadzał do struktur UE oraz NATO, a co za tym idzie internacjonalistyczny polityk znany w całej Europie, zwłaszcza Środkowo- Wschodniej. Swego czasu komunista i uczestnik obrad okrągłego stołu w Polsce, co skłania go do przekonania, że właściwie odnajdzie się również w podobnej sytuacji na Białorusi.

Zarówno Kwaśniewski, jak i Wałęsa osobno, ale jednak ze wspólnymi intencjami uczestniczyli już w pomarańczowej rewolucji na Ukrainie, więc teraz mierzą w demokratyzowanie kolejnego kraju byłego Związku Radzieckiego. Kto wie, może marzy się im Pokojowa Nagroda Nobla? Póki co jednak na ewentualną zmianę kierunku polityki Łukaszenki trzeba poczekać co najmniej do najbliższych wyborów...

Brak głosów