System szkolnictwa - projekt

Obrazek użytkownika Andrzej.A

Najbardziej kompletny i podparty wcześniejszymi własnymi artykułami tekst na temat sytemu edukacji zamieściłem tutaj.Jednak należy podkreślić, że do tej pory zajmowałem się opisem stanu istniejącego i użalaniem się nad poziomem edukacji, który w Polsce jest. To, że jest żenujący, to chyba nikogo do tego przekonywać nie trzeba.No to teraz mam ochotę przedstawić projekt, który powinien zmienić ten stan rzeczy.1. Rozpędzić całe towarzystwo, które od lat psuje system oświaty zasiadając w MEN i MSzWiT (wywalamy do spodu włącznie ze sprzątaczkami - bo nie wiadomo dla kogo pracuje sprzątaczka poza faktem bycia sprzątaczką)2. Zmiana bazy programowej i sposobu nauczania i oceniania.     a. likwidujemy "bezstresowość" w klasach 1-3 szkoły podstawowej. Już nie "chmurki" i "słoneczka", ale po prostu pały, dwójki, trójki, czwórki, piątki i szóstki.     b. na poziomie drugiej klasy szkoły podstawowej po prostu wprowadzamy wymóg umiejętności tabliczki mnożenia do 100.     c. na tym samym poziomie wprowadzamy naukę ŁACINY jako języka równoległego do polskiego, dla chętnych dodatkowo greka.     d. nauka przyrody, geografii, historii powinna być wprowadzana stopniowo3. Można albo utrzymać system gimnazjalny, albo powrócić do ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum (patrz niżej). To jest kwestia dyskusyjna.W zależności od wyniku jaki osiągnie młody człowiek na koniec szkoły podstawowej jest kierowany albo do czteroletniego gimnazjum, albo do trzyletniego. Lub też gdy zmienimy system na ośmioletnią podstawówkę do cztero, pięcio, lub też sześcioletniego liceum (nie uwzględniam tutaj techników i szkół zawodowych).Jeśli pozostaniemy przy systemie podstawówka-gimnazjum-liceum, to w takiej sytuacji podstawówka winna nadal liczyć 6 lat, potem albo 3 albo 4 letnie gimnazjum zakończone egzaminem, a potem 3 albo 4 letnie liceum zakończone maturą.W efekcie otrzymujemy system, w którym młody człowiek zdaje maturę albo w wieku lat 18-tu, albo 19-tu, albo 20-stu lat.Po prostu, jak jest dobry lub bardzo dobry, to przechodzi cykl szkoleniowy w systemie 6-3-3, jak jest słabszy to wpada w cykl 6-3-4 lub 6-4-3. A jak jest najsłabszy to wpada w cykl 6-4-4.Taki system stwarza pewne dodatkowe możliwości. Wyłapuje jednostki super zdolne z jakichś dziedzin i dosyć łatwo przyspiesza ich promocję, a jednocześnie spłaszcza różnice mentalne między młodymi ludźmi, którzy nie rozwijają się jednakowo.Zalety: promocja i wyłapywanie jednostek zdolnych i bardzo zdolnych lub tylko pracowitych. Podwyższenie poziomu kształcenia. Tu należy nadmienić, że na poziomie licealnym wszystkie wykłady winny odbywać się po łacinie, za wyjątkiem polskiego i innych języków obcych.Ponadto w liceach winny być takie przedmioty jak medioznawstwo, socjologia, logika, sztuka prowadzenia dyskursu z uwzględnieniem takich elementów jak sofistyka i erystyka.Wady: odejście od systemu egalitarnego. Ale przecież ludzie nie są równi i nie jest to nic nadzwyczajnego. Jeden lepiej rozwiązuje całki, a drugi lepiej analizuje wiersze - to nie jest nienormalne, ale właśnie naturalne.Oczekuję na rzeczową krytykę moich pomysłów.Venenosi bufones pellem non mutantAndrzej.A

Brak głosów

Komentarze

Nie jestem pewna co do słuszności zajęć w liceum po łacinie (zresztą kto by je prowadził? chodzi o znajomość czynną języka u wykładowcy), ale jestem jak najbardziej za nauczaniem łaciny w podstawówce, kiedy dziecko nie jest tak obciążone różnymi zajęciami. Wiem, o czym mówię, bo sprawdzone w moim domu. Z jak najlepszym skutkiem. Pisałam niedawno na ten temat dosć szeroko na blogu Elig na Niezależnej.

Nie doceniamy nauczania łaciny w młodym wieku. Ale tak robiono przed wojną, a na Zachodzie łaciny uczą już w gimnazjum - aż do matury. W wielu szkołach także greki. To tylko my jesteśmy takie ćwoki, niestety. Przy aprobacie rodziców, jak sądzę. Bo najważniejsze wszak to komputer i angielski. Czyli - jak kiedyś - obsługa traktora i liczydeł.

Vote up!
0
Vote down!
0
#242883

System edukacji ponadpodstawowej powinien zdecydowanie zerwać z postulatywnym egalitaryzmem. Moim zdaniem, im wyższy stopień edukacyjnej drabiny, tym mniej egalitaryzmu. W ten sposób można przywrócić właściwy sens pojęciu "wykształcenie wyższe". W takim ujęciu nauczanie łaciny i greki jest - co najmniej - pożądane. 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#242897

Zgoda, pełna. Od tego zło sie zaczęło, ze zlikwidowano szkoły zawodowe i cała młodzież poszła do liceów. A nauczyciele musieli dostosowywać się do średniej. Nauczyciel jest źle oceniany kiedy ma za dużo niedostatecznych.

My naprawdę nie doceniamy znaczenia łaciny. Greki tez, ale nawet na łacinie nauczyciel przy okazji może odwołać się do greki i wyjaśnić, ze "butik" ma takie samo pochodzenie, jak "apteka" czy hiszp. "bodega" (piwnica z winami, winiarnia). Wyjaśni, że wydawałoby się tak polskie słowo, jak "jałmużna" (tyle polskich czcionek!), pochodzi z greki, i odniesie to do (Kyrie) elejson, bo to samo źródło. I jak to jest w innych językach. Że "żołd", "żołdak" i "żołnierz" to też z łaciny, przy czym to ostatnie przez niemiecki "soldner".

O angielskim nie wspomnę, bo słowa niełacińskie i niegreckie stanowią tam zaledwie ok. 20%.

Vote up!
0
Vote down!
0
#242909

"likwidujemy "bezstresowość" w klasach 1-3 szkoły podstawowej. Już nie "chmurki" i "słoneczka", ale po prostu pały, dwójki, trójki, czwórki, piątki i szóstki."

A właściwie dlaczego? W pierwszej klasie - jestem zdecydowanie przeciwna; w 2. i 3. - rzecz do dyskusji.

Łacina? Fajny pomysł, ale na pewno nie jako język równoległy.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#242906