Obłuda. Lepiej by pozostali w domu, jak Wojciech Jaruzelski.

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Kraj

Jan Paweł II Wielki został błogosławionym. Na ten moment czekała przeważająca część Polaków w kraju i zagranicą oraz miliony katolików na całym świecie. Wyrazem tego oczekiwania była obecność i uczestnictwo w Mszy św. beatyfikacyjnej nieprzeliczonej rzeszy ludzi na Placu Świętego Piotra i sąsiadujących z nim ulicach Wiecznego Miasta.

W uroczystościach brały udział także oficjalne delegacje władz państwowych, w tym kilkunastoosobowa z Polski. Dla jednych była to zapewne komfortowa wycieczka do słonecznego Rzymu, połączona z pokazaniem się w liczącym się towarzystwie, dla drugich dzień gorliwej modlitwy w jedności ze sługą bożym Janem Pawłem i Ojcem Świętym Benedyktem XVI.

Z zainteresowaniem przyglądałem się polskim przedstawicielom zajmującym miejsca dla dyplomatów u boku ołtarza i zastanawiłem się, jakie prawo mieli niektórzy do honorowania ich obecności przez obecnego papieża – głowę Kościoła Katolickiego. Pomijam uzasadnienia formalne - mam na myśli wyłącznie kryteria moralne.

Przypomnijmy trzy znaczące postacie, sprawujące teraz lub w przeszłości wysokie funkcje państwowe i ich stosunek do Jana Pawła II, Benedykta XVI, lub szerzej – Kościoła Katolickiego:

Zacznę od Bogdana Borusewicza, marszałka Senatu. W lutym 2009 r. żwawo dołączył do zagranicznych krytykantów pouczających Ojca Świętego w związku ze zniesieniem ekskomuniki jaka ciążyła od 1988 r. na biskupach wyświęconych przez abpa Marcela Lefebvre’a. Bogdan Borusewicz, nieznany wcześniej jako wybitny teolog, powiedział: – Benedykt XVI popełnia błąd za błędem. Wyraźnie Benedykt XVI odchodzi od linii, którą nakreślił i realizował Jan Paweł II. To nie jest dobra sytuacja.

Drugą postacią będzie prezydent Bronisław Komorowski, którego lista przewinień jest dłuższa. Krótko po Borusewiczu kwalifikacje teologa ujawnił jako ówczesny marszałek Sejmu, broniąc skrytykowanego za swe niestosowne wypowiedzi Borusewicza. Komorowskiego gorszyła linia teologiczna Benedykta XVI. – Ja raczej bym oczekiwał od Kościoła – bo też należę do kategorii bardzo zaniepokojonych – wyjaśnienia, dlaczego do tej pory żyliśmy w przekonaniu, że przemiany soborowe po Soborze Watykańskim II są wielkim osiągnięciem Kościoła, a dzisiaj okazuje się, że trochę racji mieli lefebryści, którzy nie akceptowali rozwiązań soborowych, i za to w jakiejś mierze z Kościoła ich wykluczono. To mnie niepokoi – stwierdził marszałek Sejmu.
Później – już jako prezydent - Komorowski wsławił się rozpętaniem wojny o Krzyż na Krakowskim Przedmieściu, a potem w żaden sposób nie zareagował, gdy przed pałacem prezydenckim dochodziło do gorszących scen profanowania najświętszego znaku wiary chrześcijańskiej, aprobując w pełni bierność służb porządkowych.

Przypomnieć należy także jego zachowanie wobec ks. płk Żarskiego. 11 listopada 2010 r., po Mszy św. w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie, publicznie zbeształ kapłana za patriotyczne treści zawarte w jego homilii, a potem, za karę, zamknął przed nim drogę do funkcji ordynariusza polowego WP.

I wreszcie, Aleksander Kwaśniewski. Dobrze pamiętamy jak przed wyborami 1997 r. w Kaliszu Marek Siwiec z poduszczenia Kwaśniewskiego parodiuje papieża. Wysiadając z helikoptera Siwiec czyni znak krzyża, prezydent rozweselony i dotknięty wirusem filipińskim pyta swego ministra: Czy ucałowałeś już ziemię kaliską? Siwiec pada na ziemię i ją całuje.

W reakcji na to zdarzenie biskupi polscy zażądali natychmiastowej dymisji Kwaśniewskiego. Ten potraktował to jako żart, a obrazę biskupów skwitował we Wrocławiu w piątek przed wyborami, kiedy spotykając się z kolegium rektorów wyższych uczelni Wrocławia i Opola, powiedział profesorom na zakończenie: „chętnie bym wam pobłogosławił, ale od kilku dni nie mogę…" Żadnej refleksji, prymitywna bezczelność.

Oto postacie które „pielgrzymują” do Watykanu, by czcić błogosławionego Jana Pawła II Wielkiego i mizdrzyć się do papieża Benedykta XVI. Bez choćby chwili uprzedniej refleksji, ubolewania i publicznego przeproszenia.

Fałsz, czy obłuda? Chyba bardziej obłuda. Lepiej by pozostali w domu, tak, jak ich przyjaciel Wojciech Jaruzelski.

Brak głosów

Komentarze

"Czyn nie pasuje do osoby".

Jak nazwać zdarzenie gdy propagatorzy i orędownicy tezy o "prostackim wikarym z Niegowici" udają mężów stanu, uczesnicząc we mszy beatyfikacyjnej?
Jeszcze wczoraj drwili z Papieża, jeszcze wczoraj wypuszczali do mediów płatne ścierki insynuujące demencję i konieczność natychmiastowego złożenia posługi Piotrowej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#155668

Pytasz, fałsz to czy obłuda?
Wręcz piętrowa faryzejsko-fałszo-obłuda!
Czy widziałeś z jak Anna z Dziadzia gorliwie modliła się ze ściągawki?!
A p'rezydęt nawet przez chwilę nie przysnął!
Nie oczekuj po tych rzezimieszkach niczego dobrego!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#155676

nieco ukoją słowa Chrystusa...

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.

Vote up!
0
Vote down!
0
#155742

niemal każdą nienawistną wypowiedzią obraża wszelkie pojęcie o katolicyzmie zwłaszcza, że bezczelnie zieje jadem znad wizerunku Matki Boskiej, którego do tej pory z klapy nie wypiął.

Vote up!
0
Vote down!
0
#155803