Etyka Pinokia

Obrazek użytkownika SpiritoLibero
Blog

W dzisiejszym życiu triumfy święci kłamstwo. Stało się nową regułą.
Kłamstwo i relatywizm idą ramię w ramię.
Reklama kłamie i im więcej kłamie tym więcej sprzedaje. W ten sam sposób polityka, niedbająca o rzeczywiste potrzeby ludzi obiecuje to czego nigdy nie będzie mogła i nie będzie chciała dotrzymać.
Kłamstwo popłaca i wszyscy kłamią na przekór zdrowemu rozsądkowi, zasadom moralnym i etycznym.

Pierwsze przykazanie kłamcy brzmi: „tak długo powtarzać przekaz aż będzie wydawać się prawdą”.
Więc nauka kłamie, Kościół kłamie, politycy kłamią. Kłamie szef rządu i przywódca opozycji.
Rodzice kłamią dzieciom a one potem przekazują swoim potomkom odziedziczone kłamstwo.

Wszyscy okłamują wszystkich i tworzy się jakiś zamknięty, diabelski krąg gdzie prawdy unika się jak śmiertelnego wirusa.
Panowie dyskursu by sprzedać swoje zgniłe towary coraz większej liczbie ludzi odsuwają do ciemnego kąta społeczeństwa jednostki wrażliwe, inteligentne i szczere, traktując ich na równi niemalże z niebezpiecznymi przestępcami lub innymi krwawymi rewolucjonistami.

Prawdziwy dramat polega jednak na tym, że ludzie oszukują sami siebie. A od tego już ucieczki nie ma.
Ta perwersja produkuje ciężkie patologie, od uczucia niepokoju, ataków paniki, depresji, frustracji do napadów szaleństwa, zabójstw i samobójstw.

Brak głosów

Komentarze

Będę paskudny i cyniczny, uprzedzam.

Ludzie od zawsze oszukują sami siebie, w stopniu większym lub mniejszym. Jako oszustwo należy w tym momencie rozumieć indywidualną interpretację danych napływających z zewnątrz.
Interpretacja ta może mieć wyłącznie określone zabarwienie emocjonalne (dające podmiotowi relatywnie większy komfort egzystencji), ale może też prowadzić do sytuacji, gdzie postrzeganie rzeczywistości przez jednostkę zasadniczo kłoci się z wizją preferowaną przez większość.

Zabiegi te dokonują się w ludzkim umyśle praktycznie automatycznie, pierwszym i podstawowym ich celem jest obrona zagrożonego poczucia wartości bądź wywindowanie tegoż na jeszcze wyższy, aktualnie wymagany, poziom.

Nie chcę streszczać tu, zasadniczo banalnej, teorii dysonansu poznawczego pomiędzy ja "realnym" (czyli wizji samej siebie, jaką jednostka posiada) a ja "idealnym" (czyli tego jak jednostka chciałaby się postrzegać i być postrzegana). Na potrzeby tego komentarza pozostanę przy stwierdzeniu, że pewne retuszowanie obrazu rzeczywistości występuje zawsze i wszędzie, o problemie możemy mówić wtedy, kiedy proces ów przybiera patologiczne rozmiary.

Nie może tu być mowy o żadnej perwersji, jest to normalne i - potrzebne. Ciężko, na przykład, żyć akceptując taka opinię o sobie: jestem notorycznym kłamcą, kradłem, biłem żonę ścierką, a mój samochód to przerdzewiały gruchot.

Naukowo uzasadniają to teorie z bogatej grupy "afirmacji".
Przecież można się realizować intelektualnie zamiatając ulice, to daje tyle czasu na przemyślenia. Albo tak bardziej ogólnie: niczego w życiu nie żałuję, to nic, że właśnie zabijają mnie prochy w wieku lat 30-tu, wziąłem z życia to, co chciałem. Przepraszam

Moralista, teoretyk powie: ale przecież to złe, że ludzie sami siebie oszukują.
A ja, jako praktyk odpowiem: naturalna kolej rzeczy, tylko w tym, jak i we wszystkim, ważny jest arystotelesowski "złoty środek".

Ten sam pan zarzuci takim działaniom, że są niemoralne.
A ja odpowiem: nie może być niemoralne coś, co jest niezależne od nas, a ponadto jest częścią naszej natury (oj, powiało Rousseau, ale co tam :D).

pozdrawiam :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#96622

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

Czyli ze mną też nie jest jeszcze tak źle?

Ale co innego jak sam się oszukuję a co innego jak robi mi to żona...

Wzajemności :)

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#96625

Trafiłeś przypadkiem na moją działkę.. przynajmniej z wykształcenia, bo zawodowo co innego :)

Paradoksalnie - my tego nie odbieram jako oszukiwanie się - tak widzimy świat. Zgrzyt wychodzi przy konfrontacji opinii z innymi - to jednak moja teściowa nie jest taka zła, jak mi się wydaje ? :)

Ale, ale, już poważniej.
Uwalenie czyjegoś systemu przekonań zawsze jest związane z głęboką niechęcią podmiotu działań.
to musi prowadzić do konstatacji typu "myliłem się", "oszukali mnie", czy wręcz "byłem głupi".
Również w polityce, tu nie ma wyjątków.
Stąd tak ciężko wyrwać kogoś z koleiny utartych przekonań.
Dlatego, że sam cel takich działań poczuje się zaatakowany, niezależnie od tego, że krytykuje się wyłącznie jego poglądy. I nastąpi - samoobrona, kwestią czasu jest, kiedy jedna bądź druga strona sięgnie po argumenty typu ad personam, zamiast rzeczowych - bo spirala wzajemnej niechęci narasta.

To nie jest, na szczęście, żelazna reguła - ale zdarza się wystarczająco często, aby udaremnić wszelką rzeczową dyskusję.

Czynniki wpływające na "stabilność" poglądów to upór charakterologiczny, względne poczucie niedowartościowania ogólnego (łatwiej rację, w dowolnej sprawie, przyzna ktoś, kto nie musi udowadniać sobie i innym pozornej "nieomylności" na każdym kroku, bo tak każe mu z lekka zaniżona samoocena), oczywiście również waga sprawy rozważanej (o wyższości czerwonego nad zielonym, albo o tym czy aborcja jest ok czy nie - *a jedną mam na koncie, szepcze głos w głowie...*).

Vote up!
0
Vote down!
0
#96627

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

"Jesli dla mnie J.Kaczynski jest autorytetem a dla ciebie nie, to automatycznie ty jestes tam a ja jestem tu albo odwrotnie."

Taki koment dziś zaliczyłem. To by potwierdzało to co piszesz.

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#96631

Naturalną konsekwencją starcia poglądów jest klasyfikowanie ludzi jako zwolenników tej czy innej opcji.
Istnieje też naturalne dążenie do skupiania się razem ludzi myślących podobnie. A za tym idzie lojalność, w tym momencie już względem grupy. Spoiwo wszelkich formalnych i nieformalnych związków (także partii politycznych w dalszej perspektywie)...

A co do samej kwestii dyskutowania.
Zadziwiająco dobre efekty dają następujące taktyki:
- zdobycie sympatii, potem zaufania, wreszcie szacunku interlokutora, pierwszym krokiem jest zwykła uprzejmość
- unikanie sformułowań o charakterze kategorycznym, zostawienie dyskutantowi ładnej furtki, którą może się wycofać, na wypadek, gdyby merytoryczne argumenty jednak trafiły
- ominięcie aspektu aksjologicznego, wartościowanie zawsze prowadzi do zajęcia pozycji z cyklu: gorsze/lepsze - i mamy powtórkę z "Nieboskiej komedii"
- zrównoważenie stopnia krytyki względem opinii przeciwnika przez wyliczenie jego własnych plusów, lub za pomocą podkreślenia części poglądów z którymi możemy się zgodzić
- uszczegółowienie, rozbicie poglądów na szereg składników, łatwiej można polemizować, biorąc pod lupę tylko jeden składnik, potem następny
- ustępstwo w małej sprawie, po to, aby uzyskać przyznanie racji w innej, bardziej istotnej. Informacyjna wymiana barterowa ;)

etc, etc, etc
To, oczywiście, przy założeniu, że chcemy adwersarza przekonać, a nie, na przykład, udowodnić (najlepiej publicznie), że jest idiotą :)

Wszystko co piszę spotkałoby się z krytyką różnej maści purytanów, tym niemniej jest to przybliżony opis występujących realiów. A przybliżony bo jest piątek do południa, a ja spałem odrobinę krótko i mózg mi kuleje ;).

Wymiar etyczny pozostawiam na tę chwilę na boku. To są kwestie trochę niekompatybilne. Ostatecznie wszystko sprowadzi się do tego w jakiej intencji używamy lepiej, lub gorzej, opanowanych technik. A to najlepiej wiemy my sami, chociaż nie należy nie doceniać ludzi i ich zdolności obserwacyjnych ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#96634

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

poradnik manipulacji! Max :) Ty mnie nie chcesz przypadkiem w coś wkręcić? Ja szczery zawsze byłem...

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#96636

Spirito! :)

Ja, dzięki Bogu, nie pracuję w branży, ale z wykształcenia żem psycholog, i to społeczny ;).

Tylko sobie przypominam to, co lata temu mnie zajmowało :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#96640

PS. NA 3 roku stwierdziłem, że nie to nie dla mnie, w sensie praktyka w branży, studia dokończyłem z rozpędu, ale od ponad 10 lat komputerki, sieci i admin :)

Dobra kończę wątek, co by uniknąć podejrzeń różnych :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#96641

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

bratku :D)
Jak będę miał problem z jakimś mało empatycznym blogerem to się do Ciebie zgłoszę :)

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#96642

Nie prowadzę praktyki! :D
Za żadne pieniądze ;).

_____________________
Ale już wiesz, jak się doskonale wstrzeliłeś w temat ;).

Vote up!
0
Vote down!
0
#96644

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

bo ja za darmo bym chciał :D)

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#96645

Psychologia to szarlataneria jak wszystkie -logie,tylko psychiatria prewencyjno-inwazyjna...;)
Farmakologiczne konsultacje-zapraszam.
I ty możesz zostać dziś schizofrenikiem!:D

BV

Vote up!
0
Vote down!
0
#96649

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

i będę. Starczy poczytać niektóre teksty i komentarze.
Serdeczności.

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#96650

Zwykła paranoidalna jest już passe - proponuję osobowość mnogą, trendy i foxy :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#96652

Ależ oczywiście ;)
Psychologia to dwa w jednym: szarlataneria i szamaństwo/voodoo/magia* (*niewłaściwe skreślić).
Trochę sobie te poglądy przeczą to fakt, ale przy odrobinie dobrej woli można połączyć, czegóż to się nie robi :).
Prochy też dobre ;).

____
@SL

A zapewnisz później MNIE dobrą opiekę? ;)
Burnout syndrom, etc ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#96651

:)
Właśnie - albo uważa się, że to pseudonauka (metodologicznie się zgadzam, mówiąc kolokwialnie, to się kupy nie trzyma, teoria, bo praktyka jednak działa), albo też uznaje się ich za magów dysponujących bliżej niesprecyzowanymi mocami.

Prawda jest gdzieś pośrodku prawdopodobnie, a na pewno "siła sprawcza" animatora dusz jest uwarunkowana indywidualnymi predyspozycjami+wiedzą.

A, zapomniałem, o trzeciej grupie: zdolny, wykształcony (lub nie, ale dalej zdolny), wiek dowolny, uważa się za znakomitego psychologa-amatora, przed którym psychiki ludzkie stoją otworem, jak, nie przymierzając, puszka sardynek.

Psychiatra: psychologia jest niepoważna, nigdy nie pomoże w poważnych przypadkach, jeśli w ogóle w czymkolwiek

Psycholog: psychiatria jest prymitywna, przecież oni nawet nie wiedzą do końca, jak działają specyfiki, które aplikują...

So... ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#96657

Wiemy jak specyfiki działają-na zdrowienie przeważnie nadziei brak.
Ja doctor emeritus mam to w odbycie-dokładnie.
Psychiatria to również kuglarstwo!

BV

Vote up!
0
Vote down!
0
#96730