To idzie młodość

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj

W komunistycznej „Polityce” nareszcie jakiś powrót do źródeł – oto tow. J. Podgórska z radością donosi o tym, że koła młodzieżówki ateistycznej „pączkują w całym kraju”. Tekst okraszony, jak Pan Bóg przykazał, fotografią z napisem „STOP”, gdzie literę „T” stanowi krzyż z Ukrzyżowanym (autorem zdjęcia jest niejaki Fred de Noyelle). Wprawdzie, Bogiem a prawdą, na Święta Bożego Narodzenia redakcja czerwonej „Polityki” śpiewała z innego klucza, więc tekst wydaje się nieco spóźniony, ale lepiej późno niż wcale, zwłaszcza że to idzie młodość – idzie i, jak wiemy, śpiewa, tak więc nie ma co czekać na świętowanie przez Polaków Zmartwychwstania Pańskiego, tylko trzeba dać szansę młodym. No a młodzi, jak na tradycje ZMP-owskie i ZSMP-owskie przystało, muszą się zmagać ze znieczulicą społeczną oraz trudnościami bytowymi, ale, tu dodajmy krzepiąco, w takich warunkach wykuwa się porządna świadomość klasowa.

„Ateiści to jedno z najbardziej niewidzialnych środowisk w Polsce. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów powstało po to, by to zmienić. Jego kolejne oddziały pączkują w całym kraju.”

Tak się ten tekst zaczyna, więc od razu serce rośnie, to oczywiste, jednakże już pod zdjęciem wieje nieco chłodem:

„Lekcja polskiego w jednym z grudziądzkich liceów. Temat: romantyzm. Nauczycielka pyta, jakie jest źródło przeżyć metafizycznych. Wtedy Kasia Aleksandrowicz wypaliła: są generowane przez płaty skroniowe mózgu. W klasie zaległa głucha cisza.
Kasia razem ze szkolną koleżanką Moniką Szpringiel i gimnazjalistką Moniką Stogowską założyły w Grudziądzu racjonalistyczną młodzieżówkę. „Szukamy młodych ludzi o racjonalistycznym światopoglądzie, którzy nie chcą być tylko biernymi obserwatorami sytuacji w Polsce i na świecie, ale nie boją się mówić głośno tego, co myślą, i działać" - napisały na plakatach, zarezerwowały stolik w kawiarni i czekały. Stolik nie wystarczył; przyszło 25 osób. W klubie garnizonowym założyły klub dyskusyjny. Temat pierwszego spotkania: „Ateista w Wigilię. Gdzie kończy się tradycja religijna, a zaczyna świecka”.”

Z jednej strony bowiem ten pęd do skomplikowanej wiedzy o płatach skroniowych mózgu, z drugiej, charakterystyczna dla sklerykalizowanej współczesnej polskiej szkoły, głucha cisza na wieść o takich płatach. Z jednej strony śmiałe poszukiwanie „młodych ludzi o racjonalistycznym światopoglądzie”, z drugiej konieczność spotykania się w klubie garnizonowym. Swoją drogą, co to za garnizon – jakiś oddział armii czerwonej gdzieś się zapodział i daje lokal na spotkania pionierów? Nieważne. Czytamy dalej o owym spotkaniu:

„Przyszli także wierzący, ale dziewczyny moderowały sprawnie i udało się uniknąć pyskówki. Następne ma być o źródłach moralności; bo to, co je wkurza najbardziej, to pytania: jak jesteś niewierząca, to skąd wiesz, co jest dobre, a co złe. Oczywiście poza nagminnym łączeniem ateizmu z satanizmem lub komunizmem.”

No i słusznie. Broń Boże, żeby ktoś łączył ateizm z satanizmem i komunizmem. To już nie te czasy. Wprawdzie młodzież ta w czasach peerelu miałaby o wiele lepsze warunki do krzewienia racjonalizmu, istniały zresztą rozmaite poważnie tym zajmujące się instytucje, np. Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej, no ale dziś trzeba radzić sobie w odmiennych warunkach państwa wyznaniowego, w którym światopogląd racjonalistyczny jest na indeksie. Nic więc dziwnego, że sekunduje racjonalizmowi komunistyczna „Polityka”:

„Monika Stogowska, szefowa młodzieżówki, intensywnie pracuje już nad projektem zorganizowania Dnia Darwina w Grudziądzu. Marzy się jej debata między kreacjonistą a ewolucjonistą. Nie pasjonuje się specjalnie naukami przyrodniczymi. Woli poczytać Woltera, ale jako racjonalistka ma obowiązek propagowania światopoglądu naukowego.W gimnazjum działalność Moniki przyjęto raczej chłodno. Czuje dystans dyrekcji i nauczycieli.”

Dzień Darwina niemalże jak Dzień Lenina, można by rzec, no ale wciąż mi się nasuwają głupie skojarzenia z dawnymi złotymi czasami (także dla „Polityki”, która kształtowała światłą racjonalistyczną myśl czerwonej inteligencji), aż dziw, że autorka artykułu nie sugeruje, by tygodnik objął patronat nad tego rodzaju imprezą. Grudziądz mógłby być zarzewiem kolejnej rewolucji kulturowej przecież. Jeszcze jakby z prelekcją o darwinizmie przybył J. Wiatr czy może J. Reykowski? Palce lizać. O Wolterze z kolei mógłby opowiedzieć A. Szostkiewicz. Pytanie tylko, czy ten społeczny dystans uda się pokonać. Chociaż, od czego jest K. Hall, najlepsza z ministerek edukacji po wojnie? Czy nie można by jakoś prikazami odgórnymi wspomóc młodych racjonalistów, skoro samo ministerstwo zmierza w kierunku krzewienia w Polsce społecznego darwinizmu?

Autorka tekstu kreśli sylwetkę jednej z czołowych młodych racjonalistek – przy okazji dowiadujemy się, jaka jest lektura obowiązkowa w takich przypadkach:

„Pochodzi z bardzo katolickiej rodziny. W dzieciństwie nie mieściło jej się w głowie, że można być niewierzącym czy nie chodzić do kościoła.”

To oczywiste – w państwie wyznaniowym każdy tak zaczyna. Z tej beznadziei jednak są drogi wyjścia:

„Pod koniec podstawówki zaczęła interesować się innymi religiami, co zaowocowało łagodnym agnostycyzmem. A kiedy w II gimnazjalnej przeczytała „Boga urojonego" Richarda Dawkinsa, przeżyła - jak mówi - ateistyczne objawienie.

Dla Kasi Aleksandrowicz objawieniem był „Antychryst" Fryderyka Nietzschego, choć też dojrzewała do niego powoli. Tata, historyk - antyklerykał, ma nieźle zaopatrzoną bibliotekę, z której podbierała książki Deschnera, krytyka Kościoła. Zainteresowała się filozofią, teorią ewolucji, inżynierią genetyczną. Nietzsche tylko postawił kropkę nad i.”

Chciałoby się zawołać, a gdzie Marks, Engels, Lenin? No, choćby wczesny Kołakowski lub Schaff? Albo może Broszkiewicz – z jednej strony pisarz dla młodzieży, z drugiej ateista, jak diabli. No ale nie żądajmy zbyt wiele. Młodzież nie ma czasu, by od razu poznać całą klasykę. Poza tym, jak było już powiedziane, ateizm wcale nie musi się łączyć z satanizmem czy komunizmem.

No ale my tu gadu gadu, a problemy młodych ateistów się spiętrzają. Otóż okazuje się, że Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów nie przewidziało dotąd takiej sytuacji, że młodzież drzwiami i oknami pcha się do ateizmu. Dzięki Bogu jednak, racjonalistycznie podchodząc do rzeczy, zaczęły się deliberacje, jak rozwiązać ten problem:

„- Od pewnego czasu zgłasza się jednak do nas coraz więcej nastolatków, którzy mają fantastycznie poukładane w głowie i mnóstwo energii do działania - mówi Mariusz Agnosiewicz, przewodniczący PSR. - Kiedyś bym się zastanawiał, czy 16-latek może być świadomym racjonalistą. Dziś jestem przekonany, że tak. Myślimy o obniżeniu granicy wieku. Na razie powstają kolejne młodzieżówki.”

Dobrze, tylko kiedy to wszystko się zaczęło? Oczywiście, za kaczyzmu:

„Pierwszą założył w Krakowie Andrzej Kierski, jeszcze za czasów ministra Romana Giertycha. Atmosfera była taka, że młodzi się wkurzyli. Zaczęli pytać: dlaczego ciągle nie ma w szkołach etyki, dlaczego wierzący nauczyciele zaczynają ich indoktrynować, na biologii nie ma nic o teorii ewolucji, a geograf opowiada o sferach niebieskich, ale w kontekście życia pozagrobowego, dlaczego katecheta za niewygodne pytania wyrzuca za drzwi.”

Każdy by się wkurzył. Nic dziwnego, że powstał od razu portal „Młody Racjonalista” (coś jak pismo „Młody Technik” – eee, znowu mi się głupio kojarzy), a z czasem tak napączkowało ochotników, że w tym roku planują oni marsz ateistów przez Kraków. Daj im, Panie Boże zdrowie, pytanie jedynie, kto im to wszystko finansuje? Możemy się domyślić, że ani sataniści, ani komuniści.

Rozgadałem się jednak o problemach, a przecież są i blaski działającego ruchu ateistycznego, wszak PSR sprzeciwiając się rytualizacji ciemnego katolicyzmu, sam wprowadza swoje ryty i rytuały:

„W grudniu 2007 r. pierwszy humanistyczny ślub wzięli Monika i Miłosz. Zamiast bieli była zieleń, zamiast czytania fragmentów Biblii - fragment z „Kociej kołyski" Kurta Vonneguta, zamiast księdza - dwoje celebransów: kobieta i mężczyzna, jako symbol równości płci. Do tej pory odbyło się takich ceremonii siedem (w tym jedna pary homoseksualnej), a w kolejce czekają następni. Treść przysięgi wymyśla sama para. Ona też decyduje, gdzie ślub się odbędzie i jaka ma być jego oprawa. Jeden z nich odbył się w warszawskim kinie Muranów dla 150 osób. Po emisji filmu „Pan i pani Smith" młodzi odtworzyli na scenie jego fragment. Na maj tego roku szykowana jest pierwsza ceremonia powitania dziecka, odpowiednik chrztu, podczas której rodzice złożą swojemu synowi przyrzeczenie miłości i opieki.”

No, dobre i to, jak się nie ma, co się lubi. Wprawdzie w satanizmie, z tego, co wiem, szczególnie dużą wagę przywiązuje się do parodii rozmaitych modlitw oraz nabożeństw, no ale podejrzewanie o coś podobnego ateistów byłoby przecież nonsensem. Podobnie jak szukanie analogii z ceremonialnością quasireligijną, jaka występowała i wciąż występuje w komunizmie. Problemem jednak realnym może być to, że do PSR należy jak na razie 200 osób (za to jakich!, proszę sprawdzić). Mam nadzieję, że redakcja „Polityki” cała się zapisała lub też zrobi to po obecnym artykule. Apostołów też zrazu niewielu było, a potem jak się to wszystko rozlało na cały świat. Wprawdzie już kiedyś Lenin ze Stalinem i innymi racjonalistami próbowali krzewić porządny darwinizm za pomocą bagnetu, sierpa i młota – i nie do końca im się to udało, ale co stoi na przeszkodzie, by spróbować jeszcze raz? Zwłaszcza, gdy tego chcą młodzi, co się wkurzyli?

http://www.polityka.pl/ida-rybki/Lead33,1137,281507,18/

Brak głosów

Komentarze

to taki ich trend,taki pzprowski w wrsji wspólczesnej,pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#13078

Tymi parodiami ceremonii starają się zagłuszyć głód transcendencji, a co do "ateistycznego objawienia" - od dawna wiadomo, ze niewiara w Boga oznacza jedynie gotowość do uwierzenia w cokolwiek :)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#13087

... wiele), ale tak mnie urzekł ten opis "humanistycznego ślubu", że dałem dychę.

Ech, Szwecja mi się przypomniała... ;-)

(Choć tam celebransami byłyby jednak, mimo wszystko, dwa kobietony. W końcu "mannen" ich tak strasznie uciskał od co najmniej początku neolitu, że im się coś od życia należy.)

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Przemoc rzadko jest odpowiedzią, ale kiedy jest, jest jedyną odpowiedzią.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#13088