[11 VII 2008] piątek, św. Benedykta z Nursji, opata i patrona Europy

Obrazek użytkownika Maciej Gnyszka

<strong>stop abortion...</strong>no, i karuzela się kręci... nie tak dawno <em>sprawa Agaty</em>, teraz medialni miglance oraz <em>Federacja na rzecz Kobiet i Glanowania Rodziny</em> żyją nowymi <em>sprawami</em>. Otóż, pani Tysiąc, która parę tysięcy już wydębiła za to, że lekarz uznał, że jej córka jest ważniejsza, niż jej oczy i nie zezwolił na przerobienie jej na strzępy, teraz domaga się pieniędzy za to, że red. naczelny <em>Gościa Niedzielnego</em> nazwał ją <em>niedoszłą morderczynią</em>. Albo pani Alicja bardzo cierpi i miota się jak szalona, albo rzeczywiście wierzy w to, czym indoktrynują ją nie mniej okaleczone działaczki <em>Federacji</em>... Albo jedno i drugie. W świetle polskiego prawa człowiek przed narodzeniem jest człowiekiem, więc jeśli sąd uzna, że pani Tysiąc <em>niedoszłą morderczynią </em>nie jest, to znaczy że jakkolwiek sprawę <em>Agaty</em> udało się komunistom wygrać częściowo (zastosowano bowiem nową interpretację ustawy, wedle której czynem zabronionym są figle nastolatków i jako takie są podstawą do zabicia dziecka), to teraz pojadą po całości. Jak wiadomo sądy są niezawisłe. Żarty się mnie trzymają, co?Najgorsze zaś jest to, że wielu ludzi, którzy uważają, że wychodzą z pozycji katolickich, broni jakiegoś tam <em>kompromisu</em>. Pragnę im jasno powiedzieć, być może tego nie widzą, albo widzieć nie chcą - wojna z kompromisem zaczęła się już ponad miesiąc temu. Jego dni są policzone.A druga sprawa - kompromis jest sprzeczny z prawem naturalnym - pozwala na zabijanie niewinnych ludzi ze względu na to, że bez własnej winy zostali poczęci w wyniku gwałtu, kazirodztwa, lub figli nastolatków, oraz za to, że cierpią np. na zespół Downa (warunek eugeniczny w ustawie). Jednym słowem - gdyby kompromis obejmował jeden przypadek (w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia ma prawo decydować matka - czy chce się poświęcić, czy nie), można by go bronić. Inaczej - nie.<strong></strong> <strong>SerKozi</strong>a SerKozi z Francji znowu się miota na rodzimego Prezydenta. Wczoraj dostałem zaproszenie na ślub do Paryża od koleżanki, ale widzę, że nie ma co jechać, jak tam się od Chriaca nic nie zmieniło! Najśmieszniejsze zaś jest to, że te ekscesy to wyraz przyzwyczajenia Zachodu do lokajskiej postawy Kwaśniewskiego, Geremka i Tuska... Proszę bardzo, jeszcze drodzy Panowie, jeszcze się czołgajcie, w końcu Polska to <em>biedna panna na wydaniu, która musi się uśmiechać. </em>Ciekawe, że w stosunku do Vaclava Klausa na takie jazdy nikt sobie nie pozwala...Inna sprawa, to ta że <em>konserwatyście </em>Kaczyńskiemu brakuje trochę tego, co mężczyzna między nogami mieć powinien i ze względu na politykę wewnętrzną nie zdecydował się na jawne odrzucenie Traktatu od samego początku, przez co nawet Klaus ocenia jego deklaracje z rezerwą... Są chwile, gdy chcę być Czechem... <strong>tąpnięcie?</strong>na Onecie pismaki piszą o <em>tąpnięciu </em>na GPW... To chyba te same, które w lipcu zeszłego roku wieszczyły hossę do końca świata i jeden dzień dłużej... Nie wierzcie.<strong></strong> <strong>myśl na dziś</strong><em>Wykorzystuj czas. — Nie zapominaj o wyklętym drzewie figowym. Przecież już coś robiło: wydawało liście. Jak i ty... — Nie mów mi, iż masz usprawiedliwienia. — Drzewu figowemu, gdy Pan do niego podszedł, by zerwać owoc, nie pomogło to — jak mówi Ewangelista — że nie był to czas na figi. — I na zawsze pozostało bezpłodne.</em>św. Josemaria Escriva, <em>Droga</em>, nr 354

Brak głosów