Blisko, BLIŻEJ, za blisko? Czyli „Odpieprzcie się od …!”

Obrazek użytkownika Ciri
Kraj

 


Korespondencja między Radą Fundacji Centrum im. Prof. Geremka (No, proszę, kogóż my tu w tej szacownej radzie widzimy!) a Prezesem KRRiT Juliuszem Braunem pokazuje, że przestrzeń tolerowanej swobody jest po pierwsze bardzo niewielka, a po drugie ściśle oznaczona. 

 
 
 
Owszem, można nawet mniej lub bardziej krytykować Jaruzelskiego czy Kiszczaka za stan wojenny. Pewnie powiedziano im, żeby się nie przejmowali, jak z czasem opozycja czy niedobitki przedstawicieli, których normalnie nazywa się dziennikarzami, będą kwestionować zapodaną społeczeństwu wersję wydarzeń, ale żeby nasi ludzie honoru nie martwili się, bo to zostało ujęte w pakiecie magdalenkowym, czyli czasem poszczekają, ale nie damy wam nic złego zrobić a za to będzie wam dobrze. To ten zewnętrzny krąg, wiekowo najdalszy od spraw bieżących.
 
Drugi krąg spraw i ludzi podlega już większej ochronie. Należą do niego tzw. koncesjonowani opozycjoniści, wiekowo już bliżsi teraźniejszości i związani na dodatek pod względem przyczynowo-skutkowym z kształtem obecnym szczeliny między Odrą a Bugiem. 
 
Dlatego wszelka krytyka i wszelkie kwestionowanie ich działań i postaw objęte jest całkowitym zakazem. Milczeniem pomija się fakty historyczne, dokumenty i relacje świadków. To już jest teren zaminowany, z jednej strony organicznie łączący się z sabotażowymi działaniami wybranych „opozycjonistów”, a z drugiej strony stanowiący fundament obecnego demontażu kraju. 
 
Treści przedstawione w ostatnim (być może z tego właśnie powodu, rzeczywiście ostatnim) programie Jana Pospieszalskiego „Bliżej” uderzyły w samo jądro spraw strategicznych, którymi podwładni nie powinni się w ogóle interesować. Mają oni mianowicie kursując po pracy (jeśli ją mają) między świątecznymi promocjami, absorbować jedynie odpowiednio wyselekcjonowany przekaz medialny – aktualnie z biuletynu pt. „Najwspanialsza prezydencja w dziejach systemu słonecznego”.
 
Nic więc dziwnego, że już w trakcie programu na wielu biurkach zapaliły się lampki alarmowe i uruchomiony został tryb awaryjny polegający na wyeliminowaniu zagrożenia. Zaś zagrożenie powstało całkiem spore. Program ujawnił szczegóły z życiorysu Bronisława Geremka na parę dni przed planowanym na 13 grudnia Marszem Niepodległości i Solidarności, i przed 14 grudnia, który z oczywistych względów przewyższa wagą dzień poprzedni. Chodzi oczywiście o uroczyste zakończenie prezydencji Polski w UE. Swoją drogą, pewnie owemu zakończeniu zawdzięczamy fakt, iż oko systemu nie raczyło zwrócić swojej szacownej uwagi na kolejne zgromadzenie faszystowskie w stolicy.
 
W programie „Bliżej” mleko się jednak rozlało i należało szybko działać – i stąd ta czarująca, pełna troski o wolność mediów i prawdę historyczną, korespondencja między Instytutem Geremka a Przewodniczącym Braunem. 
 
Cóż, Panie Janie, wszedłeś Pan na pole minowe. Reakcja władzy pokazuje więc, że czy to obecnymi resztkami sił dziennikarsko-historycznych, czy też w oparciu o bardziej zobiektywizowany ogląd w przyszłości, dla dobra faktycznej kondycji Polaków, zbadana musi zostać sprawa rzeczywistych mechanizmów prowadzących do powstania „Solidarności” i jej zduszenia w 1981 roku. Kolejnym tematem winien być stan wojenny i jego rzeczywiste kulisy oraz wpływ na deal okrągłostołowy, który położył fundamenty III RP. Jeśli otarcie się o te sprawy wywołuje takie konwulsje i taki smród, to warto zastanowić się, na jakich podstawach spoczywa nasz kraj.
 
Słynne michnikowe „Odpieprzcie się od generała!” stało się nad wyraz przydatnym okrzykiem ostrzegawczym, przy czym w miejscu „generała” wstawić można kolejne postaci zasłużone na polu opisywania Polski, która dla premiera jest wstydem i nienormalnością. Oznacza to więc, że o ile nie wywalimy – koniecznie z wielkim hukiem – tego okrągłego mebla z naszego polskiego domu, to zapewne usłyszymy jeszcze nie raz owo michnikowe zawołanie, szczególnie wtedy, gdy jakiś historyk czy dziennikarz znowu natrafi na odprysk tak skrzętnie ukrywanej prawdy.
 
Dla władzy ten program był o ten jeden krok za blisko ich tajemnic, ale dla nas jest to o jeden krok BLIŻEJ na drodze do poznania prawdy o nas i kraju, który musimy gruntownie oczyścić i odzyskać.
 
PS: We władzach rzeczonej fundacji zasiadają mianowicie (podaję za portalem „niezależna.pl”):
- Adam Michnik - redaktor naczelny "Gazety Wyborczej"
- Helena Łuczywo - była wiceprezes Agory, dziennikarka związana z "GW"
- Mikołaj Dowgielewicz - urzędnik obecnego rządu, sekretarz stanu ds. europejskich MSZ
- Jacek Dubois - adwokat, znany m.in. z bronienia gangsterów z mafii pruszkowskiej
- Jacek Krawiec - prezes PKN Orlen
- Tadeusz Mazowiecki - były premier, współtwórca Unii Demokratycznej i Unii Wolności
- Adam Rotfeld - były minister spraw zagranicznych. W znajdujących się w IPN dokumentach SB figuruje jako kontakt operacyjny pod czterema pseudonimami: „Rauf”, „Rad”, „Ralf” i „Serb”
- Aleksander Smolar - prezes Fundacji Batorego, były członek Związku Młodzieży Socjalistycznej, PZPR, Unii Demokratycznej i Unii Wolności 
 
Równie ciekawa jest też lista partnerów Fundacji im. Bronisława Geremka (również za portalem „niezależna.pl”). Otóż są na tej liście niezwykle zasłużone "na rzecz rozwoju instytucji społeczeństwa obywatelskiego i kształtowania postaw społecznych" Fundacja Ryszarda Krauzego, Agora Holding czy spółka EuRoPol GAZ, która wraz z rosyjskim Gazpromem Export funduje stypendia naukowe dla doktorantów Uniwersytetu Warszawskiego.
 
Prawda, że śliczny panteon? Jak pięknie się to wszystko łączy, ludu podeptany, pobity, w niemałej części ogłupiany i zniewolony oraz rozpędzony po świecie. Przecież, jak tak na spokojnie popatrzeć na te nazwiska, przypomnieć sobie ostatni program Jana Pospieszalskiego, to w zasadzie wszystko staje się jasne. Na co my jeszcze czekamy…
 
Jamci
Brak głosów

Komentarze

Za śp. Geremka już na tym forum po uszach dostalem. Od czasu "afery" w programie Pospieszalskiego codziennie zaglądam na wiki, sprawdzając biogram śp. Geremka. I tu niespodzianka! Jeszcze nie zmienili! Jesczcze nie zaktualizowali! A Tam stoi jak byk, że w 1954 roku, po ukończeniu studiów na UW, wyjechał do USA na stypendium Smithsonian Institute. Ludzie! W 1954 roku! Zamiast ekscytować się znanym już od dawna tekstem dedeerowskiego ambasadora, poczytajcie życiorysy. Póki jeszcze są dostępne.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#207864

berecik
Bo te pośledniejsze mogły co najwyżej pomarzyć o Moskwie lub Stalingradzie.

Vote up!
0
Vote down!
0

berecik

#207882

W którymś momencie to wszystko runie...
Oby jak najszybciej

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#207907