[22 I 2009] czwartek, św. Wincentego Pallottiego

Obrazek użytkownika Maciej Gnyszka
Blog

koniec II etapu konkursu

zakończył nam się konkurs na Blog Roku 2008. Dla mnie szczególnie szczęśliwie – uplasowałem się na wysokich pozycjach w obu kategoriach, w których brałem udział. W „Polityce” - przy wydatnym wsparciu wielu osób, zająłem ostatecznie miejsce w środku ocenianej stawki – 5. miejsce; natomiast w kategorii „Profesjonalne”, Pogadanki Inwestorskie ukończyły bieg na 2. miejscu! Jednym słowem – w obu kategoriach moja pisaninka będzie oceniana przez jurorów.
Później zaś czeka nas jeszcze nagroda publiczności wyłaniana SMSowo – ale o tym jeszcze będę informował! Dziękuję wszystkim za przyczynienie się do takiego wyniku! Dziękuję przede wszystkim stałym Czytelnikom, przyjaciołom z Forum Frondy, forum Parkietu a także – w ostatnich dniach – Czytelnikom blogów JKM-a i Stanisława Michalkiewicza, których głosy walnie przyczyniły się do kształtu pierwszej dziesiątki.
demokracja plebiscytowa
przy okazji wypływa nam temat szczególny. Otóż, słyszę tu i ówdzie głosy, że to niesprawiedliwe, demagogiczne i ze wszech miar złe, że o kształcie pierwszej dziesiątki zdecydował apel Janusza Korwin-Mikkego i Stanisława Michalkiewicza, którzy podali adresy blogów, które znajdują ich poważanie. Cóż... oburzenie niektórych jest wielkie, chcą pisać do Organizatorów skargi, etc. A mnie ogarnia zdziwienie! Dlaczego?
Ano dlatego, że te same osoby z pewnością nie protestują w trakcie kampanii wyborczych. No bo jakże to może być, że jakaś piosenkarka swoim ciałkiem na scenie podczas konwencji partii wskazuje fanom na kogo głosować? Albo piosenkarz mówi, że mamy jeden dzień, by zmienić Polskę głosując na sami-wiecie-kogo. Albo inaczej – właśnie nie głosując na sami-wiecie-kogo-prim. Ten sam mechanizm!
Ba! Nawet „dyskutowanie” podczas „debat” to nic innego. Ileż tu kłamstwa, robienia tylko i wyłącznie dobrego wrażenia, etc. No więc jak to?
Ano tak to, że to się nazywa demokracja. Liczy się to, kto zbierze więcej głosów legalnymi metodami. A to, że jeden naobiecywał stu milionów każdemu, drugi trzy miliony mieszkań, a trzeci drugą Irlandię, a czwarty jeszcze wskazał 10 blogów, na które radzi głosować... to po prostu immanentne elementy tej gry. I nie ma co się zżymać, tylko – jeśli zależy komuś na zwycięstwie – to proszę zabierać się za naukę, jak tego dopiąć. W tym kontekście, wszystkim malkontentom polecam pakiet „Cele i ich realizacja” - o którym pisałem wczoraj. Przez jakiś czas można go nabyć po preferencyjnej cenie.
Ci sami ludzie zresztą, którzy teraz się dziwią, przejawiają tę skłonność, gdy rzeczy nazywa się po imieniu. Podaż pieniądza – grabieżą w postaci inflacji. Deficyt budżetowy – kiepskim gospodarowaniem i życiem na kredyt. Oj... to smutne... ludzie ulegają magii słów, nie rozumiejąc, jakie pojęcia reprezentują.
FAQ
niektórzy z nowych Czytelników (a pojawiło się ich sporo) zadaje mi wiele pytań, na które (przynajmniej parę) odpowiem poniżej w skrótowej formie.--------------------------
jaka jest geneza tego bloga i jego historia?
Powstał z zupełnie utylitarnych powodów, o czym można przeczytać w pierwszych postach z października 2007 roku, później podjąłem decyzję o jego kontynuacji, po czym zmienił się zamysł autorski, potwierdzony aferą z czerwca 2008 roku (o czym więcej piszą pp. Najfeld i Terlikowski a Agacie. Anatomii manipulacji), o czym świadczą posty z tego okresu. Od tej pory jest już czymś innym i trwa w tej postaci do dziś.--------------------------
o czym jest ten blog?
o wszystkim. Omawiam i analizuję na nim wszystko to, co mnie porusza, interesuje i denerwuje. W związku z tym, że moje zainteresowania są szerokie, spektrum środowisk i sytuacji w których biorę udział nie mniejsze – ciężko określić jego „tematykę”. Parę zagadnień powtarza się chyba najczęściej, nie dysponuję jednak statystyką w postaci tagów – choć długo już obiecuję sobie, że otaguję wszystkie posty przeszłe, a regularnie będę tagował obecne.--------------------------
jak można mi pomóc?
nijak. Wielkiej pomocy nie potrzebuję, przy blogu nie ma tyle pracy, co przy portalu, czy innej formie działalności. Oczywiście blogowanie związane jest z pewnymi wyrzeczeniami, to zrozumiałe, dlatego dla tych, którzy czują potrzebę okazania mi solidarności, czy sympatii, stworzyłem bannerek na temat wspierania bloga, który widnieje poniżej. Można posłużyć się przelewem krajowym na dowolną kwotę, przekazem zagranicznym przez PayPal, czy innymi formami. Wszelkie wpłaty publikowane są na blogu z inicjałami nadawcy oraz miastem pochodzenia, podobnie do tego, jak robią to tuzy blogosfery.
o Żydach i antysemityzmie
kontynuujemy wątek antysemityzmu. Anonimowy komentator, który w tajemniczych okolicznościach przeszedł ze mną na „Ty”, zapytuje dlaczego napisałem pod filmem ukazującym pijanego młodego Żyda, iż znam paru innych Żydów, których świadomość od Jego świadomości nie odbiega i sugeruje, iż na podstawie paru przypadków wnioskuję o świadomości całego narodu.
Po pierwsze – myślałem, że żywot anonimów w Polsce skończył się wraz z 1989 rokiem, ale najwidoczniej przyzwyczajenia z epoki raju na ziemi niektórym pozostały.
Po drugie – dobrze byłoby, gdyby komentator zanim zada pytanie, zechciał łaskawie przejrzeć poprzez wyszukiwarkę na blogu co dotąd o Żydach pisałem, dzięki czemu mógłby się zorientować, czy przypadkiem lansowana przez Niego teza o tym, że jestem antysemitą nie jest przypadkiem fałszywa. Trzeba bowiem szanować czas swój i innych, z naciskiem na „innych” - bo przyjdzie taki czas, gdy nie będę po prostu miał czasu odpowiadać na każdy komentarz i powstanie wrażenie, że od czegoś uciekam. Proszę zatem nie zakładać, że mam przed czym uciekać, tylko najpierw poszukać. Jeśli ta kwestia wydaje się istotnie interesująca.
A teraz do meritum. W Polsce obserwuję dwa zjawiska – antysemityzm bez Żydów oraz filosemityzm bez Żydów. Gdzie pod „antysemityzm” podstawiamy „antyjudaizm”, co jest celniejsze. Z tym, że – nawet na chłopski rozum – ta pierwsza postawa powinna jest bardziej racjonalna. Dlaczego? Ano dlatego, że nigdy nie ma tak, by odrębne grupy etniczne były dla siebie przez lata miodem i mlekiem. Proszę poczytać Putnama o kapitale społecznym a zróżnicowaniem etnicznym (2007), proszę popatrzeć trochę na historię świata i teraźniejszość (np. animozje w takiej Belgii, czy Hiszpanii). Zatem rezerwa wobec innej grupy etnicznej bliższa jest doświadczeniu. A doświadczenie z obcowaniem z Żydami, Ukraińcami, Białorusinami, na naszych terenach jest akurat duże. Stawiam zatem tezę – że antysemityzm ma więcej wspólnego z rzeczywistością, rzeczywistymi doświadczeniami społeczności, niż filosemityzm. Podobnie jak antygermanizm, rusofobia, etc.
Natomiast postawa filosemicka, moim zdaniem w Polsce przybierająca charakter odgórnie narzucanej histerii jest po prostu sztuczna. Konia z rzędem temu, kto znajdzie filosemitę, który widział i rozmawiał z jakimś oryginalnym Żydem w normalnej, nie sztucznej, sytuacji. W przykładach postawy filosemickiej, które obserwuję, widzę jedynie irracjonalizm. Streszcza to hipotetyczne twierdzenie, które zdają się głosić owi filosemici: „Żydzi są najwspanialsi na świecie, nigdy nie zrobili nic złego, nie mają własnych interesów, nie gardzą nikim, nikogo nie zabili, nie ma wśród nich bandytów i wszystko, czego zażądają należy zrealizować, bo... bo miał miejsce Holokaust!!!”. Przepraszam, ale to jest żadna argumentacja. A taką słyszę w kółko...
Jednym słowem – twierdzę, że pogląd na to jacy są Żydzi jako naród (czyli jakie cechy są nadreprezentowane u przedstawicieli tego narodu) powinien brać się z empirii, a nie świeckiego dogmatu o niepokalanym i wiecznym stanie Żydów. A empirią dysponują najczęściej ludzie, którzy żyli świadomie (tzn. nie byli pacholęciami) jeszcze przed wojną. To, jaki jest najczęstszy stosunek tego pokolenia do Żydów – pozostawiam Anonimowi, niech się dowiaduje. W związku z tym – film wrzuciłem po to, by wszystkim apriorycznym filosemitom dać przesłankę empiryczną na temat Żydów, których pewnie nigdzie poza pewną gazetą nie widzieli. W przeciwieństwie do mnie, ale o swoim doświadczeniu pisałem już parę razy – i o zgrozo! - harmonizuje ono z doświadczeniem tych, którzy żyli przed wojną, a z którymi miałem okazję rozmawiać na ten temat, bądź czytać ich wspomnienia.W tym kontekście polecam przyjrzenie się aferze, która wybuchła przy okazji filmu "Opór" - cóż, czas przemówic językiem adiutantów J.T. Grossa - świat nie jest czarno-biały.
dziurę ma pan Donald
jeszcze a propos polityki i demokracji. Ostrzegałem, żeby nie wybierać Cudaka na premiera. No, i macie – dziura budżetowa jak ta lala. Panowie z ekipy nie przewidzieli mniejszych wpływów do budżetu... no, ale nic się martwię, czuwa nad moim Państwem rząd ekspertów gospodarczych, z JE Waldemarem Pawlakiem jako spin doktorem ekonomicznym na czele.
myśl na dziś

Nikt nie może być szczęśliwy na tej ziemi, dopóki nie postanowi nim nie być. Taka Jest nasza droga: Ból — po chrześcijańsku! Krzyż; wola Boża, Miłość; szczęśliwość teraz tutaj, a potem wiecznie.
św. Josemaria Escriva, Bruzda, nr 52

SKIN = "black";

Brak głosów