Piętami do przodu

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Kraj

Piętami do przodu
Proceder pomocy studentom i - mówiąc generalnie - NAUCE, znany i z powodzeniem uprawiany jest we wszystkich cywilizowanych krajach. Narody zamożne, społeczeństwa Szwecji, Wielkiej Brytanii, Francji, Szwajcarii, wymieniając zaledwie kilka, doskonale zdają sobie sprawę z potęgi wiedzy. Wiedza sprzyja bogaceniu się. Natomiast kraje pochodzenia niereformowalnego, czyli takie, jak nasz, nauce mówią zdecydowane NIE; wolimy narzekać na swoje zrządzenia losu, niż im się przeciwstawić.

Gdyby zdarzył się cud i raptem zaczęlibyśmy inwestować w wykształcenie, byłaby to dla nas tragedia; nagle bylibyśmy narodem otwartym na zrozumienie innych ludzi, a więc tolerancyjnym i mniej zaściankowym wobec pozostałych grup społecznych.

Lecz nie ma się czego bać: to na razie utopia; nauka doinwestowana i oświata opłacalna, wynalazczość przynosząca wymierne korzyści, byłyby to nader szkodliwe pomysły na państwowy dobrobyt, pomysły samobójcze, bo na cóż wtedy byśmy narzekali?

Gdzie by się podziało pokazywanie nas palcami, szydzenie z naszej ciasnoty umysłowej? Jak, przy wzroście świadomości społecznej, w otoczeniu ludzi światłych, mielibyśmy utrzymać jaskiniowe przekonania na tematy takie, jak Historia? Gdzie by się podziało wmawianie nam, że jesteśmy narodem nieudaczników, ludźmi skazanymi na niepowodzenia, na wieczne rozpamiętywanie niezawinionych klęsk? Gdzie by się podziało pokazywanie nas palcami, szydzenie z naszej ciasnoty umysłowej, ksenofobii? Jak, przy wzroście świadomości społecznej, w otoczeniu ludzi światłych, utrzymać mielibyśmy troglodyckie przekonania na temat, np. ewolucji?

I najważniejsze: czy przy rozgarniętych obywatelach możliwy byłby nieustająco zły scenariusz obdarzania ich zaufaniem?

Brak głosów