Kto zyskał na rozszerzeniu Unii Europejskiej

Obrazek użytkownika Rewizor
Gospodarka

Kiedy nowe państwa Europy środkowej i wschodniej przystępowały do Unii Europejskiej jednym z najbardziej przekonujących argumentów przemawiających za integracją europejską była perspektywa stopniowej likwidacji podziału na rozwinięty Zachód i ubogi Wschód.

Polacy, Węgrzy czy Litwini uwierzyli, że warto wyrzec się sporej cząstki suwerenności narodowej w zamian za usunięcie podziału na Europę A i B. Okazuje się, że zostaliśmy nabrani. Integracja europejska nie tylko nie zmniejszyła rozpiętości dochodu narodowego brutto w „starej UE” i w „nowej dziesiątce”, ale powiększyła dzielący nas dystans.

W najnowszym numerze prestiżowego amerykańskiego czasopisma politycznego „The American Interest” (Nov.-Dec. 2008) ukazał się wykres (zob. poniżej) wykorzystujący aktualne dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Widać na nim wyraźnie powiększanie się rozpiętości dochodów między państwami starej i nowej Unii, przy czym charakterystyczne jest narastanie rozpiętości w kilku ostatnich latach.

 

 Oś pionowa wykresu informuje o wzroście PBK w przeliczeniu na głowę mieszkańca w dolarach; górna krzywa odnosi się do „starej siedemnastki UE”, dolna krzywa do „nowej dziesiątki UE”. Z przedstawionego wyżej zestawienia wynikają dwa główne wnioski. Po pierwsze - poszerzenie UE o nowe kraje środkowej i wschodniej Europy wcale nie było aktem łaski ze strony Zachodu. Przeciwnie – stara Unia znacznie więcej skorzystała na rozszerzeniu niż nowa dziesiątka. Wniosek drugi zdaje się potwierdzać zarzuty polskich przeciwników integracji – poszerzenie UE powiększa z każdym rokiem ekonomiczną lukę między bogatym zachodem i ubogim wschodem Europy. Stajemy się więc stopniowo kolonialnym zapleczem „starej Unii”, a zwłaszcza jej najbogatszych członków takich jak Niemcy czy Francja.  

Brak głosów