Katastrofa w Japonii - skutki globalne

Obrazek użytkownika Andrzej.A
Kraj

Obrazy zniszczeń docierają do nas z Japonii i są przerażające. A zważmy jedną tylko rzecz, otóż Japonia i społeczeństwo w Japonii jest najlepiej przygotowanym organizmem państwowo - społecznym na podobne zdarzenia.
Podobne zdarzenie z zeszłego roku, trzęsienie ziemi na Haiti o sile wielokrotnie niższej niż to w Japonii spowodowało praktycznie destrukcję całego kraju i epidemie chorób, na szczęście tylko chorób "brudnych rąk". A na Haiti nie było fali tsunami.
Informacje, które pojawiły w mediach tylko raz, lub dwa razy w ciągu kilku pierwszych godzin po tym wydarzeniu:
1. Wyspa Honsiu przemieściła się o 2,5 metra
2. Oś obrotu ziemi przemieściła się o 10 centymetrów
3. Długość doby zmieniła się o 2,5 milisekundy
To są niby niewielkie wartości, ale zastanawiające jest to, że podano taką informację tylko raz (maksimum 2 razy), by potem do tego nie wracać.
Również inne informacje podawane były dosyć wybiórczo, oraz nie były komentowane przez fachowców.
Na przykład w pierwszych godzinach po uderzeniu tsunami podano informację, że na podstawie symulacji komputerowych wyliczono iż fala dotrze do wschodniego wybrzeża USA i będzie miała wysokość do 1 metra. Tej informacji potem nie zdementowano, ani nie podano innej analizy, która by tej informacji zaprzeczała.
I tu pojawiają się problemy, bo co to oznacza, że fala okrąży świat. Ano również to, że fala musi dotrzeć do obu biegunów i najprawdopodobniej nieźle namieszać w globalnym ekosystemie.
Według mnie można się spodziewać istotnych odchyleń od tego co uznajemy za normę klimatyczną.
Za około dwa miesiące będziemy to widzieli na własne oczy.

Skutki będą globalne.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Brak głosów

Komentarze

Kilka wyjasnień. Na początku muszę się - dla uczciwości - zastrzec: nie piszę o ludzkich nieszczęściach zwiazanych z katastrofami. To jest temat poza wszelką dyskusją.
Natomiast co do katastrof naturalnych (do nich należą trzęsienia ziemi): poniekąd jesteśmy ofiarami dystrybucji informacji. Po pierwsze: nie wszystkie informacje do nas docierają, a ich "ważność" jest okreslana przez ludzi majacych niewielką wiedzę o zjawiskach które opisują. Po drugie: Istnieje tendencja (moda? wymóg ekonomiczny? wymóg ideologiczny, cokolwiek znaczy to słowo?) - aby przekazywać informacje które wydają się ważne dla przekazujących oraz dla odbiorców. O kryteriach nie dyskutuję.
Po trzecie - brak rzeczywistej oceny "istotności" informacji: powstaje przekaz np. że oś Ziemi przesunęła się o 10 centymetrów - ale nie ma informacji skąd się wzięła ta wartość (sądzę że z teoretycznych wyliczeń, nie z pomiarów) ani - czy jest ona istotna w jakikolwiek sposób. Na przykład - czy ma wpływ na klimat. Moim zdaniem nie ma, ale brak informacji na ten temat powoduje powstanie pewnej "luki informacyjnej" którą można wypełnić kolejną informacją będącą rozwinięciem poprzedniej - takiej o której wiarygodności nic nie można powiedzieć, bo opartej również na hipotezie. Tu z kolei istnieje realne "niebezpieczeństwo" że jesli nastąpi np. wyjątkowa susza w Polsce tego lata lub powódź w części Sahary czy Pustyni Namib - znajdzie się autor który wypowie (całkowicie nieuzasadnione) stwierdzenie że jest to skutek przesunięcia osi Ziemi po trzęsieniu w Japonii itp. A to są po prostu fluktuacje stanu klimatu, zachodzące bez względu na to czy właśnie zdarzyła się jakaś "katastrofa" czy akurat nie. I brak jest dowodów na relację przyczynowio- skutkową pomiędzy tymi zjawiskami.
W świetle tego wszystkiego nie ma znaczenia ile razy zostanie powtórzona informacja. To nie zależy od jej stopnia ważnosci, tylko od "widzimisię" jej autora lub przekazującego. Niestety.
Inny przykład: Tsunami: na pełnym oceanie nawet katastrofalna fala na miewielką wyskokość, choć dużą prędkość. Może pozostać niezauważona. Jej rozmiary wzrastają dopiero przy brzegu gdzie dno jest płytko. Dlatego informacja że fala ma 1 m wyskokości jest całkiem bezwartościowa, bo nie podano w jakiej fizycznej sytuacji się ona znajduje.
"Fachowcy" nie zajmują się sprostowywaniem informacji medialnych gdyż zajmowałoby im to zbyt wiele czasu. Trudno jest poza tym taką informację sfalsyfikować: należałoby przeprowadzić własne obliczenia, wymodelować zdarzenie, dyskutować z autorami uprzednio przekazanej fałszywej informacji... Ale zdarza mi się słyszeć (i sam mówię) teksty typu "znów w prasie podali piramidalną bzdurę".
Dlaczego to wszystko piszę? Chciałbym, choć może to marzenie jest zapewne nierealne, aby społeczeństwa były rzetelnie informowane. Niestety, informacja traktowana jako towar i podlegająca prawom ekonomii prowadzi do powstania prawdziwego "matriksa" w którym nikt ze zwykłych użytkowników informacji nie jest już w stanie powiedzieć co jest prawdą, co kłamstwem, a co - na przykład - bzdurą "popełnioną" w dobrej wierze. Tym mniejsze szanse ma weryfikacja informacji będącej narzędziem świadomej manipulacji.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#143868

Os ziemi to umowna linia laczaca biegun poludniowy z pólnocnym, która jest osia obrotu wlasnego planety.
Jej przesuniecie prowadzi do zmiany wspólrzednych astronomicznych i zachwiania równowagi miedzy rokiem ziemskim, a gwiezdnym.
Takie przesuniecie moze równiez prowadzic do
czestszych kataklizmów naturalnych, a takze zaklóca dzialanie systemów ostrzegania.

Vote up!
0
Vote down!
0

Maciej61

#143877

...informacji n/t przesunięcia osi ziemi i okresu obrotu Ziemi?

co do obliczeń fali: mogę potwierdzić że w San Francisco fala takowa się pojawiła i miała nieco ponad 1m.

pozdrowienia

Vote up!
0
Vote down!
0
#143882

Wszystkie te informacje zostały wypowiedziane w mediach w czasie pierwszych 24 godzin od zdarzenia. Jakbym miał w tym momencie powiedzieć, w którym konkretnie medium to muszę odpowiedzieć, że nie pamiętam.

Tylko, że San Francisco jest po drugiej stronie kontynentu, nieprawdaż?

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#143912

Nie wiem czy to tylko ignorancja czy chęć niedopuszczenia rozmowy o poważniejszych problemach. A tematy są poważniejsze trzy.

Tsunami. Na wyspach Pacyfiku nie ma gdzie uciekać przed falą taką jaka wystąpiła w Japonii.

Elektrownie jądrowe.Projektuje sie z poziomem bezpieczenstwa. Okazuje się, że margines jest za wąski. To już i nas dotyczy - otóż na Bałtyku zdarzały sie wysokie fale cos w rodzaju tsunami ,prawda że raz na 300-400 lat . Nie jest też prawdą że w Polsce nie grozi trzęsienie ziemi. Jedynie żródłem nie będzie ruch płyt tektonicznych ale upadek meteorytu. Jeśli wierzyc starym kronikom coś takiego zdarzyło się w Europie na pocz.sredniowiecza.

Trzęsienie ziemii .Silne , ekstremalne, już trzecie takie po Haiti i Chile . To najciekawszy temat.Są teorie dopuszczające gwałtowne zmiany na krawędzi płyt tektonicznych, są legendy o kontynencie Mu czy Lemurii. Ale nawet odrzucając skrajności jest kilka miejsc takich jak Kalifornia gdzie chyba skończył się okres spokoju.
Jest dla mnie dziwne że jakoś nie słychać sejsmologów. Co dalej?

Vote up!
0
Vote down!
0
#143892