Awiacja z wódą w tle

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Blog

O tym, że w Rosji i w innych państwach postsowieckich wóda leje się strumieniami przy byle okazji, powszechnie wiadomo. Pijani kierowcy to dzień powszedni (zresztą tak jak i u nas), ale pijani piloci to zdaje się jeszcze rzadkość.

Z Krymu do Kijowa miał odlecieć samolot z 86 pasażerami na pokładzie. W obawie przed zaśnięciem załogi po włączeniu automatycznego pilota, lot nie doszedł do skutku. Pomiar wykazał we krwi umundurowanej obsługi 3 promile alkoholu. Przypadkiem na lotnisku znaleźli się jacyś trzeźwi ludzie (czego po hucznie obchodzonym wcześniej dniu kobiet raczej trudno było oczekiwać), którzy podjęli stanowcze działania i samolot nie rozpoczął nawet kołowania.

Przypomniała się dawna historyjka z lotniska Wnukowo w Moskwie, związana z porwaniem samolotu przez terrorystów. Wydarzenia trwały 10 dni, a ich przebieg w relacji porywaczy wyglądał następująco:

Poniedziałek Porwaliśmy samolot na lotnisku Wnukowo w Moskwie, pasażerowie są zakładnikami. Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.

Wtorek. Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.

Środa Przyjechał mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami i pasażerami. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę pasażerów. Wypuściliśmy, a co tam.

Czwartek Pasażerowie wrócili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą połowę pasażerów i pilotów.

Piątek Druga połowa pasażerów i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę znajomych. Impreza do rana.

Sobota Do samolotu wpadł specnaz. Z wódką. Balanga do poniedziałku.

Poniedziałek Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest milicja, są desantowcy, strażacy, nawet jacyś marynarze.

Wtorek Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. Specnaz się nie zgadza. Do pilotów przyleciała na imprezę rodzina z Władywostoku. Z wódką.

Środa Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy wódkę.

Czwartek Już nie wróciliśmy. Przeliczyliśmy się. Nie mamy sił na dalsze pertraktacje!

Samo życie!

Brak głosów