Partia rosyjska boi się osierocenia

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj

Wszystko wskazuje na to, że L. Kaczyński po raz kolejny, po słynnym przemówieniu w Tbilisi, dotkliwie kopnął w zad rosyjskiego niedźwiedzia. Widać to szczególnie po nieprawdopodobnej wprost fali prorosyjskich wystąpień w Polsce - od Cioska, poprzez Olejnik, Komorowskiego i wielu wielu innych komentatorów zatroskanych o spokój ducha rezydentów Kremla.

Oczywiście, zdaniem tego typu wieloletnich prorosyjskich komentatorów, jak Ciosek, Olejnik etc. przejmować się mogą jedynie przedstawiciele partii rosyjskiej w Polsce - przejmować w tym sensie, by komentarze te brzmiały możliwie najbardziej wiarygodnie i przekonująco, wszak chodzi o interes nie byle kogo, a Rassiji. Wystarczy zresztą prześledzić kunszt takich sformułowań:

Ciosek:
"Żenada. Tak się nie postępuje. Nie wiem, czy pan prezydent Kaczyński wiedział, w co go inni pakują, ale znów daliśmy światu o sobie znać w sposób mało interesujący. Jednym strzałem ustrzeliliśmy kilka celów. Po pierwsze, wywołaliśmy kolejną niepotrzebną awanturę z Rosjanami. Po drugie, daliśmy prztyczek w nos Unii Europejskiej i francuskiej prezydencji. Po trzecie, naraziliśmy nasze interesy w tejże Unii. To niedopuszczalne, żeby bojem, przy pomocy dwóch prezydentów rozpoznawać jakąś sprawę. To woła o pomstę do nieba.
Najbardziej gorszący jest ten pośpiech w orzekaniu, że na pewno winni są Rosjanie. To fatalna reakcja. Nie wiedzą, nie sprawdzili, a wydają osądy. To tylko wzmacnia światowe przekonanie, że Polacy rodzą się z antyrosyjskimi genami. To mi przypomina szarpanie tygrysa za wąsy. Ja sobie nie życzę, żeby polska głowa państwa zachowywała się jak harcownik. Przecież można stanowisko, nawet najostrzejsze, w sprawie gruzińskiej wyrażać w sposób przyjęty w dyplomacji. Mogło dojść do tragedii i niewyobrażalnego konfliktu międzynarodowego."

Olejnik:
"Lech Kaczyński naraził siebie, ale naraził też swoje otoczenie i dziennikarzy, którzy razem z nim uczestniczyli w podróży do Gruzji. Przede wszystkim jednak naraził Polskę. Dziś już wiemy, że tylko na niepotrzebne zadrażnienia z Rosją. Ale przecież mogło być dużo gorzej. Co by było, gdyby strzały były wymierzone w prezydentów? I gdyby okazały się celne? Odpowiedź Polski musiałaby być bezkompromisowa. Za nami powinni stanąć sojusznicy z NATO. Czy rzeczywiście panu prezydentowi zależy na wzniecaniu konfliktów, których konsekwencji nie sposób nawet przewidzieć?"

Takie teksty z powodzeniem mogłyby się ukazać w moskiewskich dziennikach.


 
Natomiast człowiek szukający czegoś innego aniżeli propagandowej papy w mediach, powinien zajrzeć do artykułu W. Bukowskiego w "Polsce". Pisze on z nieskrywaną aprobatą dla działań naszego prezydenta i odczytuje je jako memento szczególnie dla Europy, która poza groźnym kiwaniem palcem w bucie, niewiele dla Gruzji zrobiła w przeciwieństwie do USA.

"Jak długo trwać będzie sjesta polityków upojonych złudnym bezpieczeństwem europejskim? Mówmy o faktach. Europa nigdy nie zapewniła nikomu bezpieczeństwa. Od panowania Hitlera i Stalina wybawiły ją Stany Zjednoczone. Po drugiej wojnie światowej USA praktycznie wygrały swoim sprzętem i strategią wojnę na Bałkanach. Europa nie zrobiła nic.

Dziś taką samą politykę prowadzi wobec Gruzji. To USA przekazały największą pomoc Gruzji, która została napadnięta przez Rosję. Wagę problemu zaakcentował wiceprezydent Dick Cheney, który przyjechał na miejsce. Europa prócz obietnic nie zrobiła nic. I chciałaby jak najszybciej o tej sprawie zapomnieć. Jednak nie może, bo przypomina jej o tym nieustannie największy przyjaciel Gruzji - prezydent Polski Lech Kaczyński."

I nieco dalej jeszcze jedno ważne sformułowanie:

"Opozycja [w Rosji - przyp. F.Y.M.] może uratować Rosję przed pogrążeniem się w chaosie.

Jej starania o władzę wspiera niezależnie Lech Kaczyński, punktując łamanie prawa i niesłowność rosyjskiego reżimu. Jego słowa przebiły się do wielu Rosjan, którzy widzą nadchodzący kres władzy Putina-Miedwiediewa. Kaczyński wlał nadzieję, że nie wszystkim na Zachodzie obojętne jest to, co dzieje się z opozycją obecnego reżimu w Rosji."

W tym kontekście może łatwiej nam zrozumieć zachowania przedstawicieli partii rosyjskiej w Polsce, dla których jakiekolwiek zmiany polityczne w Rosji zmierzające do odsunięcia bezpieczniaków od władzy to byłby, jak można sądzić, koniec świata. Być może o to cały ten zgiełk. 

http://www.polskatimes.pl/opinie/62840,kaczynski-pomogl-gruzji-i-rosyjskiej-opozycji,id,t.html#material
http://www.trybuna.com.pl/n_show.php?code=2008112507
http://www.dziennik.pl/opinie/komentatorzy/article270610/Draznienie_sie_z_Rosja_to_fatalny_pomysl.html

Brak głosów

Komentarze

tu chyba jest ten pies pogrzebany. Oprócz tego, że biorą pieniądze od Rosji, które płyną wraz z ropą i gazem do spółek paliwowych, to jeszcze wiedzą co ich czeka w przypadku zmiany rządów i otwarcia rosyjskich archiwów.

pozdrawiam - janekk

Vote up!
0
Vote down!
0
#8172