Kapitał

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Świat

Miało być tak pięknie, a znowu ktoś sypnął piachem w tryby. Pytanie tylko, kto? Jeszcze parę dni temu czytałem zapewnienia, jak to "dno już za nami", jak to "nareszcie nastąpiło odbicie", jak to po bessie hossa nastać musi i nastaje, a tu ni stąd ni zowąd czas wielkiej smuty nadszedł.

Pomijając to, że dziś do wygrania jest 40 baniek, za które naprawdę nieźle można by się urządzić, to nie byłoby chyba najmniejszego powodu do jakiegoś optymizmu.

Nazajutrz po wyborze Obamy amerykańskie giełdy "zanurkowały" albo, jak powiadają analitycy "zapikowały w dół", polska i ine europejskie także, po nich zaś azjatyckie i kołowrót znowu zaczął się kręcić.

No jakże tak? Gdzie się podział optymizm inwestorów? Gdzie poczucie "wielkiej zmiany"? Można by się nawet światem specjalnie nie przejmować, skoro, jak doskonale wiemy, polska gospodarka ma tak zdrowe fundamenty, że nie skruszy ich żaden diabelski żywioł - gdyby nie to, że oto zaczęły dochodzić wieści, że - wbrew zapewnieniom wcześniejszym - w Polsce jednak handlowano tzw. toksycznymi papierami wartościowymi i to piekielnego banku Lehman Brothers. Oszacowano już też, że w październiku z TFI wycofano 7 mld złotych.

Co gorsza, Komisja Nadzoru Finansowego zajęła się jednym z banków, zakazując mu udzielania kredytów w obcych walutach, grożąc ograniczeniem działalności tego banku. Ptaki ćwierkają o różnych bankach, ale wydaje się, że zaczynają się pojawiać coraz częściej sygnały potwierdzające, że z systemem bankowym w Polsce wcale nie jest tak, jak nas doniedawna jeszcze zapewniano. Czekamy, co się okaże dalej, tzn. nie tylko jak wyglądać będzie na GPW "korekta ostatnich wzrostów", tylko jak wiele ciekawego jeszcze dowiemy się o finansach w naszym kraju. 

Ale nie ma co tylko myśleć o pieniądzach, skoro są ważniejsze rzeczy na świecie. Na przykład Rosja. Nazajutz po wyborze 44. amerykańskiego prezydenta zaczęła nie tylko wypychać się na czoło peletonu i zakładac koszulkę światowego lidera, ale, co jeszcze bardziej intrygujące, przyspieszyła procesy zmierzające do ustanowienia caratu. Jak wiadomo, obecnym carem Rosji (już od wielu lat) jest W. Putin (chwilowo na stanowisku premiera), tylko że rosyjscy legaliści nie wymyślili jeszcze takiej formuły, żeby był to car demokratyczny, a nie niedemokratyczny. No i właśnie dowiadujemy się, że już się specjaliści krzątają wokół tego, by kadencję prezydenta przedłużyć z czterolatki do sześciolatki (słusznie, jak już rządzić to porządnie, a nie tak na pół gwizdka), no i by mogła się ona zacząć już w przyszłym roku. Słowem - zawrót głowy od sukcesów, jak mawiał ten, którego mądrość zmieniała brzeg rzek.

Najzabawniejsze jest to, że nie podejrzewam, by tzw. świat specjalnie się przejął takim ustanowieniem caratu, bo przecież Rosję trzeba kochać taką, jaka jest i nie można jej izolować na arenie świata. Widzieliśmy to zresztą w przypadku rosyjskiej inawazji w Gruzji - świat najpierw wstrzymał oddech z oburzenia, ale po chwili, by tak rzec, zapowietrzenia się, świat wyznał z rozbrajającą szczerością, że może Rosja nieco przesadziła, ale w gruncie rzeczy, to nic się nie stało. Skoro zatem można sobie zawojować jakiś kraj sąsiedzki i nic się nie dzieje - znaczit sa - nie ma szkody dla szeroko rozumianej demokracji - to w czymże mogłaby zaszkodzić jakaś wydłużona prezydentura Putina?

Powiedzmy sobie szczerze, przynajmniej Putina znamy, wiemy (z niezawodnych polskich mediów, oczywiście, którym - co oczywiste - miłość do Rosji nigdy nie przeszła po 1989 r.) jakiego ma psa i jakiego ten pies używa GPS-a, wiemy, co lubi jeść Putin, kiedy obchodzi urodziny, jak potrafi pilotować samoloty wojskowe oraz jak przerzuca gostków jako stary judoka - czy więc nie lepiej mieć na szczycie Rosji starego znajomego (niemalże kumpla z wojska), aniżeli kogoś zupełnie obcego, kto w dodatku mógłby się okazać jakimś cholernym kremlowskim jastrzębiem? Jasne, że lepiej mieć na Kremlu gołębia.

 

Tak więc sprawy się rozwijają kapitalnie, kapitalnie - jak w "Kapitale" K. Marksa.    

  

http://www.pb.pl/Default2.aspx?ref=topread&ArticleID=b58d3fff-7031-48f6-b3cd-ee2c93d7c68e

http://www.rp.pl/artykul/29,215525.html

http://biz.yahoo.com/ap/081106/wall_street.html

http://www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleID=1dcccadb-8802-4205-a8c4-4cd5a1227da3&open=sec

Brak głosów

Komentarze

Co do sytuacji polskich banków to tylko głupcy mogli uwierzyć w te idiotyczne przechwałki (swoją drogą ostatni artykuł we Wproście na temat "kondycji polskich banków" był chyba pisany "na zamówienie"). Sytuacja jest "rozwojowa", ale forpoczta kryzysu jest już na polskiej giełdzie.
Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#7118

Większość artykułów Wprost jest robiona na zamówienie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#7178

W Moskwie nie ma gołębi - to mit stworzony przez rosyjską propagandę. Trzeba to powtarzać do znudzenia. Ostatnim gołębiem rosyjskiej polityki był o ile się nie mylę Andropow - późniejszy szef KGB. Mordował i spiskował jak każdy przed i po nim. Oni wszyscy są tacy sami i pomimo utargów między poszczególnymi oligarchami, łączy ich jeden cel - dominacja Rosji i lewactwa w świecie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#7177