Dlaczego minister Sikorski zaspał?

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Kraj

W końcowej części sprawozdania z rewanżowego meczu piłkarskiego między Śląskiem Wrocław a Dundee United, rozegranego na stadionie w Szkocji czytamy:

Mecz oglądało ponad 11. tys. widzów. Polscy kibice mieli usiąść w jednym sektorze, ale na stadionie pojawiło się ich tak wielu, że zajęli całą trybunę wzdłuż boiska. Przez cały pojedynek dopingowali Śląsk, ale część z nich w Szkocji prowadziła antyrządową akcję, skandując: "Polska to my, Polska to my, a nie Donald i jego psy". (Gazeta Wyborcza, 21.07.2011).

Siły porządkowe i policja zachowały całkowitą bierność wobec ekscesów polskich chuliganów stadionowych i kiboli. Nikogo nie wylegitymowano, nie nałożono żadnego mandatu. W reakcji na wydarzenia nie zamknięto stadionu Dundee United. Fakt ten zasługuje na potępienie i stanowczą reakcję polskich władz. Podobnie jak Wielka Brytania, jesteśmy członkami Unii Europejskiej. Członkostwo to zobowiązuje do poszanowania przez Brytyjczyków interesów rządu polskiego z premierem Tuskiem na czele.

W tej sytuacji dziwi postawa ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, beztrosko przyjmującego opisane wydarzenia stadionowe. Powinien niezwłocznie wystosować notę dyplomatyczną do premiera Camerona, domagając się ukarania winnych opisanego skandalu.

Panie ministrze – jeszcze nie jest za późno. Odwagi i stanowczości! Chluby kibole nie przynoszą! o. Rydzyka można besztać, a premiera Camerona nie?

Brak głosów