I padają te najcięższe ze słów

Obrazek użytkownika Andrzej.A

Padają, bo paść w końcu musiały.Znamy te słowa, ZDRADA, ZDRAJCA, ZDRAJCYBo jeśli kogoś "zdradzono o świcie", to musiał być ten kto zdradzał - nieprawdaż?Tu się przypomina jak nie potrafiono sobie poradzić z zaproszeniem Jaruzela do Moskwy w 2010 roku.Bo był zaproszony imiennie on. A przecież sprawa jest trywialna. Każdy obywatel danego kraju, jeśli ma choć cień wspólnoty w swojej duszy winien w takiej sytuacji zadać pytanie w dwóch instytucjach. W kancelarii premiera i w kancelarii prezydenckiej. Treść pytania jest trywialna. Czy przyjmując zaproszenie od jakiegoś kraju na jakąś uroczystość nie wprawiam w konfuzję władz własnego kraju. To zresztą dotyczy, czy też powinno dotyczyć kilku innych sytuacji. Na przykład uzyskania odznaczenia nadanego przez inne państwo, uzyskania jakiegoś tam tytułu honorowego, czy też naukowego (tu się kłaniają doktoraty honoris causa Leppera).Każde inne działanie podjęte przez dowolnego obywatela w takiej sytuacji można i powinno zostać uznane za nielojalność względem własnego państwa.A co mówić dopiero o premierze, który podejmuje grę z obcym państwem w celu spostponowania prezydenta. Nie ma usprawiedliwienia dla takich działań - TO JEST ZDRADA i to są czyny ZDRAJCY.Ale nie tylko premiera, bo przecież sam premier nie rządzi, rządzi w grupie ludzi, którzy tworzą razem wspólny front, wspólny pogląd (ci to chyba nie mają, ale to jednak w sumie ewenement), wspólny cel. Czyli to nie był jednorazowy wyskok piłkarzyny za pięć złotych, ale wspólna skoordynowana akcja, czyli nie jeden ZDRAJCA, ale cała grupa ZDRAJCÓW.A ci inni, to luksusowe towarzystwo dziennikarstwo płci obojga, ci co to wiedzieli w 24 godziny później, że wina leży po stronie niedouczonych pilotów naciskanych przez naprutyego w dym generała, któremu nad głową stał Kaczor z odbezpieczonym kałachem i syczał  "lądujcie zomowskie kurwy". Albo w innej wersji, że niby jeden z pilotów do drugiego mówi "ho, nastraszymy kaczkę - skosimy parę szyszek z drzewek w tym wąwozie". Że nie było takich tekstów, no fakt, nie było. Ale czym się różnią brednie wypisane tu wyżej od tych, które pojawiły się w mediach. Poza poziomem abstrakcji niczym. To moje to mogło by być nawet śmieszne gdyby nie dotyczyło tragedii.Podostawali smsy od jednego z drugim ministra i wypełnili tylko tak przekazane treści, napompowali wody do swoich artykułów, wstępniaków, analiz i czego tylko sobie można zażyczyć.Napisali nawet kilka książek, w których poza wymienionymi faktami, że spadł samolot z 96 osobami to nie było ziarna prawdy.Z tego wynika poprawnie rozumując, że te luksusowe dziennikareczki płci obojga nie są dziennikarzami, a jedynie przekaźnikami pomiędzy władzą a skołowanym odbiorcą.Bo odbiorca ma prawo być skołowany. Bo w gazecie napisali, w telewizji jednej i drugiej powtórzyli, to człowiek, taki przeciętny przyjmuje to na wiarę.Czy ci co pisali o pancernej brzozie zapytali się chociaż jednego inżyniera specjalisty od wytrzymałości materiałów, a choćby i studenta jednego z wydziałów politechniki gdzie są omawiane zagadnienia wytrzymałościowe jak to w takim przypadku jest, lub też jak być powinno.Bo powiedzmy, że jeszcze rok temu banialuki o pancernej brzozie mogły przechodzić, ale w chwili obecnej równie jak opowieść o pijanym generale przeszły do obszaru bajek, a nie faktów.Czyli ci, którzy to nadal powtarzają to również ZDRAJCY.Usiłowano te najcięższe ze słów wyrugować z naszej świadomości, bo cóż to jest zdrada, jakby powtarzali za Piłatem "cóż to jest prawda". Ale właśnie albo stajemy w prawdzie i przy prawdzie, albo zostajemy ZDRAJCAMI.Powiązany artykuł (tutaj).P.S.W mojej ocenie jeszcze na 100 procent nie można być pewnym, że był zamach. Nie wykonano w praktyce żadnych badań, które by to potwierdzały i/lub wykluczały. Ale właśnie te jak można podejrzewać rozmyślne zaniechania wskazują na to, że zamach miał miejsce. Osobiście uważam, że była to robota wewnętrzna, ale mogę się mylić.P.S. 2Generał Parulski to se powinien w łeb strzelić, wszak w 2010 roku powiedział, że jakiekolwiek ekshumacje to "po moim trupie".Venenosi bufones pellem non mutantAndrzej.A

Brak głosów

Komentarze

Powoli nabieram pewności. Nie wiem jak było ale wiem jak nie było. Nie było tak jak nam próbowali wmówić.

Zaciskają się pięści w bezsilności, gdy na próbę włączam pudło a tu kłamczyni Kopacz składa kwiaty pod tablicą marszałka Płażyńskiego w Sejmie. Dlaczego ta osoba niegodna, świadomie i wielokrotnie okłamująca Naród, jest pokazywana w tak intymnej sytuacji jak oddanie hołdu nieżyjącym.
Nie ma dość tych którzy prawdziwie opłakują?
To jakby komuniści pokazywali Piotrowskiego modlącego się nad grobem ks. Popiełuszki.
Serce twardnieje, nie są w stanie nas upodlić.

Vote up!
0
Vote down!
0
#243706

Masz rację, zdrada to słowo właściwe, i pan Jarosław trafnie wybrał ten zwrot, bo tak było. 

Prości ludzie mówili to od razu po tragedii. A człowiek miał opory, by tak po prostu nazywać rzecz po imieniu. Ale na szczęście przeszło mi, dzięki Wam, Niepopki Kochane.

A  ad. ps 2   czy prokurator wojskowy potrafi w łeb swój trafić, bo jest przykład przeczący ?

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Niueste

#243730

Generał Parulski to se powinien w łeb strzelić, wszak w 2010 roku powiedział, że jakiekolwiek ekshumacje to "po moim trupie".

On se nie strzeli ,to zwykla tchorzliwa swinia czerwonego chowu ,ktos mu powinien w tym pomoc ,zdrajcow i tak za duzo na te kure... czasy ,ale jest nas wiecej musza przegrac .To ze to bylo morderstawo duzo ludzi instyktownie wiedzialo od pierwszych dni .I oni mieli racje ,Przyjdzie czas na zdrajcow

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#243761

po slowach :

W mojej ocenie jeszcze na 100 procent nie można być pewnym, że był zamach. Nie wykonano w praktyce żadnych badań, które by to potwierdzały i/lub wykluczały.
Autor stawia sie po stronie MAKu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#243767

Trzeba dużo złej woli, żeby tak odczytać to zdanie a tym bardziej cały artykuł.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#243776