Działania osłonowe

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj


Co może pomóc królowi sondaży? Już tylko litość wyborców. Z tego też powodu S. Nowak i J. Palikot uruchomili dwie spójne akcje propagandowe. Ten pierwszy twierdzi, że króla sondaży od początku chciał i chce ustrzelić snajper M. Kamiński, który w ten sposób (uprzednio ustrzeliwszy niemalże Lady J.) chce wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich. Ten drugi zachęca D. Tuska do rezygnacji ze startu w tychże wyborach – dla dobra PO i Polski, oczywiście. W obu przypadkach chodzi o wywołanie litości u wyborców. Nowak chce uczynić z Tuska ostatniego sprawiedliwego, który prześladowany jest przez maniaków ze specsłużb, Palikot chce z kolei, by wyborcy, widząc, że Tusk mógłby zrezygnować, machnęli ręką na afery i aferałów, których do władzy wyciągnął tenże Tusk, machnęli ręką na to, czy jest on odpowiedzialny za cokolwiek jako premier, czy też żadna odpowiedzialność go nie obowiązuje – i zwyczajnie wsparli skołowanego sytuacją króla sondaży.

Jeśli ciemniakom z otoczenia Tuska doradza J. Reykowski czy inny mistrz socjotechniki, to nie dziwię się, że sięgają oni po najgłupsze z możliwych narzędzia propagandy, takie jak plotka. Jak donosi „Newsweek”:

„Nowak był też pytany, czy boi się tego, co zrobi Mariusz Kamiński, gdy przestanie być szefem CBA i czy dalej Biuro będzie "wypuszczać" materiały kompromitujące polityków. - Uważam, że będą wypuszczane. Uważam, że tam dochodzi do bardzo licznych nieprawidłowości i mówi się o masowym kopiowaniu dokumentów - powiedział. Jak zastrzegł, nie wie, czy to prawda i jedynie powiela informację, która "między ludźmi krąży". ”

Facet więc nawet nie kryje, że powiela plotkę, wychodząc zapewne z założenia, iż obecnie każdy chwyt jest dobry do obrony przyszłego prezydenta. To założenie z kolei wiązane jest z nadziejami, że kiedyś „ludzie prezydenta” składać się będą wyłącznie z tych, co wytrwali do końca we wszelkich próbach ognia. Niewykluczone więc, że Nowak widzi siebie przy Tusku jako kogoś w rodzaju Miecia przy Wałku, zresztą intelektualnie to są podobne rejony. Jest jednak w tym myśleniu jedna rzucająca się w oczy luka. Jeżeli bowiem okaże się, iż król sondaży dąży do uciszenia szefa CBA i sparaliżowania tej instytucji z tego głównie powodu, że wykryła autentyczne korupcyjne, a nawet godzące w interes państwa (jak w przypadku dealu ze słynnym handlarzem broni) zachowania wielu polityków partii rządzącej, to Tusk nie tylko będzie musiał zapomnieć o swoim udziale w kampanii prezydenckiej, ale i o karierze polityka w ogóle i będzie musiał myśleć raczej o znalezieniu dobrego adwokata w przyszłym procesie dotyczącym nadużyć sprawowanej przez niego władzy. Z tego też powodu Nowak powinien być ostrożniejszy, jeśli chodzi o beztroskie pitolenie, by przypadkiem sam nie znalazł się któregoś pięknego dnia na ławie oskarżonych.

Nie muszę, rzecz jasna, dodawać, że ani Nowak, ani nikt inny z otoczenia króla sondaży, nie bierze pod uwagę takiego scenariusza, w którym nadużycia władzy związane z gabinetem ciemniaków trafiają na wokandę sądową. Wynikać to może nie tyle z przekonania, że prawo jest po ich stronie, lecz z pewności, iż to partia władzy stanowi prawo i legalne jest to, co ta partia za legalne uzna. Taka postawa wiąże się jednak ze stąpaniem po bardzo kruchym lodzie. Zakładając nawet, iż stronnikom Tuska udałoby się zebrać takich prawników, którzy instrumentalnie potraktowaliby rozmaite regulacje, wyłącznie po to, by zatuszować afery i przy okazji zniszczyć paru politycznych przeciwników, to przecież nie da się zamknąć ust tym wszystkim prawnikom oraz uważnym obserwatorom obecnej bieganiny przedstawicieli partii władzy, a tym bardziej nie można wykluczyć sytuacji, w której każdy, kto będzie chciał nagiąć prawo do celów politycznych automatycznie dołączy do grona aferałów i stanie się przedmiotem niezależnego dochodzenia sądowego. PO chciałoby wejść w rolę monopartii, która za pomocą dyspozycyjnych ludzi czyści sobie teren, tak jak w pamiętnym 1992 r. W. Pawlak wyczyścił sobie UOP, ale przecież w lawinie błotnej ręczne sterowanie machiną państwa wcześniej czy później skończyć się może tak, że ta machina zwyczajnie stanie.

Dziś w radiu słyszałem trzech przedstawicieli PO (w Jedynce, Trójce i zetce), którzy zapewniali, że w przypadku stoczni nie ma żadnej afery. Tego typu podejście jest powrotem do starych, sprawdzonych tradycji, gdy „ludzie Tuska” gdziekolwiek byli mówili jednym głosem i generalnie w kółko to samo. Ta jednomyślność jest nie tylko spóźniona (i dość wymuszona, skoro czasami pojawiają się jakieś inne komunikaty), ale i pozorna. Niewykluczone, że PO przyjęła strategię „co złego, to nie my”, tudzież „Polacy, nic się nie stało” - w rezultacie jednak wyborcy mogą powiedzieć, nie wdając się w zbędną dyskusję: „to w takim razie spadajcie na drzewo”.

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/tusk-byl-podsluchiwany-przez-cba,47183,1
http://www.tvn24.pl/-1,1623737,0,1,palikot-do-tuska-zrezygnuj-z-prezydentury-dla-dobra-polski,wiadomosc.html
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/172870,schetyna-zapomnial-o-spotkaniu-z-sobiesiakiem,id,t.html

Brak głosów

Komentarze

... rządzić co najmniej dwie, trzy kadencje i to z własnym prezydentem. Bogu dzięki jest to już teraz mniej prawdopodobne, bo po takiej dekadzie nie byłoby już z Polski co zbierać. Może to lepiej dla samego Tuska, bo kto wie czy "Słońca Peru" nie spotkałby los "Geniusza Karpat"?
Inaczej natomiast oceniam zachowanie Palikota. On gra jak zawsze swoje (ciekawe, że oferuje Tuskowi prezydenturę po... chyba własnej, więc na święty Nigdy, ale zgodnie z tezą o platformerskim dziesięcioleciu)... Nadstawiających nogę do kucia jest zresztą więcej, choćby Komorowski, a może nawet Pitera, która być może po cichu liczy, że będzie "czarną... kobyłą" :):):)

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#34154