Stealmate

Obrazek użytkownika Andrzej.A
Kraj

Tytuł mojego wpisu jest pojęciem szachowym, ale według mnie nie oddaje absolutnie tego z czym mamy do czynienia.
Ponadto szachy są grą o pełnej informacji - obaj gracze widzą wszystkie figury i ich położenie.
Dużo lepszą analogią do tego z czym się na co dzień borykamy jest brydż.
Wprawdzie ilość kombinacji (sposobów rozdania kart) wynosi jedynie 2.4E13, co wobec ilości możliwych ruchów w szachach (100^300) jest znikome, to jednak brydż jako gra o niepełnej informacji dla gracza jest dużo atrakcyjniejsza jak również dużo bardziej podobna do tego czym jest życie i polityka.

Ponadto jako komentator życia politycznego nie mający dostępu trwałego do informacji pochodzących "z tyłu sklepu warzywnego" jestem skazany, podobnie jak większość blogerów, na informacje pochodzące z mediów, co jest czasami niezwykle irytujące.

Mijający rok był, no właśnie, jaki był mijający rok.
Zły, fatalny, tragiczny. A może wręcz przeciwnie, niezwykle pozytywny.
Wszystko zależy od tego jaką miarę przyłożymy, na co będziemy zwracać uwagę, co uznamy za czynnik istotny.
Bo jeżeli spojrzymy na wyczyny obecnego rządu na arenie wewnętrznej jak i międzynarodowej, to nie ma według mnie żadnego pozytywu, który mógłby zostać zaliczony jako coś co by można nazwać sukcesem.
Ale jeżeli spojrzymy na społeczeństwo, nastroje społeczne. To euforia, która jeszcze rok temu była wśród ludzi na ulicach gdzieś powoli znika.
Niektórzy mówią, że Polacy jako naród się budzą, powoli, ale jednak. Ja bym powiedział inaczej. Do dużych grup zaczyna docierać prawda o otaczającej rzeczywistości. Jeszcze z oporami, jeszcze powoli, ale jednak. Coś tam komuś przestaje sztymować w cukierkowym obrazie serwowanym przez media. To z jednaj strony dużo, ale czy dostatecznie dużo. I czy ci ludzie w swej masie nie zadowolą się znowu jakąś namiastką zmiany, jeśli ponownie dojdzie do przesilenia.

Olbrzymia ilość ludzi w Polsce dała się złapać w pułapkę, nawet nie kredytową, ale zinterpretowała skok technologiczny jakiego doświadczamy jako tą upragniona transformację, to polepszenie warunków egzystencji. Przypisali tą zmianę rządzącym i się na tym zafiksowali. To jest analogiczne do tego co miało miejsce po II WŚ. Ludzie na wsi, nie wszyscy, ale znaczna część, zinterpretowali elektryfikację i inne zmiany technologiczne jako efekt działania władzy - wtedy komunistycznej, opartej o kacapskie bagnety. Musiało upłynąć wiele lat, aż do roku 1980, aby większość ludzi to odrzuciła.
Gdy ludzie zrozumieją, że skok technologiczny jaki się dokonał nie ma nic wspólnego z tym jaka jest władza, oraz że władza wbrew pozorom stwarza jedynie problemy, a nie je rozwiązuje, wtedy nastąpi przełom - przesilenie.

Czy taki przełom może nastąpić w nadchodzącym roku.
Szczerze - wątpię.
Ludzie są zdezorientowani. Tak samo jak w 1981 roku, gdy propaganda zamieszczała obok siebie informacje o strajkach i o tym, że dokonano gwałtu, morderstwa, czy innej zbrodni. W ten sposób w okresie od sierpnia 1980 do grudnia 1981 dokonano w świadomości społecznej połączenia: Solidarność = anarchia + puste pułki w sklepach + szalejący bandytyzm na ulicach.
Tak samo jest teraz. J. Kaczyński = wojna z Niemcami + wojna z Rosją + szwadrony śmierci na ulicach.
Czy to jest racjonalne - oczywiście, że nie. Ale taki jest mniej więcej odbiór społeczny tego przekazu medialnego.

Ale właśnie polityka to brydż. Gdzie nie wszystkie informacje są pokazane wszystkim uczestnikom rozgrywki. Niektóre informacje są rozmyślnie chowane pod sukno, a niektóre jako mniej istotne nie są brane pod rozwagę.

Ponadto na sytuację wewnętrzną ma coraz większy wpływ sytuacja zewnętrzna. Jeśli do znacznej części społeczeństwa dotrze, że to my mamy zapewnić poprzez pakt fiskalny spokój i dobrobyt w takich krajach jak Niemcy i Francja to może być różnie.
Tu uwaga na marginesie. Pakt fiskalny ze swoimi deklarowanymi celami pomocy Grecji i innym krajom południa jest po prostu oszustwem. Bo nie chodzi o Grecję, ale o banki w Niemczech i we Francji, które udzieliły horrendalnych pożyczek rządowi w Grecji. I gdyby zupa się wylała, to nie w Grecji ludzie by wyszli na ulice, ale w Niemczech i we Francji. Bo te banki powinny po prostu ogłosić upadłość. A upadający bank w Niemczech to niemiecki bauer tracący oszczędności życia.

Wnioski.
Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że prognozowanie tego co się wydarzy jest wręcz niemożliwe. Chyba, że się jest Osowieckim, ale wszyscy ci wróże to jednak są według mnie podejrzani o współpracę ze ZŁYM.

P.S.
Grałem dużo w brydża, zwłaszcza na studiach w latach 80-tych. Raz w życiu widziałem jak mój partner dostał z ręki 13 pików.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak głosów

Komentarze

Stalemate – sytuacja patowa, bez wyjścia, bez możliwości cofnięcia kroków wykonanych, wiodących do skonania "POlitycznych doskonałości” oszustw fiskalnych ...

POzostało tuszowanie, tusz - tuż przed „klifem fiskalnym” ...

I krok w Q-Urwisko- zaraz truchła dyplomatacTW, między-antynarodowego ZŁOdziejstwa.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#318065

STALEMATE
S T A L E M A T E

buy and use a dictionary !

"Stealmate" is not a chess term. There is no such term at all. Unless steal mate: kumpel, z którym coś kradniesz. Dumbo!

Vote up!
0
Vote down!
0
#318123

Stalemate: PAT.

Buy and use a dictionary !

Vote up!
0
Vote down!
0
#318333

Gdy zasady gry są szemrane, a naprzeciw siedzi zawodowy szuler, wtedy należy grać w to, co zapewnia wygraną.
Bitwy i wojny wygrywali ci dowódcy, którzy ignorowali
kanony z podręczników...
Magię zostawmy przeciwnikom.
A sami umykajmy szablonom, ale twardo stąpając po ziemi.
Przykład?
Wiemy przecież, że banki są opróżnione z gotówki.
Dlaczego więc przedłużamy ich agonię, nadal trzymając
w nich pieniądze?
Czekamy aż na hasło "nie ma" jak w Amber Gold?
Bo przecież to jasne, że złodzieje zdążą wycofać aktywa,
a bankrutami będą ciułacze.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#318101

przegrywa

Vote up!
0
Vote down!
0
#318105

Czy aby na pewno?
Bo nie jest to chyba wniosek z historii Troi, ani tym bardziej z zajęcia Moskwy przez Polaków?
Z dziczą tak jak i z terrorystami - nie pertraktuje się.
Przekonuje ich jedynie siła albo bezwzględność.
Ale jest w tym jeszcze i pozytywny aspekt.
Dzicz pozbawiona wodza, błyskawicznie się rozprasza,
aby w norach ratować dupy.

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#318107

O tych trzynastu pikach z ręki to i za moich studenckich czasów (lata 70-te) krążyły opowieści. Najbardziej jednak podobały mi się opcje o dalszym ciągu:

Wersja 1. S: 7 pików; W: pas; N: 7 b.a. ... (No z czym???!!! Miałem reneons)

Wersja 2. W: 7 pików; N: 7. b.a.... (N: Miałem 26 punktów)

Wersja 3. S: pas; W:pas; N: pas, E: pas... (S: No przecież umawialiśmy się, że gramy silnym pasem!!!)

Wersja 4.  S: 7 pików; W: pas; N: 7 b.a.; E: pas; S: 8 pików... (I długa kłótnia, czy można dać taką odzywkę).

  

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#318108

Stealmate to raczej kumpel od wspólnych kradzieży :-), ale Andrzej.A miał zapewne na myśli "Stalemate" czyli "pat" . Poniżej cytat ze Słownika PWN-Oxford Języka Angielskiego:
stalemate /'steılmeıt/
n
1. (in chess) pat m
2. (deadlock) impas m, sytuacja f patowa (in sth w czymś); military/political stalemate impas militarny/polityczny; industrial stalemate sytuacja patowa w sporze pracowniczym; to break a stalemate przełamać impas; to reach (a) stalemate utknąć w martwym punkcie

Pzdr.
ALS

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ALS</p>

#318151