Obywatel z DOBRODZIEJSTWEM INWENTARZA

Obrazek użytkownika cccp.ue
Kraj

Widzimy na własne oczy, jak szybko kręci się licznik wzrostu długu publicznego, który nakręcają kolejne rządy, zadłużając nienarodzone dzieci, wnuki i mające, po nich, nastąpić przyszłe pokolenia.

Skoro - jeszcze w spadku po PRL-u - przed długami większymi niż wartość zapisanego spadku, chronione są osoby prawne i skarb państwa, a jedna z partii pracuje nad tym, by Kodeks Cywilny przyjmował założenie, że obywatel przyjmuje spadek (podobnie, jak w.w. osoby prawne i skarb państwa) z tzw. dobrodziejstwem inwentarza, czyli z ewentualnymi długami ale nie większymi niż wartość tego spadku, czyż nie powinniśmy pójś dalej?

Czy w Konstytucji nie powinniśmy zagwarantować tego prawa i przyszłym pokoleniom?

Czyż nie powinien tam znaleźć się zapis, że każdy obywatel, z chwilą narodzenia, a więc nie czekając do pełnoletności, przyjmuje wraz z obywatelstwem wszelkie prawa i zobowiązania, lecz z zastrzeżeniem tzw. dobrodziejstwa inwentarza?

Czyli, że w swym dorosłym życiu nie może odpowiadać za długi (w odpowiedniej proporcji, wynikającej z liczby obywateli) większe niż wartość państwa - w tym wypadku III RP?

Tak więc, jeśliby narodził się już po jej bankructwie, którego wartość (spadek) wynosiłaby zero, nie dziedziczyłby żadnych długów do spłacenia, długów zaciągnięty przez poprzednie rządy.

Podobnie nowownarodzeni - w czasie procesu dochodzenia do bankructwa - obywatele dziedziczyliby niewiele ale i niewiele zobowiązań mieliby do spłaty.

Taki zapis z pewnością nie zniechęciłby naszych kochanych przywódców do zaciągania długów, lecz z pewnością ostudziłby ochotę finansowych grandziarzy do udzielania pożyczek - pod zastaw niezliczonej liczby przyszłych pokoleń.

Brak głosów