Wszystkich Świętych – takie moje osobiste….

Obrazek użytkownika Stary Belf
Blog

Miniemy wszyscy ...
Zasypia cmentarz i gasną znicze -
Krzyż nad mogiłą otwarł ramiona -
Ja Jestem Życiem...
Magdalena Ponichter
1 listopada − Wszystkich Świętych. 2 listopada – Dzień Zaduszny. Święta bardzo rodzinne, bo idąc na cmentarz spotykamy najbliższych, tych co już są, mam taką nadzieję, w tym najlepszym ze światów. Ostatnie też takie święta, które nie uległy wszechogarniającej komercjalizacji. Nie niosą one ze sobą krasnoludów, udających św. Mikołaja, zajączków wielkanocnych, czy walentynkowych serduszek. I dlatego są takie piękne.
Gdy idę wieczorem cmentarną aleją, a wokół na grobach palą się lampki – dowody pamięci o tych, którzy odeszli, ogarnia mnie jakaś niewypowiedziana radość i wewnętrzny spokój, że i Oni i my jesteśmy razem. On, tam, patrząc na nas z góry, postrzegają nasze problemy, zmartwienia i kłopoty, jako przemijającą chwilę. My, wspominając o Nich, uprzytamniamy sobie naszą małość, wobec Najwyższego.
Dlatego, być może, ten świat, z taką zajadłością, zwalcza te, moim zdaniem, ostatnie tak naturalne święta. Dlatego wtłacza się nam na siłę jakieś Halloween, czary i magię, abyśmy się poddali i bali. Bali śmierci, bali tego, że po śmierci nic nie ma, lub jest tylko wieczne potępienie.
A przecież śmierć to tylko przejście do lepszego ze światów. Do wszechogarniającej Bożej miłości. Do spotkania z tymi, co „patrzą z Domu Ojca”.
Dlatego nie bójmy się śmierci. Nie bójmy się też życia.
Bo:
„Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza.
Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity.
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy.”
Psalm 23

Brak głosów