To ja Colas Bregnon

Obrazek użytkownika Colas Bregnon
Blog

Colas Bregnon to ja. Tranformacja bohatera noweli, pod tytulem „Colas Breugnon” Romain Rollanda francuskiego autora z przełomu 19 i 20 wieku (1866-1944). Breugnon est symbolem epikurejczyka, który mimo że żył w czasach wielkiego pomoru, patrzał każdego dnia na śmierć tych, których znał i kochał, nigdy nie stracił wiary w życie i zawsze cieszył sie tym co każdego dnia los mu przynosi. Zmieniłem nieco nie chcąc być posądzony o plagiat.

Jestem od 20 lat na emigracji a glob ten przemierzam od roku 1965-ego.
Jak mówi poeta: „jam nie z soli, ani z roli ale z tego co mnie boli”
A boli mnie kilka rzeczy. Boli mnie jak reszta świata widzi Polaków i Polskę. „Polish Jokes” doprowadzają mnie do furii. Wtedy leję w pysk........ autentycznie.....

Żyjąc, jak wspomniałem, na kontynencie Amerykańskim mam jasny obraz problemów z jakimi boryka się system edukacji w USA i Kanadzie, jak również jestem w stanie porównując edukację, którą nasze pokolenie otrzymało w „starym kraju”, wykryć jego słabe strony. A jest ich bardzo wiele, co zresztą na pewno nie jest dla nikogo tajemnicą.

Mając na względzie poziom ogólnej edukacji młodych Polaków, Fundacja im. Inżyniera Zglenickiego (o której póżniej z detalami napiszę, i której „nota bene” jestem Chairmanem), wystąpiła z propozycją otwarcia w Polsce, dla młodzieży polonijnej (Polamerykanów) szkoły średniej, z polskim i angielskim językiem wykładowym i programem nastawionym na pogłębianie wiedzy ogólnej, nauk ścislych, ze szczególnym nastawieniem na naukę historii Polski i historii Polaków na obczyżnie. Wraz z prezesem Fundacji panem Markiem Zawadzkim pisaliśmy listy do wielkich tego świata, Gates’ea, Johnson-Piaseckiej, a nawet prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej ś.p. Moskala z prośba o wsparcie moralne i ewentualnie finansowe. Nigdy nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Widocznie możni tego świata z trudem dostrzegają maluczkich.
A przecież Ernest Hemingway rzekł razu pewnego: „Biedni od bogatych różnią się tylko tym że ci ostatni mają wiecej pieniędzy”.

Zainteresowałem się więc, poziomem edukacji naszych amerykańskich sojuszników. Otóż USA figurowało na liście UNESCO dotyczacej poziomu ogólnego wykształcenia, na 49-tym miejscu na świecie. Nie jestem pewien kto uhonorowany był miejscem 48-mym, ale jeżeli pamięć nie zawodzi to Albania.

Mając kontakt z młodzieżą byłem niemile zaskoczony ich ignorancją, szczególnie w dziedzinach takich jak, historia, geografia, wiedza o sztuce etc.
Podam przykład z Kanady; 25% studentów Uniwersytetu McGill w Montrealu (nota bene uważanego za najlepszy w kraju) nie wiedziało co jest stolicą ich własnego kraju, ponad 50 % słuchaczy University of British Columbia nie wiedziało że stolicą prowincji jest mała Victoria a nie, jak sądzili, wielki i uprzemysłowiony Vancouver.

Młodzi ludzie gdy ich zwykłem pytać; kto to był Michaelangelo Buonarotti, na ogół opowiadali że NINJA TURTLE.

Z drugiej strony zetknąłem sie z POLISH JOKES.
Z ich to powodu wylądowałem, Bogu dzięki na krótko, w zakładze penitencjarnym w San Francisco. Jest to historia warta opowiedzenia:
Byl to rok 1975.
Pewien osobnik rasowo określający sie jakoWASP (White, Anglo-Saxon Protestant) postanowił mi powiedzieć polish joke pod tytułem “Polski Budzik”. Nie skończył, nakrył sie nogami, a mnie nakryła policja. Groziło mi poważne oskarżenie o fizyczne naruszenie nietykalności cielesnej. Przesłuchiwał mnie szeryf, czarny jak smoła murzyn, który spowodował że usłyszawszy jak zagadał do mnie piękną aczkolwiek niezbyt literacką polszczyzna, po raz pierwszy w życiu zapomniałem języka w gębie. Rodem z Pitsburgh’a, był synem Polaka i czarnej matki emigrantki z Jamajki, etnicznie pochodzącej z Haiti. Co najciekawsze mama mojego szeryfa byla “de domo” Kaczmarek.
Okazało sie że to po polskich emigrantach, żołnierzach Legii Nadwiślańskiej, którzy to zostali wysłani przez Napoleona, aby stłumić na Haiti powstanie, lecz zamiast tłumić, się do niego przyłączyli. I już tam zostali, gdyż do Polski podzielonej zaborami wracać nie było po co. Mój szeryf nazywał sie Winston Kozlowski, na własną odpowiedzialność otworzył drzwi celi i poradził do Stanow zbyt szybko nie wracać. Na zakończenie powiedział coś czego nie zapomnę do końca dni moich:

“Słuchaj synocku, ja za to żem cię puścił dostanę popalić, ale mam to w “rzyci” (wtedy nie wiedziałem co to znaczy, a słowo to póżniej, obudziło we mnie zamiłowanie do starodawnej polszczyzny), bo już dwa roki temu winienembył przejść na emerytura, a puszczam ciebie bo sam bym temu limejowi po łbie nałożył, no bo nikt NASZOM Ojczyznom, za mojej przytomności, mordy sobie wycierać nie byndzie.
A ty chłopoku, nie zabacz że my som syny dzielnego narodu i jego hunoru jak tylko krepy starcza, bronić musiemy i byndziemy.”

(tu dla wyjasnienia muszę przytoczyć dość skomplikowany żródłosłów określenia LIMEY.Tak reszta świata określała angielskich marynarzy, którzy dostawali codziennie na statkach sok z cytryny, co było owymi czasy jedynym antidotum na szkorbut. Lime - cytryna).

Zostało mi to na całe życie. Po pysku już za obrażanie Polski nikogo więcej nie lałem,
postanowiłem walczyć bronią znacznie grożniejszą – piórem.

Jak Don Kichote próbowałem przeciwstawiać się kołtuństwu i brakowi uznania dla Polaków. Często na próżno. Z drugiej strony niejednokrotnie sami sobie byliśmy i jesteśmy winni.

Dlatego teraz na forum naszego pisma usłyszycie o tym jak my Polacy dokonywaliśmy rzeczy wielkich, jak nas oceniono, jak sie odwdzięczono, kto i jak to zrobił, i co tak naprawdę sami sobą reprezentują.

A robię to bo kraj nasz potrzebuje pomocy, bo ludzie nasi w marazm popadłszy ogłuchli na prawdę i walczyć o nią, w pogoni za kawałkiem chleba powszedniego, zapomnieli.

I dlatego też bo jeden z wieszczów nazwał Polskę, „Chrystusem Narodów” – a ja nie rozumiałem co to znaczy.

I również dlatego że ja, po prostu tę Polskę, jak każdy uczciwy Polak miłuję i krzywdy jej zrobić nie dam.

Póki sił i dechu staje.

Tak mi dopomóż Bóg.

Colas Bregnon

Brak głosów

Komentarze

Przemierzasz glob od 1965 a juz w 75 miales taka historie? Tj. w wieku 10 lat - czy ja czegos nie zrozumialam?

Ale fajne opowiadanko:)

Skad te dane, ze "25% studentów Uniwersytetu McGill w Montrealu (nota bene uważanego za najlepszy w kraju) nie wiedziało co jest stolicą ich własnego kraju"? Czy wiesz, ze na McGillu ( tak jak i na innych kanadyjskich uniwersytetach) studiuje duzo obcokrajowcow, takze Amerykankow ( bo tu studia tansze). Ale nawet biorac to pod uwage, trudno mi uwierzyc w tak wysoki procent - podaj zrodlo tej informacji, plizzz.
Kaska

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#45494

Nigdy nikt sie nie odwazyl przytoczyc w mojej obecnosci jakis "Polish jokes", nawet kiedy bardzo o to prosilam, nie majac pojecia na czym polegaja te "dowcipy". A ja mam 155cm wzrostu waze 45 kg, wiec nawet gdybym wyskoczyla z piesciami, wiele szkod zrobic bym nie mogla.

Kaska

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#45495

Colas Bregnon
Tyle ze ten dowcipniś był mocno nachlany, a wiadomo "In vino veritas"

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45504

Colas Bregnon
Na tym Globie znalazłem się w 1946 no to byłem już wystarczająco krzepki żeby dać komuś w ryja w 1975, nieprawdaż?
O o tych 25% to nie pamiętam dawno już było, ale jak mi sie przypomni to napiszę. Coś mi pika że to była lokalna gazeta w BC.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45503

Ok. no to co do wieku sie wyjasnilo:)

A ze lokalna gazeta w BC wysilila sie na natrzasanie sie z McGilla - no comments. Wolno im, w koncu mamy wolnosc slowa;)

Kaska

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#45507

Masz bracie Polaku ode mnie 10 -kę za kawałek znakomitej historii ..
Ściskam prawicę ..

pozdrawiam
............................
http://andruch.blogspot.com/

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#45497

Colas Bregnon
Po więcej wejdź na http://prawica.net
Tam jest moich postów sporo, na Forum, nietrudno znależć.
Myśle że się spodobają. CB.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45506

Krzysztof J. Wojtas
No witam w klubie. Ciekawie napisane opowiadanie. mam nadzieję, ze znajdziesz wiele na tych stronach potwierdzających Twoje przekonania.

PS. na mój gust to Kaśkę Pyzol to możesz na miejscu (w Kanadzie) potraktować normalnie. Czyli dać w dupę. Należy się. A jak nie ma oficjalnego powodu - to już na pewno się należy.
Bo jak chłop baby nie bije to jej wątroba gnije.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#45550

...jako i ja podchodzem.

Mozesz wziunc Colasa. Poradze sobie z wama oboma.

Walek w lewa, parasolke w prawa - i Hajze! Hajze!

A to bendzieta ze schoduf lecialy, jak te szczury niebozenta.
Kaska
PS. W Kanadzie kobieta ma z a w s z e racje, wiec kiedy juz was karetka zyletka ze scian pozbiera, to i tak was wsadze za harassment do paki! Hehehehe.

Kaska

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#45558

Colas Bregnon
Gdzie są u czorta moje odpowiedzi??

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45502

Pouczająca wypowiedż -
Przybliżaj nam ten zgniły zachód - bo w Kraju Priwiślańskim za nic mają: honor, Ojczyzna o Najwyższym nie wspominając.
Zapatrzeni w fastfoodowe życie - mają w życi tradycje.
Jutro Święto Ofiarowania -
Światło na oświecenie niedowiarków?

Vote up!
0
Vote down!
0
#45509

Facet pisze o czarnokórych Polakach, którzy przez 200 lat pamiętają, że ich ojcami byli polscy żołnierze II Brygady Legionów ge. Henryka Dąbrowskiego. Na rozkaz Napoleona zostali w 1802 r. - pod lufami armat - załadowani na pokłady okrętów w marsylskim porcie i popłynęli na Haiti. Tam mieli tłumić powstanie murzynów. Większość umarła na ospę i febrę, a pozostali zbuntowali się - odmówili mordowania kobiet i dzieci - i przyłączyli do powstańców. Po klęsce Francuzów, jako jedyni biali uzyskali pełnię praw obywatelskich i osiedli w centrum wyspy. Jeszcze w latach 1960-tych spotykano tam mazowieckie dworki, jaśniejszych i ciemniejszych Kowalskich. W tym czasie wybuchały bunty przeciw czarnym dyktatorom, wielu zostało zabitych, domy porosła dżungla, a reszty dokonała zemsta dyktatora w 1974 r. Zapłacili za przegraną Haiti 0:8 z reprezentacją Polski, na mistrzostwach świata w Monachium.
Potomkowie niektórych nadal mieszkają na Haiti, trochę na Jamajce i w USA.
Colas Bregnon wie, o czym pisze.
Zresztą zapytajcie go o czarnoskórych Polakach w polskim lotnictwie na wojnie z bolszewikami - w 1919-20 r.Chyba spotkałem jego tekst, gdzieś w necie.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Kowalski

#45528

Colas Bregnon
Jest ktoś kto pamięta moje "entre" w Świat Internetu?
"Black Sons of Poland" ukazało się w "Polonia Today" sztandarowym periodyku Kongresu Polonii Amerykańskiej.
Było po angielsku ale napisałem też polską wersję.
Chyba nawet, o ile pamięcią sięgam, nigdzie dotąd nie była publikowana. Zrobię to tutaj. Muszę tylko wykombinować jak się razem z tekstem wstawia fotki bo są tak unikalne że gdyby ich nie było to połowa frajdy z czytania by wyparowała.

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#45569